Po zwycięstwie odniesonym nad Koroną Kielce głośno było nie tylko o przeskoczeniu Jagiellonii i zmniejszeniu straty do Rakowa, ale i o tym, co działo się poza boiskiem w drużynie Kolejorza. W ostatnim czasie Internet huczał od plotek związanych ze swoistym "mobbingiem", jaki ma miejsce w szatni Lecha Poznań ze strony starszych stażem graczy w stosunku do młodszych. Po fali domysłów, opinii i niejasnych odpowiedzi do sprawy odniósł się Antoni Kozubal, który kategorycznie uciął takie spekulacje. Atmosfera w zespole jest jego zdaniem dobra, a piłkarze nie patrzą w tabelę i koncentrują się w pełni na kolejnych trzech punktach.
- Na pewno po tych dwóch porażkach liczyliśmy na zwycięstwo w starciu z Koroną. Byliśmy głodni tego, aby w końcu te trzy punkty uzyskać. To na pewno nas buduje i zwiększa naszą pewność siebie. To działa na naszą korzyść - mówił pomocnik Lecha Poznań.
Aklimatyzacja młodych piłkarzy w zespole prezentuje się w tej części rozgrywek naprawdę dobrze. Już na początku sezonu pokazywał to wspomniany Antoni Kozubal, który w poprzedniej rundzie był jedną z rewelacji po stronie Lecha Poznań, natomiast teraz w meczu z Koroną Kielce obiecujący występ dał Wojciech Mońka. Pomimo tego, że obecna drużyna Kolejorza stoi raczej zagranicznymi zawodnikami i to im przypisuje się statusy gwiazd, droga do rozwoju młodych Polaków w barwach pierwszej drużyny nie jest zamknięta. Trener Frederiksen bacznie śledzi poczynania reprezentantów Akademii Lecha Poznań i może z niektórych z nich skorzystać w kolejnym meczu z Motorem Lublin.
- Bardzo cieszył mnie występ Mońki na wysokim poziomie. Będąc szczerym nie byłem zaskoczony jego postawą w meczu, po tym, co pokazywał na treningach. Podobnie jest w przypadku Lismana. Obaj się rozwinęli na przestrzeni kilku miesięcy. Oprócz nich na boisku mamy też Kozubala i Gurgula, którzy już mają dużo doświadczenia. Jesteśmy zadowoleni z obecności młodych piłkarzy z Akademii na boisku. To część filozofii klubu i jestem z niej zadowolony - przekonywał Niels Frederiksen.
Trener spodziewa się, że w niedzielnym meczu do swojej dyspozycji będzie miał Radosława Murawskiego i Antonio Milica, którzy wcześniej mierzyli się z urazami. Chorwat, jak informuje szkoleniowiec, trenował przez cały tydzień. Wciąż z problemami będzie się zmagać środek pola, bowiem na mecz z Motorem definitywnie zabraknie Afonso Sousy. Piłkarz zmaga się z chorobą i może wrócić do klubu dopiero w piątek lub sobotę, co eliminuje go z gry w niedzielnym starciu.
Lech będzie musiał zatem rozegrać drugi mecz z rzędu bez swojej gwiazdy. Zadanie wydaje się mimo wszystko proste, ale zarówno trener Frederiksen jak i Kozubal nie deprecjonowali swoich oponentów ze względu na miejsce w tabeli. To właśnie ten zespół stał się jednym z dwóch pogromców Lecha Poznań w tym sezonie przy Bułgarskiej. Był to niecodzienny mecz, w którym gospodarze miażdżyli rywali we wszelkich statystykach, a jednak lublinianie odgryźli im się na tyle skutecznie, że wbili im dwa gole i pozbawili ich punktów. Niels Frederiksen deklarował w czwartek, że jego zespół odrobił pracę domową.
- Mieliśmy trudności w fazach przejściowych. Musimy być bardzo blisko Mraza w polu karnym, bo radzi sobie tam naprawdę nieźle. Zwróciłem uwagę także na poziom naszego pressingu, bowiem w ostatnich meczach mieliśmy dużo okazji gry piłką. To zawsze trudne grać w domu, a potem na wyjeździe. Musimy być zdolni do dobrej obrony w obu tych meczach - podkreślał Niels Frederiksen.
Motor Lublin to zespół, który potrafi postawić się faworytom i właśnie w tym aspekcie wyspecjalizował się w tym sezonie. W ostatnich minutach okradł z punktów Legię i Raków. W poprzedniej rundzie pokonał Pogoń Szczecin i wspomnianego wcześniej Kolejorza. W dodatku po swojej stronie gospodarze niedzielnego meczu będą mieli niesamowitego Samuela Mraza, który jest piątym, najlepszym strzelcem Ekstraklasy z 13. trafieniami na koncie. W ostatnich siedmiu meczach zanotował cztery gole, ale Niels Frederiksen ma plan jak zatrzymać szalejącego Słowaka.
- Zawsze analizujemy strzelców naszych rywali. Znam Samuela bardzo dobrze, trenowałem go wiele lat temu. Był moim napastnikiem, a teraz znacząco się rozwinął. Oczywiście będziemy mieć go na oku - zaznaczał szkoleniowiec.
Wygrany mecz z Koroną Kielce podbudował zespół Kolejorza i przyniósł potwierdzenie tego, że Lech Poznań potrafi zdominować rywali z dołu tabeli. Na własnym terenie zespół Nielsa Frederiksena prezentuje się wybornie, ale musi przełożyć swoją formę również na mecze wyjazdowe. Duński trener już wie, jakie elementy z gry Lecha zaimplementować do postawy jego drużyny przeciwko Motorowi Lublin.
- Po meczu z Koroną Kielce mogę powiedzieć, że bardzo podobała mi się nasza gra piłką. Jeśli porównamy ją w starciu ze Śląskiem, byliśmy wtedy nieco niecierpliwi w rozegraniu. Podejmowaliśmy ryzyko zbyt wcześnie, kiedy nie byliśmy na to gotowi. Z Koroną graliśmy lepiej, atakowaliśmy w odpowiednich momentach, co bardzo mi się podobało i dzięki temu mieliśmy kontrolę nad meczem. Będąc bez piłki prezentowaliśmy odpowiednią intensywność w pressingu. Będziemy próbować to kontynuować w meczu z Motorem - informował Niels Frederiksen.
Lech Poznań rozegra swoje spotkanie w niedzielę 13 kwietnia o godzinie 17:30 w Lublinie. Będzie tam walczyć o zrównanie się punktami z Rakowem Częstochowa, który w sobotę zagra przeciwko Radomiakowi. Zwycięstwo Kolejorza może też oznaczyć zwiększenie przewagi nad Jagiellonią Białystok, która również w niedzielę powalczy na Łazienkowskiej z Legią Warszawa trzy dni po meczu z Betisem w Lidze Konferencji. Poznaniacy mają przed sobą wyborną okazję, by pozostawić "Jagę" za swoimi plecami w walce o mistrzostwo.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.