Lechici mieli za zadanie przede wszystkim utrzymać przewagę nad trzecią Jagiellonią Białystok, która nieustannie deptała im po piętach. Podopieczni trenera Dariusza Pieczyńskiego jeszcze przed sobotnim starciem zapewnili sobie drugie miejsce w tabeli na koniec 2024 roku dzięki zwycięstwu w starciu z Kią Łowicz. Byli niekwestionowanym faworytem pomimo niedawnej porażki z Futsalem Świecie.
AZS UG Gdańsk potrzebował natomiast trzech punktów, aby oddalić się od strefy spadkowej. Przegrana z Wiarą przy ewentualnym zwycięstwie zespołów ze Szczecina i z Łowicza mogła zepchnąć rywali Lechitów na przedostatnią lokatę. Przyjezdni mieli przed sobą duże wyzwanie, by nie tylko udźwignąć presję starcia przeciwko wiceliderowi, ale też by wygrać pierwszy raz w tym sezonie na wyjeździe. Spośród pięciu spotkaniach rozegranych na obcej ziemi przegrali cztery z nich.
Silny pressing gdańszczan nie złamał Wiary Lecha
Wiara Lecha w swoim stylu błyskawicznie otworzyła wynik. Już w drugiej minucie do siatki trafił Robert Świtoń po asyście niezastąpionego Uriela Cepedy, a 120 sekund później prowadzenie na 2:0 podniósł Kacper Korytny. Lechici byli bezwzględniu w wykorzystywaniu swoich szans pod polem karnym rywali, pomimo bardzo wysokiego i agresywnego pressingu przyjezdnych. Gdańszczanie naciskali na poznaniaków już pod polem karnym Noela Cherriera, chcąc jak najszybciej wrócić do rywalizacji. Na nieszczęście przyjezdnych Szwajcar był w niesamowitej formie i bez większych problemów bronił każdy ich strzał. Ponadto sami zawodnicy AZS-u AG mieli problem z finalizacją strzałów.Wiara Lecha pomimo korzystnego wyniku prowokowała przeciwników do przejęcia inicjatywy. Lechici grali w średnim pressingu i bronili głęboko w polu karnym. Gdańszczanie mieli w związku z tym dużo przestrzeni do strzałów z dystansu, jednak blok defensywny gospodarzy był niemożliwy do przełamania. Podopieczni trenera Pieczyńskiego wciągali przeciwników na swoją połowę i próbowali ich skarcić z kontrataku. Wynik w pierwszej połowie zamknął w 7 minucie kapitan Jacek Sander, który rewelacyjną trivelą pokonał golkipera AZS-u jako trzeci. Był to drugi szybki atak wyprowadzony lewą stroną boiska przez Wiarę w tym meczu, który przyniósł gola. Drużyna trenera Pieczyńskiego schodziła na przerwę w dobrych nastrojach choć trzeba przyznać, że forma ich defensywy była wątpliwa w tym meczu. Noel Cherrier ponownie wyczyniał cuda między słupkami i to dzięki jego refleksowi i odwadze Wiara mogła cieszyć się z wysokiego prowadzenia.
- Zależało nam na tym, by ten mecz wyglądał tak jak sobie zakładaliśmy. W wielu momentach tak to wyglądało, zauważyłem wielką poprawę w jakości gry w stosunku do poprzednich meczów. Wbrew pozorom uważam, że jakość futsalowa drużyny z Gdańska jest wysoka, niekiedy nawet na wyższym poziomie niż u niektórych drużyn z wyższych miejsc. Wiedzieliśmy, że są to młode chłopaki wśród których znajduje się parę wyróżniających indywidualności. Uczulałem swoich graczy na fazy przejściowe przy stratach piłki - przekonywał po meczu trener Wiary Lecha, Dariusz Pieczyński.
Chaotyczna druga połowa z happyendem dla Lechitów
Po wznowieniu gry w drugiej połowie znów nie minęło więcej niż 3 minuty, a Wiara mogła cieszyć się z gola. Lechici pokonali bramkarza gości po efektownym kontrataku, który wykończył Dominik Solecki. Asystę natomiast znów odnotował Uriel Cepeda. Ta bramka była kwintesencją tego, jak Lechici próbowali grać w drugiej części spotkania. Zawodnicy trenera Pieczyńskiego postawili na szybką grę w ataku pozycyjnym z wykorzystaniem mocnych podań i błyskawicznych wymian pozycji. Wychodziło im to jednak ze zmiennym szczęściem. Choć dzięki ich zespołowej grze padła bramka na 4:0, często zdarzyły im się błędy w rozegraniu, a gdańszczanie skrzętnie z tego korzystali. Niestety dla nich nie potrafili tego wykorzystywać.Pod koniec spotkania Wiara zmienieniła podejście do ataku i zdecydowała się na długie piłki zagrywane pod pole karne rywali bezpośrednio od Cherriera. Czekać na nie miał Uriel Cepeda, który w końcowej fazie meczu znów stał się pierwszoplanową postacią w drużynie Niebiesko-Białych. Fenomenalnie odzyskiwał piłki w obronie, a także imponował opanowaniem piłki w ataku oraz inteligencją w podaniach. Niewiele zabrakło, by odnotował też gola z przewrotki. Pomimo nieustającego pressingu AZS-u UG Wiara Lecha się nie ugięła do ostatniej sekundy spotkania. 2024 rok zakończyła zwycięskim wynikiem 4:0 na własnym terenie i pożegnała się z kibicami w doskonałych nastrojach.
- W odpowiednich momentach potrafiliśmy zareagować na niebezpieczne ataki rywali wyblokami i dobrymi interwencjami bramkarza. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji i cieszy mnie to, że potrafiliśmy w ostatnim meczu tej rundy zaprezentować dobry futsal - mówił trener Pieczyński.
Szkoleniowiec Kolejorza po meczu ocenił również postawę swoich zawodników w trakcie rundy, zaznaczając, że wyniki przebiły jego oczekiwania przed sezone,
- Wiedziałem, że będzie ciężko, ale to czego do tej pory dokonaliśmy uważam za dobry wynik. Myślę, że to jest nawet wynik ponad nasze oczekiwania. Wziąłbym w ciemno taki wynik przed sezonem. Straciliśmy tylko pięć punktów w tak silnej lidze, a w dodatku weszliśmy do niej z mocno przebudowanym zespołem. Szacunek dla chłopaków, wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Przed nami 11 ciężkich meczy, jeszcze trudniejszych niż te co były.
Komentarze (0)