Radosław Murawski od końcówki ubiegłego sezonu zmagał się z urazem mięśnia przywodziciela. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że podjęto decyzję o operacji, którą doświadczony pomocnik przeszedł na początku lipca. Szacowano, że okres rehabilitacji 31-latka potrwa około trzy miesiące.
Do niedawna wydawało się, że powrót do gry Murawskiego jest jedynie kwestią czasu. Wychowanek Piasta Gliwice wznowił treningi indywiduwalne już pod koniec sierpnia, a w rozmowie z klubowymi mediami przekazał, że jego celem jest to, aby być gotowym na sto procent po wrześniowej przerwie na mecze reprezentacji.
Choć 31-latek szybko dołączył do treningów z zespołem, zdaniem sztabu szkoleniowego nie był jeszcze gotowy do powrotu na boisko i ani razu nie znalazł się w kadrze meczowej. Sytuacja ta mogła budzić niepokój kibiców, tym bardziej że po meczu z Rapidem trener Niels Frederiksen nie był w stanie podać konkretnej daty powrotu doświadczonego pomocnika.
Jak się okazało, kontuzja Murawskiego okazała się poważniejsza niż zakładano. Po dodatkowych konsultacjach podjęto decyzję o przeprowadzeniu drugiej operacji. Wychowanek Piasta Gliwice przeszedł ją w piątek, 4 października, w fińskim mieście Turku. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, 31-latek wróci do treningów na początku przyszłego roku i z resztą zespołu będzie przygotowywał się do rundy wiosennej.
Komentarze (0)