reklama

Wiara Lecha kończy 2024 rok zwycięstwem i czystym kontem. Gdańszczanie nie sprawili Kolejorzowi większych problemów

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaWynik sobotniego spotkania pomiędzy Wiarą Lecha, a AZS-em Gdańsk dobrze odzwierciedla styl gry poznaniaków w tym sezonie. Dominujący, ofensywny, nieustępliwy ze szczyptą geniuszu. Drużyna z Pomorza stała się ostatnią ofiarą Wiary w tym roku, przegrywając na deskach poznańskiej politechniki aż 4:0.
reklama

Lechici mieli za zadanie przede wszystkim utrzymać przewagę nad trzecią Jagiellonią Białystok, która nieustannie deptała im po piętach. Podopieczni trenera Dariusza Pieczyńskiego jeszcze przed sobotnim starciem zapewnili sobie drugie miejsce w tabeli na koniec 2024 roku dzięki zwycięstwu w starciu z Kią Łowicz. Byli niekwestionowanym faworytem pomimo niedawnej porażki z Futsalem Świecie.

AZS UG Gdańsk potrzebował natomiast trzech punktów, aby oddalić się od strefy spadkowej. Przegrana z Wiarą przy ewentualnym zwycięstwie zespołów ze Szczecina i z Łowicza mogła zepchnąć rywali Lechitów na przedostatnią lokatę. Przyjezdni mieli przed sobą duże wyzwanie, by nie tylko udźwignąć presję starcia przeciwko wiceliderowi, ale też by wygrać pierwszy raz w tym sezonie na wyjeździe. Spośród pięciu spotkaniach rozegranych na obcej ziemi przegrali cztery z nich.

reklama

Silny pressing gdańszczan nie złamał Wiary Lecha

Wiara Lecha w swoim stylu błyskawicznie otworzyła wynik. Już w drugiej minucie do siatki trafił Robert Świtoń po asyście niezastąpionego Uriela Cepedy, a 120 sekund później prowadzenie na 2:0 podniósł Kacper Korytny. Lechici byli bezwzględniu w wykorzystywaniu swoich szans pod polem karnym rywali, pomimo bardzo wysokiego i agresywnego pressingu przyjezdnych. Gdańszczanie naciskali na poznaniaków już pod polem karnym Noela Cherriera, chcąc jak najszybciej wrócić do rywalizacji. Na nieszczęście przyjezdnych Szwajcar był w niesamowitej formie i bez większych problemów bronił każdy ich strzał. Ponadto sami zawodnicy AZS-u AG mieli problem z finalizacją strzałów. 

Wiara Lecha pomimo korzystnego wyniku prowokowała przeciwników do przejęcia inicjatywy. Lechici grali w średnim pressingu i bronili głęboko w polu karnym. Gdańszczanie mieli w związku z tym dużo przestrzeni do strzałów z dystansu, jednak blok defensywny gospodarzy był niemożliwy do przełamania. Podopieczni trenera Pieczyńskiego wciągali przeciwników na swoją połowę i próbowali ich skarcić z kontrataku. Wynik w pierwszej połowie zamknął w 7 minucie kapitan Jacek Sander, który rewelacyjną trivelą pokonał golkipera AZS-u jako trzeci. Był to drugi szybki atak wyprowadzony lewą stroną boiska przez Wiarę w tym meczu, który przyniósł gola. Drużyna trenera Pieczyńskiego schodziła na przerwę w dobrych nastrojach choć trzeba przyznać, że forma ich defensywy była wątpliwa w tym meczu. Noel Cherrier ponownie wyczyniał cuda między słupkami i to dzięki jego refleksowi i odwadze Wiara mogła cieszyć się z wysokiego prowadzenia.

reklama

- Zależało nam na tym, by ten mecz wyglądał tak jak sobie zakładaliśmy. W wielu momentach tak to wyglądało, zauważyłem wielką poprawę w jakości gry w stosunku do poprzednich meczów. Wbrew pozorom uważam, że jakość futsalowa drużyny z Gdańska jest wysoka, niekiedy nawet na wyższym poziomie niż u niektórych drużyn z wyższych miejsc. Wiedzieliśmy, że są to młode chłopaki wśród których znajduje się parę wyróżniających indywidualności. Uczulałem swoich graczy na fazy przejściowe przy stratach piłki - przekonywał po meczu trener Wiary Lecha, Dariusz Pieczyński.

Chaotyczna druga połowa z happyendem dla Lechitów

Po wznowieniu gry w drugiej połowie znów nie minęło więcej niż 3 minuty, a Wiara mogła cieszyć się z gola. Lechici pokonali bramkarza gości po efektownym kontrataku, który wykończył Dominik Solecki. Asystę natomiast znów odnotował Uriel Cepeda. Ta bramka była kwintesencją tego, jak Lechici próbowali grać w drugiej części spotkania. Zawodnicy trenera Pieczyńskiego postawili na szybką grę w ataku pozycyjnym z wykorzystaniem mocnych podań i błyskawicznych wymian pozycji. Wychodziło im to jednak ze zmiennym szczęściem. Choć dzięki ich zespołowej grze padła bramka na 4:0, często zdarzyły im się błędy w rozegraniu, a gdańszczanie skrzętnie z tego korzystali. Niestety dla nich nie potrafili tego wykorzystywać. 

reklama

Pod koniec spotkania Wiara zmienieniła podejście do ataku i zdecydowała się na długie piłki zagrywane pod pole karne rywali bezpośrednio od Cherriera. Czekać na nie miał Uriel Cepeda, który w końcowej fazie meczu znów stał się pierwszoplanową postacią w drużynie Niebiesko-Białych. Fenomenalnie odzyskiwał piłki w obronie, a także imponował opanowaniem piłki w ataku oraz inteligencją w podaniach. Niewiele zabrakło, by odnotował też gola z przewrotki. Pomimo nieustającego pressingu AZS-u UG Wiara Lecha się nie ugięła do ostatniej sekundy spotkania. 2024 rok zakończyła zwycięskim wynikiem 4:0 na własnym terenie i pożegnała się z kibicami w doskonałych nastrojach.

- W odpowiednich momentach potrafiliśmy zareagować na niebezpieczne ataki rywali wyblokami i dobrymi interwencjami bramkarza. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji i cieszy mnie to, że potrafiliśmy w ostatnim meczu tej rundy zaprezentować dobry futsal - mówił trener Pieczyński.

reklama

Szkoleniowiec Kolejorza po meczu ocenił również postawę swoich zawodników w trakcie rundy, zaznaczając, że wyniki przebiły jego oczekiwania przed sezone,

- Wiedziałem, że będzie ciężko, ale to czego do tej pory dokonaliśmy uważam za dobry wynik. Myślę, że to jest nawet wynik ponad nasze oczekiwania. Wziąłbym w ciemno taki wynik przed sezonem. Straciliśmy tylko pięć punktów w tak silnej lidze, a w dodatku weszliśmy do niej z mocno przebudowanym zespołem. Szacunek dla chłopaków, wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Przed nami 11 ciężkich meczy, jeszcze trudniejszych niż te co były.

Zasłużona przerwa na regenerację

Wiarę Lecha czeka długi odpoczynek. Do poważnej rywalizacji powrócą dopiero w styczniu. Jedenastego powalczą w Pucharze Polski, a tydzień później czekać ich będzie piekielnie trudny mecz z Wenecją Pułtusk na ich terenie. Teraz jednak Kolejorz uda się na zasłużony odpoczynek, a następnie wejdzie w okres sparingowy. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo