To spotkanie było całkowitym przeciwieństwem pierwszego meczu między tymi zespołami, które odbyło się w rundzie jesiennej. Wtedy to Muszkieterowie pewnie pokonali Akademików w ulewnym deszczu w 51:17. W stolicy inna była zarówno pogoda, bo sprzyjająca grze w rugby, jak i sama dyspozycja obydwu ekip.
Spotkanie rozpoczęło się po myśli poznaniaków, gdyż już w 3. minucie zdobyli oni pierwsze punkty wjeżdżając na pole punktowe. Warszawiacy nie zostali stłamszeni szybką stratą pierwszego przyłożenia i już siedem minut później doprowadzili do wyrównania – sprytnie podkopnięcie piłki dało efekt w postaci pięciu oczek. Po otwarciu swojego dorobku punktowego Akademicy przejęli inicjatywę, przeważając w posiadaniu piłki oraz zdobyczach terytorialnych. Dało to kolejne przyłożenie. Posnania natomiast popełniała sporo błędów, które z jednej strony niweczyły akcje w ofensywie, a z drugiej dawały okazje gospodarzom.
Zastój w zdobywaniu punktów Muszkieterowie przełamali na około pięć minut przed przerwą, gdy swoje warunki fizyczne wykorzystał Sebastian Misiuna, wykańczając konsekwentnie budowaną przez kilka faz akcję. Ostatnie słowo przed gwizdkiem na odpoczynek należało jednak do AZS-u AWF-u. Wygrany młyn w polu 22 metrów gości i szybko rozegrana piłka dały im dziesięciopunktowe prowadzenie po czterdziestu minutach.
Drugą połowę warszawiacy rozpoczęli tak, jak skończyli pierwszą – od kolejnej zdobyczy punktowej, tyle że tym razem z karnego. Posnania odpowiedziała na to w możliwie najlepszy sposób, czyli przyłożeniem. Szybko jednak to, co udało się zyskać, zostało stracone, gdyż po wznowieniu Akademicy równie szybko odpowiedzieli zdobyciem „piątki”. Później jednak dwukrotnie przyjezdni wykorzystali najsilniejszych zawodników w swoim zespole, dwukrotnie zyskując w ten sposób punkty. Drugie z tych przyłożeń pozwoliło Posnanii odzyskać prowadzenie po raz pierwszy od dziesiątej minuty meczu. Końcówka spotkania była nerwowa, ale kwestie wygranej rozstrzygnął Jesus Canizales, który szybko wznowił grę po karnym i pognał na pole punktowe, tym samym pieczętując wygraną poznaniaków w stolicy.
W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy kilku szans na połowie przeciwnika, zawiodło wsparcie i trochę nerwowe decyzje. Po przerwie udało się odzyskać spokój, przyspieszyliśmy grę i to było receptą na zwycięstwo. Mecz był naprawdę zacięty, rywale postawili nam twarde warunki. Dużo błędów z naszej strony spowodowało, że musieliśmy gonić wynik. Drużyna pokazała charakter i grała do ostatniego gwizdka wygrywając w końcowych minutach
- podsumowuje Dominik Machlik, kapitan zespołu Posnanii.
Posnania pozostaje na drugim miejscu w I Lidze. Teraz przed zawodnikami z Wielkopolski teoretycznie najłatwiejszy mecz w rundzie. Za dwa tygodnie na własnym terenie zmierzą się z ostatnim w tabeli Rugby Wrocław. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska zdobył do tej pory zaledwie dwa punkty.
AZS AWF Warszawa – Posnania Rugby Club 32:38 (22:12)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.