Wiara Lecha znajdowała się na fali po ostatnich trzech zwycięstwach. Poznaniacy w poprzednim meczu pokonali Futbalo Białystok 4:0 i przedłużyli swoje szanse na awans do Ekstraklasy. Tracili sześć punktów do Futsalu Świecie, który jak dotąd w lidze był nieomylny. Jagiellonia wciąż jednak była tuż za plecami poznaniaków. Strata punktów drużyny ze stolicy Wielkopolski w starciu z LSSS-em Lębork sprawiłaby, że "Jaga" mogłaby poważnie zaskodzić lechitom, tym bardziej, że wygrała ona swoje spotkanie w tej kolejce.
Niedzielni rywale Wiary notowali dobry czas w 1. lidze, nie tracąc punktów w ostatnich trzech spotkaniach. Choć na swoim koncie mieli aż siedem porażek w lidze, zajmowali czwarte miejsce i walczyli o to, żeby utrzymać tę wysoką lokatę. Wejście na podium zdawało się dla nich niemożliwe wobec rosnącej formy Jagielloni i Wiary Lecha, ale celem dla LSS-u było przede wszystkim utrzymanie dystansu nad rywalami ze środka tabeli. Przewagą gospodarzy w niedzielnym meczu mógł być fakt, że w szeregach lechitów brakowało Dominika Soleckiego.
Pokaz futsalowej walki
Wiara Lecha otworzyła wynik rywalizacji już w pierwszej minucie za sprawą pięknego trafienia Uriela Cepedy. Goście aktywnie pracowali w pressingu i całkowicie zamykali swoich oponentów nie dając im wyjść spod własnej bramki. Próbowali zaskoczyć zespół z Lęborka silnymi uderzeniami z dystansu po krótkich oraz szybkich wymianach podań. Bramkarz gospodarzy stał jednak na posterunku i w pierwszych minutach spotkania to on ratował swój zespół przed kolejnymi stratami bramek. Futsaliści LSSS-u nie potrafili powstrzymać ataków Wiary i wyglądali na dużo słabiej dysponowanych fizycznie względem dynamicznych graczy gości.Mimo to, gdy w końcu gospodarze otrzymali swoją szansę na gola, bezwzględnie ją wykorzystali. Po szybkim kontrataku Piotr Łapigrowski wykończył akcje celnym strzałem i w 9. minucie spotkania LSSS doprowadziło do remsiu. Ich radość potrwała dokładnie 13 sekund, bowiem w kolejnej akcji Oliver Knizs zaskoczył w golkipera rywali, dając gościom prowadzenie. Od tamtego momentu gra mocno się zaostrzyła, a eskalacji tego zjawiska uświadczyliśmy w 15 minucie. Wtedy to Uriel Cepeda po nieudanej akcji indywidualnej nie chciał oddać piłki bramkarzowi gospodarzy, który zaczął się szarpać z leżącym Argentyńczykiem, chcąc odzyskać futbolówkę. Ostatecznie sędzia podjął zaskakującą decyzję o ukaraniu obu graczy drugimi żółtymi kartkami, co wyeliminowało ich z dalszej gry.
Na tym się jednak nie zakończyło. Rozwścieczony bramkarz Dominik Czekirda podbiegł do arbitra szarpiąc go za koszulkę, domagając się wyjaśnień decyzji. Biła od niego tak duża agresja, że odciągało go aż trzech zawodników i... jego własny trener. Strata dwóch ważnych zawodników po obu stronach spowodowała, że mecz stał się mniej intensywny, a gracze nie ryzykowali już tak bardzo jak wcześniej. To ułatwiło powrót do gry gospodarzom, którzy drugi raz w przeciągu jednej połowy wrócili do gry. Ponownie po błędnym rozegraniu pod własną bramką do siatki Noela Charriera trafił Gracjan Lis.
Od comebacku do comebacku
Wiara Lecha starała się kontrolować przebieg spotkania w drugiej połowie i stwarzać sobie okazje po ataku pozycyjnym. W pierwszych minutach nie poprowadziło ich to jednak do ponownego objęcia prowadzenia. Wiara mimo to dominowała, starając się znaleźć swoje szanse po zepchnięciu rywali pod ich pole karne. Ci nie potrafili się wydostać z tej trudnej sytuacji, a ich jedyną okazją na przełamanie pressingu lechitów były pojedyncze kontrataki po błędach poznaniaków w rozegraniu. Ostatecznie to jednak częsta gra podaniami Wiary dała im prowadzenie na 3:2. Po koronkowo przeprowadzonej akcji gola zdobył Robert Świtoń po sześciu minutach od rozpoczęcia drugiej połowy.Nie mająca nic do stracenia drużyna LSSS-u Lębork postanowiła zagrać odważniej w pressingu i trzeci raz z rzędu dokonała comebacku w niedzielnym spotkaniu tym razem za sprawą samobójczego trafienia Oskara Ganowskiego. Futsalista Wiary Lecha próbował powstrzymać akcję przeciwników po błędzie swoich kolegów przy rozegraniu i skończyło się to tragicznie dla zespołu ze stolicy Wielkopolski. Od tamtej chwili Kolejorz miał 9. minut na to, by wyrwać z Lęborka zwycięstwo. Gospodarze znów wycofali się pod własne pole karne stawiając na głęboką defensywę, a Wiara skrzętnie to wykorzystała.
Na pięć minut przed końcem do siatki znów trafił Oliver Knizs, który wykończył imponującą serię podań w ataku pozycyjnym. Poznańska tiki-taka znów dała lechitom prowadzenie na 3:2, które na ich szczęście utrzymało się do końca spotkania. Noel Charrier mógł jednak jeszcze stracić gola na 12 sekund przed ostatnią syreną, ale w doskonałej sytuacji pomylił się Łapigrowski, który nie trafił na pustą bramkę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.