
Biuro Prasowe Energa Basket Liga tekst , zdjęcie Andrzej Romański/EBL
Grupa Sierleccy Czarni wygrywają w Zielonej Górze
W pierwszym spotkaniu 3. kolejki Energa Basket Ligi Grupa Sierleccy Czarni Słupsk pokonali na wyjeździe Enea Zastal BC Zielona Góra 93:85.
Spotkanie od samego początku było bardzo wyrównane, chociaż to gospodarze częściej mieli małą przewagę – np. czteropunktową po rzutach wolnych Alena Hadzibegovicia. W ekipie gości z kolei bardzo aktywny był De’quon Lake, a swoje akcje próbował kończyć Zack Bryant. Ostatecznie jednak Kareem Brewton sprawiał, że po 10 minutach było 24:20. W drugiej kwarcie zespół trenera Olivera Vidina po trafieniu Dusana Kutlesicia był już lepszy o siedem punktów. Lake i DiLeo błyskawicznie doprowadzili jednak do wyrównania. Obie ekipy grały więc seriami, chociaż to zielonogórzanie ciągle byli stroną przeważającą. Kolejne akcje Sebastiana Kowalczyka oraz Dusana Kutlesicia oznaczały, że pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 48:46.
Kolejna część meczu była podobna, czyli… zacięta. Do kolejnego remisu doprowadził Jakub Musiał, a późniejsze zagrania Pawła Leończyka oraz Zacka Bryanta dawały cztery punkty przewagi zespołowi trenera Mantasa Cesnauskisa. Trójka Shavona Colemana ustaliła wynik spotkania po 30 minutach na 65:70! W czwartej kwarcie to ekipa ze Słupska cały czas utrzymywała przewagę. Wynikało to przede wszystkim ze świetnej skuteczności Lake’a oraz rzutów Michała Chylińskiego. Enea Zastal krok po kroku odrabiał jednak straty, a po kolejnych akcjach Przemysława Żołnierewicza przegrywał już tylko dwoma punktami. W końcówce nie do zatrzymania był duet Watkins – Bryant i to dzięki nim Grupa Sierleccy Czarni zwyciężyli 93:85.
Najlepszym graczem gości był De’quon Lake z 23 punktami i 6 zbiórkami. 23 punkty dla gospodarzy zdobył Dusan Kutlesić.
Świetna ostatnia kwarta Kinga!
King Szczecin zagrał świetnie w czwartej kwarcie i dzięki temu pewnie pokonał na wyjeździe Rawlplug Sokół Łańcut 91:76 w czwartkowym spotkaniu Energa Basket Ligi.
Lepiej w to spotkanie weszli goście, którzy po trafieniach Zaca Cuthbertsona prowadzili już 2:8. Rawlplug Sokół szybko doprowadził jednak do wyrównania dzięki trójkom Lee Moore’a oraz Delano Spencera. Spotkanie od tego momentu było dość wyrównane, a dzięki zagraniu 2+1 Raynere’a Thorntona gospodarze zbliżyli się do stanu 15:17 po 10 minutach. W drugiej kwarcie do remisu doprowadzał najpierw Lee Moore, a później Mateusz Szczypiński. Sytuację starał się zmieniać Phil Fayne, ale to było za mało. Przewagę zespołowi z Łańcuta dawał rzutem z dystansu wspomniany wcześniej Delano Spencer. Ostatecznie dzięki kolejnej akcji Fayne’a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 35:36.
W trzeciej kwarcie zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego uciekał nawet na siedem punktów po trójce Cuthbertsona. Quinterian McConico starał się na to reagować, ale to King ciągle był lepszy. Po późniejszej trójce Filipa Struskiego gospodarze zbliżyli się na cztery punkty. Ostatecznie po 30 minutach było już tylko 61:63 po akcji 2+1 Delano Spencera. Na początku kolejnej części meczu ważnym graczem był Mateusz Kostrzewski – to on utrzymywał prowadzenie przyjezdnych. Dzięki zagraniu 3+1 Tony’ego Meiera wzrosło ono do 10 punktów! Od tego momentu Rawlplug Sokół nie był już w stanie nawiązać rywalizacji. Swoje zagrania dokładał James Eads, a King zwyciężył ostatecznie 91:76.
Najlepszym graczem gości był Tony Meier z 24 punktami i 6 zbiórkami. 23 punkty, 3 zbiórki i 3 asysty dla gospodarzy zanotował Lee Moore.
Emocje we Włocławku! Klasyk dla WKS Śląska
WKS Śląsk lepszy w klasyku Energa Basket Ligi! Zespół z Wrocławia pokonał w Hali Mistrzów we Włocławku Anwil 75:73.
Anwil rozpoczął ten mecz zdecydowanie lepiej – po akcjach Josha Bostica i Kamila Łączyńskiego prowadził już 8:2. Odpowiadali jednak na to dość szybko Jakub Nizioł oraz Conor Morgan, przez co sytuacja była wyrównana – do remisu po chwili doprowadzał Aleksander Dziewa. Później świetny fragment duetu Jeremiah Martin – Arciom Parachouski pozwolił WKS Śląskowi budować przewagę. Po wsadzie Amerykanina po 10 minutach było 14:23! W drugiej kwarcie mistrzowie mieli problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, co pozwalało gospodarzom lekko odrabiać straty. Po trzech akcjach z rzędu wykończonych przez Michała Nowakowskiego był już remis! WKS Śląsk zanotował w końcówce serię 7:0 i po akcji 2+1 Jakuba Nizioła pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 28:35.
Na początku trzeciej kwarty po trójce Luke’a Petraska zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza zbliżył się na punkt. Po chwili kolejny rzut tego gracza dawał już przewagę. Odpowiadali na to Aleksander Dziewa i Jakub Nizioł, ale mecz był bardzo wyrównany. Trójki zaczął trafiać jednak Phil Greene i dzięki temu Anwil był już lepszy o osiem punktów. Jeremiah Martin brał grę na siebie – jego efektywność zmieniała sytuację. Po późniejszej trójce Łukasza Kolendy WKS Śląsk wracał na prowadzenie. Po 30 minutach było tylko 59:61. W kolejnej części meczu Josip Sobin ponownie dawał remis. Spotkanie było bardzo wyrównane, a obie ekipy długo grały w rytmie “kosz za kosz”. Z jednej strony ważny był Martin, a z drugiej Nowakowski. W zaciętej końcówce kluczowa okazała się defensywa zespołu trenera Andreja Urlepa oraz zimna krew na linii rzutów wolnych Martina oraz Nizioła. Ostatecznie WKS Śląsk zwyciężył 75:73.
Najlepszym strzelcem gości był Jeremiah Martin z 23 punktami, 6 zbiórkami i 6 asystami. 17 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty dla gospodarzy zdobył Phil Greene.
Niespodzianka w Warszawie! Górą PGE Spójnia
PGE Spójnia sprawiła sporą niespodziankę w 3. kolejce Energa Basket Ligi! Zespół ze Stargardu pokonał na wyjeździe Legię Warszawa 71:69.
Legia weszła w ten mecz z dużą energią i po rzucie Devyna Marble’a było już 7:1. PGE Spójnia zareagowała na to… serią 9:0! Głównie dzięki Karolowi Gruszeckiemu obejmowała prowadzenie. Grzegorz Kamiński i Janis Berzins starali się jeszcze na to reagować, ale ostatecznie po rzutach Jordana Mathewsa oraz Tomasza Śniega pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 15:18. Geoffrey Groselle na początku kolejnej części meczu ponownie dawał przewagę gospodarzom. Stargardzianie znowu zanotowali serię – tym razem 11:0! Po późniejszej trójce Gruszeckiego goście byli lepsi aż o 10 punktów. Ray McCallum starał się zmniejszać różnicę, ale jego akcje nie wystarczały. Dzięki zagraniu Brody’ego Clarke’a po pierwszej połowie PGE Spójnia prowadziła 34:40.
Grzegorz Kulka i Grzegorz Kamiński na początku trzeciej kwarty sprawiali, że Legia ponownie zdobywała minimalną przewagę. Zespół trenera Sebastiana Machowskiego nie dawał za wygraną i ciągle był blisko dzięki akcjom Pawła Kikowskiego i Brody’ego Clarke’a. Ostatecznie dzięki trójce Łukasza Koszarka po 30 minutach był remis – po 54. W kolejnej części meczu PGE Spójnia prowadziła już pięcioma punktami, ale do kolejnego wyrównania doprowadził Ray McCallum, a przewagę dawał Groselle. Przyjezdni walczyli do samego końca, co chwilę wychodząc na prowadzenie. W ostatnich akcjach stargardzianie mieli problemy na linii rzutów wolnych, a mimo tego ciągle byli minimalnie lepsi. Legia w kluczowych momentach popełniała błędy oraz straty i nie potrafiła oddać rzutu. Ostatecznie PGE Spójnia niespodziewanie wygrała 71:69!
Najlepszym graczem gości był Karol Gruszecki z 16 punktami, 3 zbiórkami i 2 asystami. Ray McCallum zdobył dla gospodarzy 19 punktów i 7 asyst.
Niedzielne mecze EBL za nami
Kolejna wygrana BM Stali!
BM Stal Ostrów Wielkopolski z kolejnym zwycięstwem w Energa Basket Lidze! Tym razem zespół trenera Andrzeja Urbana pokonał Twarde Pierniki Toruń 95:82.
Początek spotkania był bardzo wyrównany – głównie dzięki Bartoszowi Diduszce i Damianowi Kuligowi. Goście powoli zaczęli jednak być stroną przeważającą. Było to możliwe po rzutach z dystansu Jakuba Garbacza i Ojarsa Silinsa. Dzięki kolejnej trójce Aleksandra Załuckiego po 10 minutach było 23:30. W drugiej kwarcie Twarde Pierniki krok po kroku odrabiały straty. Po rzutach Stefana Kenicia oraz Marcusa Burka gospodarze przegrywali już tylko dwoma punktami! Sytuację szybko opanowali strzelcy z Ostrowa Wielkopolskiego: Garbacz oraz Załucki. Po późniejszym rzucie z dystansu Kuliga różnica wynosiła aż 14 punktów. Podobne trafienie Silina ustaliło wynik spotkania po pierwszej połowie na 42:58.
Rzuty Marcusa Burka oraz Aarona Cela zbliżyły zespół trenera Milosa Mitrovicia na dziewięć punktów. BM Stal nie grała już tak efektywnie w ataku, ale mimo tego kontrolowała wydarzenia na parkiecie. Kontra wykończona przez Adonisa Thomasa oznaczała powrót do 14 punktów przewagi gości. Po 30 minutach było 59:72. Zespół z Torunia w pewnym momencie zanotował serię 9:0 i po trójce Kenicia zbliżył się na zaledwie trzy punkty! Drużyna trenera Andrzeja urbana zareagowała na to własną serią – 8:0 – i sytuacja wracała do “normy”. Ostatecznie BM Stal zwyciężyła 95:82.
Najlepszym zawodnikiem gości był Jakub Garbacz z 27 punktami, 5 zbiórkami i 4 asystami. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Marcus Burk z 19 punktami, 6 zbiórkami i 3 asystami.
Enea Abramczyk lepsza od Anwilu po dogrywce!
Wielkie emocje w hali Łuczniczka w Bydgoszczy! Ostatecznie Enea Abramczyk Astoria pokonała Anwil Włocławek 95:84 w niedzielnych derbach w Energa Basket Lidze.
Początek spotkania układał się po myśli gospodarzy, którzy dzięki trafieniu Michała Kołodzieja prowadzili 8:2. Dość szybko różnica urosła nawet do 10 punktów dzięki akcji Mike’a Smitha. Starali się na to reagować Phil Greene oraz Josh Bostic, ale ostatecznie dzięki rzutom wolnym Nicka Muszynskiego po 10 minutach było 22:13. Druga kwarta była zdecydowanie bardziej wyrównana, co było dobrą sytuacją dla Enea Abramczyk Astorii, która utrzymywała przewagę. Bardzo dobrze prezentowali się Eddy Polanco oraz Ben Simons. Z drugiej strony odpowiadał na to głównie Luke Petrasek. Dzięki rzutom wolnym Kamila Łączyńskiego zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza zbliżył się do stanu 40:32 po pierwszej połowie.
Kolejna część meczu całkowicie zmieniała sytuację. Świetnie w Anwilu zaczęli grać podkoszowi – Josip Sobin oraz Dawid Słupiński. Dzięki trafieniom tego pierwszego najpierw mieliśmy remis, a następnie przyjezdni już prowadzili! Po trójce Josha Bostica mieli nawet pięć punktów przewagi, a po 30 minutach było 52:56! Czwarta kwarta toczyła się w rytmie “kosz za kosz” – była niezwykle wyrównana. Dzięki trafieniu Polanco bydgoszczanie przez chwilę byli lepsi, ale błyskawicznie odpowiadał na to Bostic. W końcówce włocławianie byli lepsi o trzy punkty, ale do remisu, a w konsekwencji dogrywki doprowadził Ben Simons.
W dodatkowym czasie gry Eddy Polanco i Mike Smith byli nie do zatrzymania, a zespół trenera Marka Popiołka zbudował przewagę. Anwil nie potrafił znaleźć na to odpowiedzi. Ostatecznie Enea Abramczyk Astoria zwyciężyła 95:84.
Najlepszym strzelcem gospodarzy był Eddy Polanco z 34 punktami, 8 zbiórkami i 4 asystami. Po 16 punktów dla gości zdobyli Josip Sobin oraz Luke Petrasek.
Zwycięstwo Polskiego Cukru Startu nad Treflem
W ostatnim niedzielnym meczu Energa Basket Ligi Polski Cukier Start Lublin pokonał Trefla Sopot 96:75.
W spotkanie trochę lepiej wszedł Trefl, który dzięki trójce Michała Kolendy był lepszy o cztery punkty. Obie drużyny miały jednak problemy ze skutecznością, a trochę wcześniej przełamali się gospodarze. Najpierw wychodzili na prowadzenie po trafieniu Mateusza Dziemby, a zagrania Kregora Hermeta sprawiły, że po 10 minutach było 18:14. Druga kwarta ponownie była bardzo wyrównana. Z jednej strony nieźle prezentowali się Jarosław Zyskowski oraz Wesley Gordon, a z drugiej Scoochie Smith i Sherron Dorsey-Walker. W pewnym momencie Polski Cukier Pszczółka Start był już lepszy o osiem punktów, ale akcje Zyskowskiego sprawiły, że pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 42:37.
Trzecia kwarta była rewelacyjna w wykonaniu ekipy trenera Artura Gronka. Swoje akcje kończyli Klavs Cavars oraz Cleveland Melvin. Później swoje minuty doskonale wykorzystał także Bartłomiej Pelczar. Sopocianie nie mogli znaleźć sposobu na zatrzymanie bardzo dobrze funkcjonującej ofensywy gospodarzy. Trójka Dorsey-Walkera oznaczała, że po 30 minutach było 74:53. Ostatnia część meczu już niczego nie zmieniała, bo ekipa trenera Żana Tabaka nie zanotowała żadnego zrywu w ataku. Co prawda dobrze prezentował się Watson, a kolejne zagrania dokładał Freimanis, ale to było zdecydowanie za mało. Ostatecznie lublinianie zwyciężyli 96:75.
Najlepszym graczem gospodarzy był Scoochie Smith z 20 punktami, 3 zbiórkami i 4 asystami. Glynn Watson zdobył dla Trefla 20 punktów, 4 zbiórki oraz 4 asysty.
Dodaj komentarz