reklama

Kilka niewypałów i parę złotych strzałów. Ocena letniego okienka transferowego w wykonaniu Lecha Poznań

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Przemysław Szyszka

Kilka niewypałów i parę złotych strzałów. Ocena letniego okienka transferowego w wykonaniu Lecha Poznań - Zdjęcie główne

Jak spisali się zawodnicy, którzy trafili do Lecha Poznań na początku sezonu? | foto Przemysław Szyszka

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaLech Poznań dokonał latem 2024 roku aż siedmiu transferów. Do Kolejorza trafili wówczas zarówno piłkarze, który wydatnie przyczynili się do zdobycia mistrzostwa Polski, jak i tacy, którzy kompletnie się nie sprawdzili. Oto obszerne podsumowanie letnich transferów w wykonaniu klubu ze stolicy Wielkopolski.
reklama

Szwedzka skała objawieniem rundy jesiennej

Pierwszym transferem Lecha Poznań w sezonie 2024/25 było sprowadzenie Alexa Douglasa. 23-letni stoper rodem ze Szwecji trafił do Kolejorza za 350 tysięcy euro z Vasteras SK, ówczesnego beniaminka szwedzkiej ekstraklasy, który znajdował się wówczas w strefie spadkowej, a ostatecznie spadł do niższej ligi. Nie można było się zatem dziwić głosom kibiców i ekspertów, którzy sceptycznie podchodzili do transferu Douglasa - tym bardziej, że pozycja stopera była akurat obsadzona całkiem nieźle (w klubie znajdował się jeszcze Miha Blazić).

23-letni środkowy obrońca w fenomenalny sposób zamknął usta krytyków. Rozegrał znakomitą, niemal bezbłędną rundę jesienną, będąc jednym z największych odkryć ligi. Zachwycał znakomitym wyprowadzeniem piłki, co w połączeniu ze świetnymi warunkami fizycznymi uczyniło z niego jednego z najlepszych stoperów w lidze. Wiosną Szwed mocno obniżył loty, przegrywając rywalizację najpierw z Bartoszem Salamonem, a potem z młodziutkim Wojciechem Mońką. Przytrafiła mu się również kontuzja, wykluczająca go z gry na kilka tygodni. W dwóch ostatnich meczach sezonu pokazał się jednak ze strony, od której kibice zdążyli poznać go jesienią. 

reklama

Łącznie uzbierał 24 występy we wszystkich rozgrywkach, a jego przyjście zdecydowanie należy ocenić pozytywnie. Lech za relatywnie niewielką sumę pieniędzy zyskał zawodnika ze sporymi umiejętnościami i dużym potencjałem sprzedażowym.

Największy niewypał transferowy Lecha?

Niestety, tego samego nie można powiedzieć o drugim letnim transferze Lecha, którym był Bryan Fiabema. Norweski napastnik, mający w CV grę w akademii londyńskiej Chelsea, trafił do Poznania za niewiele mniejsze pieniądze niż Douglas, a do jego dotychczasowego pobytu w stolicy Wielkopolski najbardziej pasuje słowo "niewypał".

22-latek wystąpił aż w 28 spotkaniach, głównie pojawiając się na placu gry z ławki rezerwowych. Łącznie na ligowych boiskach spędził 606 minut, co daje średnio niecałe 22 minuty/występ. W ciągu tych ponad 10 godzin nie pokazał jednak nic, co zasługiwałoby na wyróżnienie, poza jedną, jedyną asystą przy trafieniu Filipa Szymczaka, które dało Kolejorzowi zwycięstwo w starciu ze Śląskiem Wrocław. Przydawał się zespołowi jedynie w momentach, kiedy sił do zakładania intensywnego pressingu brakowało już Mikaelowi Ishakowi. 

reklama

Biorąc pod uwagę umiejętności czysto piłkarskie, norweski napastnik jest zawodnikiem po prostu za słabym na Lecha Poznań. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem dla obu stron - zarówno dla Kolejorza, jak i Fiabemy - byłoby poszukanie 22-latkowi nowego zespołu, choćby na zasadzie transferu czasowego.

Struś pędziwiatr rodem z Finlandii

Na kolejną nową twarz w barwach Lecha kibice musieli poczekać niemal trzy tygodnie. Na początku sierpnia Kolejorz ogłosił transfer nowego skrzydłowego, Daniela Hakansa. Za 24-letniego Fina, który trafił do Poznania z występującej na zapleczu norweskiej Eliteserien Valerengi, Lech zapłacił około 900 tysięcy euro.

Runda jesienna w wykonaniu zawodnika, który miał być następcą wytransferowanego do Olympiakosu Pireus Kristoffera Velde, przebiegła zdecydowanie poniżej oczekiwań. Hakans stracił dwa miesiące przez kontuzję, której nabawił się na zgrupowaniu reprezentacji, a jeśli był już zdrowy, grał bardzo zachowawczo. Zimą przeszedł jednak prawdziwą transformację, a za rundę wiosenną zdecydowanie należy ocenić go pozytywnie. 24-latek wreszcie stał się odważny z piłką przy nodze i przestał bać się podejmowania ryzyka, co w połączeniu z niesamowitą szybkością przyniosło efekt w postaci gola i aż pięciu asyst. Był nieoceniony przy szybkich kontratakach, wielokrotnie zostawiając w tyle bezradnych obrońców rywali.

reklama

Niestety, wiosną Hakansa również trapiły urazy. Łącznie Fin uzbierał zaledwie 20 występów we wszystkich rozgrywkach. Runda wiosenna w jego wykonaniu pokazała jednak, że jest to zawodnik ze sporym potencjałem, który może się jeszcze rozwinąć.

Amerykanin nie wykorzystał szansy

Pięć dni po sprowadzeniu Daniela Hakansa, Lech Poznań ogłosił transfer Iana Hoffmanna, bocznego obrońcy, również występującego na drugim poziomie rozgrywkowym w Norwegii, a konkretnie w Moss FK. Podobnie jak w przypadku Bryana Fiabemy, Amerykanin okazał się zawodnikiem po prostu nie pasującym umiejętnościami do Kolejorza, o czym w Poznaniu przekonano się już po upływie sześciu miesięcy. 

23-latek na boiskach PKO BP Ekstraklasy pojawił się zaledwie dwa razy, dwukrotnie meldując się na placu gry w samej końcówce spotkania. Zwłaszcza kuriozalna była jego zmiana w domowym starciu z GKS-em Katowice, kiedy sprawiał wrażenie bardzo przestraszonego, parokrotnie tracąc równowagę. Jedyną poważniejszą szansę otrzymał w starciu Pucharu Polski z Resovią Rzeszów, ale kompletnie jej nie wykorzystał. Grał bardzo chaotycznie, zapominając o tym, że musi wracać do obrony, a rywale wszystkie groźne akcje przeprowadzili właśnie jego stroną boiska. Niels Frederiksen zdecydował się zmienić go już w przerwie.

reklama

Zimą Hoffmann został wypożyczony do Norwegii, a konkretnie do występującego w Eliteserien Kristiansund. Jest tam istotnym elementem zespołu - wystąpił do tej pory w dziewięciu spotkaniach, w których udało mu się zanotować jedną asystę.

Polak ważnym elementem szerokiego składu

Piątym zawodnikiem, który zasilił szeregi Lecha Poznań w letnim okienku transferowym, był Filip Jagiełło. 27-letni pomocnik, mający w CV występy w Genoi, Brescii czy Spezii, trafił do Kolejorza na zasadzie wolnego transferu. Długo pełnił rolę zmiennika, nie mając wielu okazji na regularne występy, gdyż duet pomocników Kozubal - Murawski spisywał się po prostu znakomicie. Doświadczony piłkarz, długo określany mianem niewypału, musiał trochę poczekać na swoją szansę, ale kiedy wreszcie ją dostał, wskakując do wyjściowej jedenastki w obliczu kontuzji Murawskiego oraz Thordarsona, zdecydowanie ją wykorzystał.

Wiosną rozegrał siedem spotkań od 1. minuty, w większości z nich spisując się naprawdę przyzwoicie. Na szczególne wyróżnienie zasługuje jego występ w starciu z Radomiakiem Radom, w którym zanotował asystę i zdobył bramkę, będąc najlepszym zawodnikiem Kolejorza. Bilans Filipa Jagiełły w sezonie 2024/25 zatrzymał się na 26 rozegranych meczach, dwóch golach i dwóch asystach. 27-latek pokazał, że może być naprawdę ważnym elementem szerokiego składu, naprawdę dobrze wywiązującym się z powierzonych mu zadań.

Szwed z magiczną lewą nogą

W końcówce letniego okienka transferowego Kolejorz dokonał jeszcze dwóch transferów. Pierwszym z zawodników, który pojawił się w stolicy Wielkopolski w ostatnich dniach sierpnia, był skrzydłowy Feyenoordu Rotterdam, Patrik Walemark. Lech wykorzystał wówczas niemałą okazję, bowiem przez większą część okienka transferowego Szwed był poza zasięgiem zespołu prowadzonego przez Nielsa Frederiksena. 23-latek został przez Kolejorza wypożyczony z opcją wykupu.

Już od pierwszych minut, które Walemark spędził na ekstraklasowych boiskach, dało się zauważyć jego niesamowitą jakość. Jesienią, grając głównie na nienaturalnej dla siebie pozycji lewego skrzydłowego, zanotował pięć punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, popisując się między innymi hat-trickiem w wyjazdowym starciu z Koroną Kielce, który zapewnił Kolejorzowi cenne punkty. Wiosną Szwed miewał problemy zdrowotne, lecz kiedy był zdrowy, czarował swoją grą, zdobywając piękne bramki po uderzeniach lewą nogą. Ostatecznie jego licznik zatrzymał się na 22 występach, ośmiu trafieniach i trzech asystach. Lech Poznań bardzo szybko zdecydował się na jego wykup, już w styczniu podpisując ze skrzydłowym kontrakt obowiązujący do połowy 2029 roku. 

Transfer Walemarka z pewnością był jednym z najlepszych ruchów transferowych Lecha w minionym sezonie. Jeśli Szwedowi będzie dopisywało zdrowie, ma potencjał na stanie się jednym z najlepszych zawodników PKO BP Ekstraklasy. To wciąż młody, 23-letni zawodnik z długim kontraktem, na którym w przyszłości Kolejorz będzie mógł zarobić ze sporą przebitką.

Nieudany transfer last-minute

Ostatni transfer Lecha Poznań w letnim okienku transferowym okazał się jednak sporym niewypałem. Do Kolejorza trafił bośniacki środkowy pomocnik, Stjepan Loncar. Podobnie jak w przypadku Filipa Jagiełły, z powodu fantastycznej dyspozycji innych piłkarzy występujących w środku pola nie pograł on zbyt dużo. Wystąpił zaledwie w dwóch ligowych spotkaniach, pojawiając się na placu gry z ławki rezerwowych podczas starć ze Śląskiem Wrocław i Jagiellonią Białystok. Wystąpił także w meczu Pucharu Polski z Resovią Rzeszów, i - podobnie jak Ian Hoffmann - zagrał na tyle źle, że został zmieniony w przerwie. 

Dało się zauważyć, że Bośniak niespecjalnie pasuje do systemu gry preferowanego przez szkoleniowca Lecha, Nielsa Frederiksena. Z tego powodu Kolejorz postanowił rozstać się z 28-latkiem już zimą, a Loncar przeniósł się do chorwackiej Istry, gdzie rozegrał naprawdę udaną rundę wiosenną.

Mimo wszystko wydaje się, że letnie okienko transferowe w wykonaniu Lecha Poznań powinno oceniać się raczej pozytywnie. Pomimo kilku nieudanych transferów, szeregi Kolejorza zasiliła też spora liczba piłkarzy, która dołożyła swoją cegiełkę do sukcesu, jakim było sięgnięcie po mistrzostwo Polski.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo