reklama

200 punktów Piotra Wielocha w tym sezonie i kapitalny pokaz gry w defensywie autorstwa Enei Basket Poznań. Rozśpiewane trybuny Noteci nie pomogły gościom. [GALERIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agata Fojut

200 punktów Piotra Wielocha w tym sezonie i kapitalny pokaz gry w defensywie autorstwa Enei Basket Poznań. Rozśpiewane trybuny Noteci nie pomogły gościom. [GALERIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
66
zdjęć

To było niezwykle trudne starcie dla Enei Basket, ale gracze z Poznania dali popis po obu stronach parkietu. | foto Agata Fojut

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KoszykówkaEnea Basket Poznań nie przestraszyła się wyżej notowanej Noteci Inowrocław i ich przytłaczającego dopingu z trybun. Zespół trenera Przemysława Szurka dzięki kapitalnej postawie w obronie pokonał przeciwników, awansując na trzecią pozycję w tabeli 1. ligi.
reklama

Atmosfera w hali AWF-u przed tym spotkaniem była iście elektryzująca. Noteć Inowrocław sprowadziła do Poznaniu imponującą delegację fanów, która głośno dopingowała swoich zawodników. Pomimo iż zajmowali względnie niewielką część głównej trybuny ich doping całkowicie dominował na arenie. Poziom wsparcia płynący ze strony ultrasów Noteci przypominał ten znany z meczów piłki nożnej, a nie koszykówki. Przyśpiewka "gramy u siebie" skandowana przez fanów drużyny przyjezdnej zdawała się mieć przełożenie na atmosferę panującą w hali, co nakładało dodatkową presję na zawodników z Poznania.

Oni jednak również nie mogli narzekać na wsparcie, bowiem zainteresowanie ich meczem było na tyle duże, że dla fanów otwarto drugą, częściej nieużywaną trybunę. Sala była wypełniona po brzegi, co najlepiej zwiasowało niezwykłe widowisko.

reklama

Niesamowity Wieloch poprowadził Eneę do prowadzenia w pierwszej połowie

Pierwsza kwarta wskazywała na to, że kapitan Enei Basket Poznań - Piotr Wieloch - znów zafunduje zgromadzonym w hali AWF kibicom ofensywny spektakl. Dzięki swoim indywidualnym popisom w ataku pchał zespół Enei do przodu, imponując formą rzutową za trzy, a także celnymi rzutami z wysoków. Niepilnowany gracz stwarzał ogromne zagrożenie dla Noteci. W ofensywie wspomagał go także Michał Samsonowicz, ale dodatkowo rzucający Enei mierzył się z ogromnym wyzwaniem, jakim było krycie Jamesa Washingtona. Trener Szurek przed meczem nominował Amerykanina do grona kandydatów do tytułu MVP sezonu zasadniczego, ale Michał Samsonowicz postawił mu trudne warunki. To dzięki intensywnej i nieustępliwej grze "Samsona" w defensywie Enea Basket wyeliminowała główny atut rywali. Drużyna przyjezdnych wyglądała jakby zupełnie niespodziewała się tak agresywnej defensywy w wykonaniu poznaniaków, co poskutkowało częstymi stratami Noteci. 

reklama

W drugiej kwarcie Enea nadal nie odpuszczała przeciwnikom pod własnym koszem prezentując inteligentną grę, która objawiała się przy wymuszaniu fauli w ofensywie swoich rywali. Koszykarze z Poznania byli na tyle zawzięci w kryciu koszykarzy Noteci, że potrafili zmuszać ich nawet do popełniania błędów 24 sekund. Ponownie świetnie prezentował się Samsonowicz z Wielochem, którzy rozdawali karty po stronie Enei. Jednak Noteć potrafiła wrzucić kolejny bieg i obróciła siłę Enei pod koszem w ich słabość. Przyjezdni zaczęli odważniej wchodzić pod kosz i tym samym sprawili, że poznaniacy zaczęli popełniać przewinienia. W taki sposób Noteć często punktowała i zdołała poważnie zblizyć się do podopiecznych trenera Szurka. Wynik przed przerwą wynosił 35:29.

- Weszliśmy w mecz z bardzo doborą energią. Wygraliśmy pierwszą kwartę, a warto podkreślić, że w meczach przegranych te kwarty były przegrane, więc mieliśmy z tyłu głowy, że pierwsza piątka musi dać impuls w obronie i w ataku  - zaznaczał kapitan Enei, Piotr Wieloch.

reklama

Zmiana planu w ofensywie nie zmieniła zwycięskiej ścieżki Enei

Poznaniacy wyszli po przerwie z nową koncepcją ataku, ale z tą samą intensywnością w obronie. Zwiększyła się rola centra w drużynie gospodarzy, a zawodnicy postawili na pick and rolla jako sposób ataku. Otworzyli sobie w ten sposób liczne możliwości w ofensywie zarówno dzięki dominacji pod koszem Wojciecha Frasia, jak i inteligencji rozgrywających, którzy potrafili oddawać piłki niepilnowanym strzelcom, którzy czekali na nie blisko łuku. Enea odciążyła swoich liderów w ataku i postawiła na szybkie rozegrania pod koszem rywali. Dzięki wzajemnemu zrozumieniu oraz zgraniu poznaniacy skutecznie zaskakiwali swoich przeciwników, a zagrożenie nadciągało z każdej strony. Noteć Inowrocław ratował natomiast Marcin Marcinkowski i jego rzuty za trzy, ale nawet taka widowiskowa forma pomocy nie poprawiało znacząco sytuacji gości. Żelazna defensywa Enei trzymała się świetnie, częściej ulegając rywalom niemal wyłącznie po rzutach wolnych.

reklama

Ostatnia kwarta toczyła się dla podopiecznych trenera Szurka ze zmiennym szczęściem. Do gry powrócił Michał Samsonowicz i od razu zachwycił poznańskich kibiców swoimi rzutami trzypunktowymi. Tym samym dał Enei Basket 17 oczek przewagi nad rywalami. Niestety szczęśliwa passa nie potrwała długo. W związku z nadmiarem fauli musiał opuścić boisko na trzy minuty przed końcem. Podobnie jak Wojciech Fraś, który doznał groźnie wyglądającego urazu kolana. Poznaniacy musieli sobie zatem radzić bez swoich liderów w końcówych minutach, ale ciężar odpowiedzialności na swoje barki wziął Mikołaj Stopierzyński i pociągnął Eneę do zwycięstwa. Końcowy wynik wyniósł 80:63, a różnica punktowa była w dużej mierze podyktowana kolektywną, nieustępliwą grą w defensywie w wykonaniu gospodarzy.

- Każdy pracował na 100% w obronie. To widać było przy zmęczeniu, kiedy podpieraliśmy ręce o kolana. Wiedzieliśmy, jak ważny był ten mecz. Wygraliśmy to spotkanie obroną. Wiemy, że jeśli uda nam się zatrzymać przeciwników poniżej 80 punktów to jesteśmy w stanie wygrać z każdym w lidze. Dziś to był taki przedsmak play-offów - przekonywał Piotr Wieloch.

Wagę gry defensywnej podkreślał po spotkaniu także trener Enei Basket, Przemysław Szurek.

- W tej lidze trzeba dobrze bronić: jeżeli w tej lidze dobrze się broni, to się zawsze jest na górze tabeli, bo nawet można lekko przypudrować gorsze dni ofensywne. Na przykład dzisiaj nie zagraliśmy super w tej fazie, a jednak zdobyliśmy 80 punktów. W naszym przypadku dobra defensywa i zbiórka oznacza zwycięstwo - informował szkoleniowiec.

Enea buduje twierdzę w Poznaniu, ale co z wyjazdami?

"Nie ma czasu na radość, trzeba mysleć o Kotwicy" - tak po meczu mówił trener Przemysław Szurek, co jasno pokazywało, że Enea wyszła na rundę rewanżową z nożem w zębach. Play-offy zbliżają się wielkimi krokami i teraz każdy mecz wiele waży. 10 listopada o 19:00 poznaniacy zagrają na wyjeździe, walcząc o utrzymanie na szczycie. Wyzwanie będzie tym truniejsze, że Kotwica Kołobrzeg to kolejny rywal z topu tabeli, notujący na własnym parkiecie bilans siedmiu zwycięstw i dwóch porażek. 

Enea Bakset Poznań vs KSK Qemetica Noteć Inowrocław 80:63 (22:16, 13:13, 24:16, 21:18)

Enea Basket Poznań: Piotr Wieloch (17 pkt, 4 asysty, 1 zbiórka), Michał Samsonowicz (15 pkt, 2 zbiórki, 2 asysty), Wojciech Fraś (7 pkt, 12 zbiórek), Patryk Stankowski (8 pkt, 2 zbiórki, 6 asyst), Konrad Rosiński (11 pkt, 9 zbiórek, 1 asysta).

KSK Quemetica Noteć Inowrocław: Jan Malesa (15 pkt, 2 zbiórki), Piotr Robak (7 pkt, 3 zbiórki), James Washington (12 pkt, 2 zbiórki, 7 asyst), Sebastian Rompa (1 pkt. 6 zbiórek), Szymon Sobiech (6 pkt, 7 zbiórek, 3 asysty)

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Sportowy Poznań Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama