Wpis pełen rozgoryczenia i żalu. Wywołał lawinę komentarzy
W lipcu 2024 roku Dawid Ławniczak odszedł z Akademii Lecha Poznań. Przez kilka miesięcy nie komentował swojej decyzji, jednak w ostatnich dniach opublikował na Instagramie emocjonalny wpis, w którym zarzucił klubowi brak wsparcia, przeciąganie decyzji o operacji oraz niewłaściwe zachowanie trenerów.Publikacja szybko odbiła się szerokim echem w Internecie. Ławniczak opisał swoją historię w sposób pełen żalu i rozgoryczenia. Z emocjonalnego tonu jego relacji wyraźnie widać, że młody zawodnik przeżył niełatwy czas - i trudno tego nie zrozumieć. Kontuzje, niepewność i frustracja potrafią zniszczyć marzenia o piłkarskiej karierze. Mimo to, wiele wątków przedstawionych przez zawodnika budzi wątpliwości - przynajmniej z mojej perspektywy.
W swoim poście Ławniczak napisał m.in., że po jednej z kontuzji miał usłyszeć od trenera wulgarne słowa: „Czy to normalne, że po kontuzji trener zamiast wesprzeć mówi do mnie: Wypierdalasz, czy sam mam cię wypierdolić?”
Zawodnik dodał również, że po kilku zerwaniach więzadeł błagał o operację, której - jak twierdzi - odmówiono mu w klubie, przez co musiał sam sfinansować zabieg. Po trzeciej operacji, którą zdecydował się przeprowadzić na własną rękę, Ławniczak nie zakończył jednak kariery. Zdecydował się kontynuować grę i dołączył do Drużyny Wiary Lecha. Niestety, w nowym klubie zerwał ponownie więzadła, co ostatecznie przesądziło o zakończeniu jego przygody z futbolem.
Reakcja środowiska piłkarskiego
Wpis wywołał wiele komentarzy. Rozmawiając jednak z częścią piłkarzy, którzy zareagowali na jego post, usłyszałem od nich, że są zdziwieni. I właśnie ta reakcja wydaje się najbardziej znacząca. Gdyby rzeczywiście doszło do tak skandalicznego zachowania (jakim był rzekomy mobbing ze strony trenera) wieść o tym rozeszłaby się po szatni w mgnieniu oka. Tymczasem - nikt do tej pory o tym nie słyszał.Przy Akademii Lecha Poznań spędziłem kilka lat, rozmawiając z wieloma zawodnikami, trenerami i pracownikami klubu. Gdyby dochodziło tam do podobnych sytuacji, jestem przekonany, że bym o nich wiedział - tak jak wiedziałem o kilku innych sprawach, o których pisałem wcześniej na łamach Głosu Wielkopolskiego, czy obecnie Sportowego Poznania.
Lech zajął stanowisko i odpowiedział na oskarżenia
Od lat obserwuję akademię Lecha z bliska - bywam we Wronkach dość często, oglądam mecze rezerw i drużyn juniorskich. Przez ten czas poznałem wielu trenerów i ludzi pracujących z młodzieżą. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że żadne z poznanych przeze mnie nazwisk nie zasługuje na to, by łączyć je z podobnymi zarzutami. Byłoby to po prostu uwłaczające. Po publikacji wpisu Ławniczaka skontaktowałem się z kilkoma trenerami, by zweryfikować jego relację.Każdy z nich jednoznacznie zaprzeczył, jakoby mogło dojść do takiego incydentu. Wszyscy podkreślali, że nie przypominają sobie żadnych przypadków podobnego zachowania wobec zawodników. Zapytani o to, czy Ławniczak rzeczywiście był największym talentem swojego rocznika, również byli zgodni - w tym roczniku było kilku piłkarzy o znacznie większym potencjale.
Klub, poproszony o komentarz w sprawie zarzutów przekazał jednoznaczne oświadczenie.
"Dawid Ławniczak był zawodnikiem Lecha Poznań przez ponad dekadę, przechodząc przez kolejne szczeble naszej Akademii, aż po debiut w drugoligowych wówczas rezerwach. Przez ten czas Dawid, jak i każdy z naszych podopiecznych, otoczony był profesjonalną opieką trenerską, psychologiczną, lekarską oraz edukacyjną, zdobywając w naszej szkole wykształcenie średnie. Dawid podczas pobytu w Kolejorzu często zmagał się z różnymi urazami i za każdym razem otrzymywał od nas potrzebną pomoc oraz wsparcie na każdym etapie rehabilitacji. Ze zdziwieniem przyjęliśmy zatem krzywdzące słowa na temat Akademii. Po ciągnących się problemach zdrowotnych i trudnością z utrzymaniem gotowości sportowej oraz po rozmowie z rodzicami obie strony uznały, że najlepszym rozwiązaniem będzie zakończenie współpracy i rozwiązanie kontraktu. Podkreślamy, że była to wspólna decyzja – zarówno Dawida oraz jego najbliższych, jak i przedstawicieli klubu – podjęta w atmosferze wzajemnego zrozumienia i szacunku. Potwierdzeniem tych słów jest fakt, że zawodnikiem Akademii Lecha Poznań cały czas jest młodszy brat Dawida."
Nie sposób nie zauważyć, że wpis Dawida Ławniczaka był nacechowany emocjami i rozczarowaniem. Można to zrozumieć - przedwczesne zakończenie kariery to zawsze bolesne doświadczenie. Jednak z perspektywy faktów trudno znaleźć potwierdzenie dla jego oskarżeń. Ani wśród trenerów, ani wśród byłych zawodników nie ma osób, które mogłyby poprzeć jego wersję wydarzeń.
Komentarze (0)