reklama

Wysokie zwycięstwo Wiary Lecha w Pucharze Polski. Poznańscy futsaliści weszli z pompą w nowy rok. "Jeździliśmy dziś du*ami po parkiecie"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Agata Fojut

Wysokie zwycięstwo Wiary Lecha w Pucharze Polski. Poznańscy futsaliści weszli z pompą w nowy rok. "Jeździliśmy dziś du*ami po parkiecie" - Zdjęcie główne

Nowi trenerzy Wiary Lecha sprostali wyzwaniu w Pucharze Polski przeciwko Red Dragons Pniewy. | foto Agata Fojut

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

FutsalWiara Lecha pewnie pokonała Red Dragons Pniewy w 1/32 Pucharu Polski. Drużyna futsalistów pod wodzą Dominika Soleckiego i Jacka Sandera nie dała rywalom szans i zapewniła sobie awans do następnej rundy. Wysokie zwycięstwo zdaje się podkreślać fakt, że drużyna zmierza w dobrą stronę.
reklama

Red Dragons Pniewy nie może zaliczyć meczów z Wiarą Lecha do udanych w ostatnim czasie. Rywale poznaniaków przegrali z nimi bowiem dwa spotkania pod rząd. W sobotnie popołudnie wyzwanie było tym cięższe, że przyjezdni wystawili w pierwszym składzie bardzo młodych zawodników, których zadaniem miało być pokonanie doświadczonej kadry Wiary Lecha. 

Gospodarze pomimo zmiany trenera lepiej prezentowali się od ekipy z Pniew w rozgrywkach ligowych. Zajmowali drugie miejsce w swojej grupie i tracili niewiele do pozycji lidera. Zarówno ich defensywa jak i ofensywa należała do najlepszych w obu dywizjach. W I. lidze przegrali dotychczas tylko jeden mecz, co dodatkowo podkreślało ich status faworyta. Jednak Red Dragons to zespół Ekstraklasowy, a jego niekorzystne wyniki mogły być niewymierne ze względu na wysoki poziom rywalizacji w najlepszej lidze futsalu w Polsce.  

reklama

Wejście smoka w wykonaniu... Wiary Lecha! 

Wiara Lecha rozpoczęła spotkanie od mocnego uderzenia. Gospodarze mocno przycisnęli młodzież z Pniew prezentując fanom wysoki pressing i agresję w obronie. Lechici zamknęli Red Dragons pod ich polem karnym i ograniczyli do minimum ich szanse na zagrożenie bramki Jakuba Lubojańskiego. Jednak forma bramkarza gości robiła wrażenie. Pomimo nieustannych ataków na jego bramkę pozostawał on niepokonany, trzymając swoją drużynę na powierzchni. Niestety w starciu z umiejętnościami Uriela Cepedy, golkiper nie mógł zbyt wiele zrobić. To właśnie Argentyńczyk doprowadził do pierwszej straty gola przez Red Dragons. W dziewiątej minucie meczu po jego indywidualnym rajdzie akcje wykończył... Jan Martin. Cepeda pełnił w sobotnim meczu rolę etatowego, decydującego podającego świetnie obsługując swojego kolegę z drużynymi dwoma asystami. 

reklama

Ozdobą pierwszej połowy i pierwszym szlifem nowych trenerów okazała się jednak szybka gra kombinacyjna. Zespół nie bazował już na umiejętnościach Ceballosa lub Cepedy, a na sile szybkich podań, wzajemnym zgraniu oraz zrozumieniu. Najlepszym tego przykładem był gol Sebastiana Ceballosa, który padł po minucie od pierwszego trafienia. To nie był koniec festiwalu bramkowego w pierwszej połowie, bowiem na listę ponownie zdołał się jeszcze wpisać Jan Martin, znów po asyście Cepedy i wynik do końcowej syreny wynosił 4:0. Wiara wyglądała kapitalnie jako kolektyw, gdzie każdy mógł pełnić decydującą rolę.

- Plan jest taki, żeby wykorzystywać na 100% każdego zawodnika. Uriel jest naszym liderem, strzela najwięcej goli i asystuje. Na pewno będziemy chcieli go wykorzystywać tak jak do tej pory. Pewnie nasz styl gry jeszcze delikatnie się zmieni, ale nie mamy na to zbyt wiele czasu, więc docelowa zmiana będzie widoczna za 2-3 miesiące - przekonywał trener Wiary Lecha, Dominik Solecki.

reklama

Defensywny popis Lechitów w drugiej połowie

Po wznowieniu gry gospodarze nie przypominali jednak tej samej drużyny, którą kibice mogli oglądać przez wcześniejsze 20 minut. Drużyna z Poznania dała się zaskoczyć przeciwnikom, mając problemy przy wyprowadzaniu piłki. Coraz częściej zaczęły pojawiać się nieporozumienia i Wiara łatwo stwarzała możliwość Red Dragons do kontrataków. Jakub Lubojański stał jednak na posterunku aż do momentu, kiedy po katastrofalnym nieporozumieniu gościom udało się strzelić gola na początku drugiej połowy. To był pierwszy poważny sygnał ostrzegawczy dla Wiary, że czas na pobudkę i powrót do wcześniej prezentowanej gry.

Tak też się stało, bowiem prowadzenie Wiary Lecha podwyższył ponownie Sebastian Ceballos oraz Jan Martin w siódmej minucie meczu ustanawiając finalny wynik na 6:1. Dodatkowo Polak skompletował hat-tricka. Końcowy rezultat nie odzwierciedla jednak przebiegu drugiej połowy, w której to Red Dragons Pniewy częściej stawało się stroną atakującą. Obrona Wiary miała problem, by rozegrać akcje w ataku pozycyjnym tak, by zakończyły się golem lub groźnym strzałem. Największe problemy miał Uriel Cepeda, który jako pierwszy rozgrywający musiał się mierzyć z agresywnymi zawodnikami, czekającymi na jego błędne podanie albo wymuszoną stratę piłki. Role się odwróciły i był to pierwszy poważny test dla nowych założeń nowych trenerów. Ostatecznie poznaniacy wyszli z tej próby zwycięsko, a zasadniczą różnicą, jaką dało się zaobserwować między noworoczną Wiarą, a tą minioną z 2024 roku to fakt, że w tej noworocznej przeważała gra zespołowa. Uriel Cepeda i Sebastian Ceballos nie rządzili na boisku, bowiem groźne sytuacje potrafili stwarzać również inni gracze, wyróżniając się także w defensywie. Wiarę charakteryzowała dziś właśnie obrona, gdzie Lechici bronili z poświęceniem i na wysokim ryzyku, ale co ważne skutecznie. To dzięki ich odwadze wynik był taki, a nie inny.

reklama

- Naszym pomysłem było pokazanie dziś młodym chłopakom z Pniew, że to jest nasza hala, to jest nasz dom. Chcieliśmy pokazać, że będziemy grać z poświęceniem, będziemy kłaść się i nie odpuścimy żadnej piłki. Jeździliśmy dziś du*ami po parkiecie i to zaprocentowało. Widziałem zaangażowanie u każdego z nas. Wiem, że to demotywuje przeciwników do dalszych zmagań, kiedy takimi defensywnymi zagraniami się jeszcze motywujemy do dalszej walki - mówił po meczu Dominik Solecki, trener Wiary Lecha.

Przedsmak wielkich wyzwań 

Zwycięstwo w Pucharze Polski i awans do 1/16 to zawsze ważne osiągnięcie, ale już niebawem Wiarę Lecha będzie czekać o wiele trudniejszy rywal. Poznaniacy wracają do ligowych rozgrywek, a pierwsze starcie w nowym roku rozegrają na wyjeździe. W Pułtusku Wiara podejmie lokalną Wenecję, a mecz ten będzie kolejny ważnym egzaminem dla nowych trenerów. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Sportowy Poznań Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama