W teorii Wiara Lecha podchodziła do meczu z Futsalem Szczecin jako niekwestionowany faworyt. Wicelider rozgrywek 1. ligi pokonał 11:1 w ostatnim spotkaniu ostatni w tabeli KKF Konin, a w pierwszą sobotę marca chciał kontynuować swoją dobrą passę przeciwko drugiej najgorszej ekipie w rozgrywkach. Nawet grając na wyjeździe Wiara miała ku temu najlepsze warunki, bowiem w tym sezonie wygrała wszystkie mecze na obcych terenach.
Celem Wiary Lecha w dalszym ciągu była walka o pierwsze miejsce w lidze i bezpośredni awans do Ekstraklasy. Zespół trenera Dominika Soleckiego miał sześć punktów straty do lidera i nie mógł sobie pozwolić na ewentualne potknięcie. Tym bardziej, że za ich plecami wciąż czaiła się Jagiellonia, tracąca do poznaniaków sześć oczek i mająca jeden mecz zaległy. Presja na barkach futsalistów Wiary Lecha była zatem mimo wszystko dość spora.
Futsal Szczecin postawił trudne warunki
Zgodnie z oczekiwaniami Wiara Lecha przejęła inicjatywę od pierwszych sekund, ale to wcale nie oznaczało dla nich korzystnej pozycji. Futsal Szczecin nieustępliwie bronił się na obwodzie i nie pozwalał rywalom na przedarcie się w pole karne. Obrona gospodarzy runęła jednak dość szybko. Po rozegraniu z rzutu rożnego do siatki trafił Kacper Zydorczyk, co otworzyło nie tylko wynik, ale i grę. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Futsal Szczecin obudził się z marazmu i zaczął prezentować agresywną postawę na parkiecie.Wreszcie pojawił się wysoki pressing po obu stronach, który doprowadził do licznych pojedynków na środku parkietu. To sprawiało, że przeprowadzenie akcji zarówno dla Wiary, jak i gospodarzy było szalenie trudne. Szczecinianie wykorzystywali każdą, nawet najmniejszą okazję, by zaskoczyć strzałem z dystansu Charriera, który świetnie spisywał się między słupkami. Tymczasem poznaniacy stawiali na szybkie rozegrania piłki, by omijać linie obrony gospodarzy i zaskoczyć Radosława Janukiewicza. W pierwszej połowie ta sztuka częściej kończyła się niepowodzeniem, ale poznaniacy utrzymywali korzystne, jednobramkowe prowadzenie.
Cepeda poprowadził Wiarę Lecha do zwycięstwa
Wiara od momentu wznowienia gry po przerwie nie ściągała nogi z gazu, a ekipa Futsalu Szczecin nie potrafiła odpowiedzieć na silny pressing przyjezdnych. Poznaniacy znów wrócili do gry na obwodzie, spychając gospodarzy pod bramkę Radosława Janukiewicza. Aby wydostać się spod nacisku Wiary futsaliści ze Szczecina próbowali w pojedynkę szarżować na bramkę Noela Charriera, ale to nie pomagało im w odwróceniu wyniku. Plany ataków nie powodziły się także, gdy do rozgrywania akcji włączył się również bramkarz gospodarzy.Dołączenie golkipera szczecinian do konstruowania akcji otworzyło Wiarze Lecha możliwości kontratakowania. Niestety drużyna Dominika Soleckiego, mimo licznych prób, nie potrafiła tego wykorzystać. Dopiero na cztery minuty przed końcem spotkania wreszcie poznaniacy przełamali szyki rywali, a w zasadzie zrobił to jeden gracz - Uriel Cepeda. Argentyńczyk w swoim stylu, w pojedynkę sprintem przebiegł od bramki do bramki i wykończył akcję celnym strzałem. Wydawać się mogło, że w tamtym momencie mecz ostatecznie został zamknięty.
Parę chwil później Cepeda próbował powtórzyć swoją akcję bramkową. Tym razem pomysł się nie sprawdził, bowiem od razu powstrzymał go rywal. Błyskawicznie odegrał on piłkę do Delgado, a ten zdobył dla swojego zespołu bramkę kontaktową. Na dwie minuty przed końcem jeszcze wszystko mogło się wydarzyć. Argentyńczyk błyskawicznie zrekomepnsował swojej drużynie stratę gola. Po szybkiej wymianie podań z Sebastianem Alzate Ceballosem Cepeda odnotował dublet i ostatecznie zamknął rywalizację w tym spotkaniu, ustalając końcowy wynik na 3:1.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.