reklama

Wstyd. Trener Lecha: "Przegrałem najważniejszy mecz"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Piotr Skrzypek

Wstyd. Trener Lecha: "Przegrałem najważniejszy mecz" - Zdjęcie główne

foto Piotr Skrzypek

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożna Kuriozalny mecz obejrzeli zgromadzeni przy Bułgarskiej kibice Lecha Poznań. Dwa samobóje pogrzebały szanse lechitów na wygraną z Legią Warszawa w hitowym starciu 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy.
reklama

Tłuste koty?

Derby Lecha z Legią to wydarzenie, które latami elektryzowało całą Polskę. Dwie najbardziej utytułowane drużyny ligi, dwaj regularni przedstawiciele nadwiślańskiego kraju w piłkarskiej Europie i dwie dumne stolice największych regionów. W tym sezonie nadal możemy o nich mówić jak o kolosach, ale już na… glinianych nogach. 

Trener Legii, Goncalo Feio, publicznie orzekł, że mistrzostwo jest już poza zasięgiem jego zespołu. Prezes Mioduski przepraszał kibiców, a jakby tego było mało nasiliły się medialne doniesienia o odejściu najjaśniejszej gwiazdy zespołu – Josue. Sytuacja boiskowa jest jeszcze gorsza. Ostatnia tragikomiczna porażka 0:3 na własnym stadionie z Radomiakiem była jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Szczytem fatalnej wiosny, w której to Legia wygrała zaledwie trzy mecze z dziewięciu.

W zespole Kolejorza morale nie było lepsze. Trener Rumak stracił wszelkie szanse na trenowanie pierwszej drużyny w następnym sezonie, gdy media ogłosiły przyjście Nielsa Frederiksena. Podobnie jak Legia, Lech także skompromitował się w poprzedniej kolejce, przegrywając z przedostatnią drużyną w tabeli – Ruchem Chorzów. Od kwietnia atak Lecha zmienił się w dysfunkcyjną, jednoosobową armię w postaci Mikaela Ishaka, który strzelił cztery ze wszystkich sześciu goli dla Kolejorza. Po porażce ze spadkowiczem gospodarze chcieli pokonać Legię na własnym terenie, czego nie dokonali od… 4 lipca 2020 r.

Niewytłumaczalna pierwsza połowa

Lech wszedł w mecz na chwiejnych nogach. Już w 7. minucie do bramki Bartosza Mrozka trafił po rykoszecie Paweł Wszołek, ale po analizie VAR Szymon Marciniak nie uznał tego gola z uwagi na nadepnięcie Afonso Sousy przez Macieja Rosołka. Kilka minut później znów niezbędna była wideoweryfikacja, jednak tym razem przyniosła ona dobre wieści dla kibiców Legii Warszawa. Arbiter dopatrzył się faulu Barrego Douglasa we własnym polu karnym, do piłki podszedł Josue, jednak Mrozek wybronił jego uderzenie.

Radość poznańskich kibiców trwała bardzo krótko. Po minucie piłkę zgraną głową przez Yuriego Ribeiro umieścił we własnej bramce Miha Blazić. Słoweński defensor ponownie znalazł się na świeczniku, ale tym razem po drugiej stronie boiska. Po jego strzale z 26. minuty futbolówka zatrzymała się na poprzeczce.

Kuriozalna scena miała miejsce tuż przed przerwą. Ponownie oglądaliśmy bramkę samobójczą – tym razem nieszczęśliwym strzelcem gola okazał się Bartosz Salamon i na przerwę Kolejorz schodził przy wyniku 0:2.

Za mało konkretów

Po kilkunastu minutach na zebranie myśli i odpoczynek Lech nie zdominował Legii. Na szczęście dla poznaniaków w 56. minucie Marc Gual nieznacznie przestrzelił głową, bo na tablicy świetlnej byłoby już 3:0 dla gości.

Poważne ostrzeżenie defensywie zespołu z Warszawy wysłał w 71. minucie Radosław Murawski. Środkowy pomocnik kropnął z dystansu, ale fenomenalnym refleksem w bramce wykazał się Kacper Tobiasz. Co nie udało się byłemu graczowi Palermo, wyszło Joelowi Pereirze. W minucie 83. Portugalczyk przymierzył zza pola karnego i piłka zatrzepotała w siatce. Lech próbował doprowadzić do remisu, ale nie stworzył już sobie żadnej dogodnej sytuacji do zdobycia bramki i po niespełna dziesięciu minutach doliczonego czasu gry Szymon Marciniak zagwizdał po raz ostatni.

Przyznaję. Przegrałem. Przegrałem najważniejszy mecz dla mnie, odkąd jestem trenerem

- przyznał Mariusz Rumak.

 

Lech Poznań – Legia Warszawa 1:2 (0:2)

Bramki: 83' Pereira – 15' Blazić (sam.), 45' Salamon (sam.)

Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Miha Blazić, Barry Douglas (46' Elias Andersson), Filip Szymczak, Radosław Murawski, Jesper Karlstrom (66' Nika Kwekweskiri), Kristoffer Velde (66' Alan Czerwiński), Afonso Sousa (76' Adriel Ba Loua), Mikael Ishak.

Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Radovan Pankov, Artur Jędrzejczyk, Steve Kapuadi, Paweł Wszołek, Josue, Jurgen Celhaka (82' Wojciech Urbański), Juergen Elitim, Yuri Ribeiro, Maciej Rosołek (74' Ryoya Morishita), Marc Gual.

Trudna sytuacja w tabeli

Strata trzech punktów z bezpośrednim rywalem o miejsce premiowane grą w kwalifikacjach do europejskich pucharów musi boleć poznańskich kibiców. Lechici spadli na 5. miejsce i od teraz muszą skupić się nie tylko na wygrywaniu, ale również liczyć na potknięcia przeciwników.

źródło: 90minut.pl

Do końca sezonu Lechowi pozostały tylko dwa mecze – wyjazdowy z Widzewem Łódź oraz domowy z Koroną Kielce. Pierwszy z nich odbędzie się 19 maja o godz. 17:30.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama