Awans okupiony dwiema kontuzjami
Lech Poznań w środowy wieczór zapewnił sobie awans do 1/4 finału Pucharu Polski, pokonując Piasta Gliwice po trafieniach Mikaela Ishaka oraz Yannicka Agnero, który trafił do siatki dwie minuty po tym, jak pojawił się na placu gry.Mecz w Gliwicach bynajmniej nie był dla Kolejorza łatwą przeprawą. Gospodarze narzucili podopiecznym Nielsa Frederiksena bardzo trudne warunki, zwłaszcza w pierwszej połowie, oddając aż pięć celnych uderzeń na bramkę, a zadania nie ułatwiała również znajdująca się w fatalnym stanie murawa. Przyjezdnych dwukrotnie uratował Bartosz Mrozek, w sobie tylko znany sposób broniąc uderzenia Adriana Dalmau. Chwilę przed przerwą lechici objęli jednak prowadzenie za sprawą Mikaela Ishaka, który wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Pereiry z rzutu rożnego.
Po zmianie stron Kolejorz bronił już zdecydowanie lepiej. Ofiarne interwencje Kozubala, Mońki czy Skrzypczaka nie pozwoliły Piastowi na doprowadzenie do remisu, a bramka wprowadzonego na plac gry z ławki rezerwowych Yannicka Agnero przypieczętowała awans mistrzów Polski. Niestety, awans ten został okupiony kontuzjami dwóch środkowych pomocników - Filipa Jagiełły oraz Gisliego Thordarsona.
Jak poważne są urazy Jagiełły i Thordarsona?
Filip Jagiełło, który środowy mecz z Piastem Gliwice rozpoczął w wyjściowym składzie, w okolicach 20. minuty zaczął wyraźnie utykać, a po chwili sędzia Szymon Marciniak wstrzymał grę. Pomimo pomocy fizjoterapeutów i wyraźnych chęci samego zawodnika, uraz uniemożliwił 28-latkowi kontynuowanie spotkania. W 24. minucie opuścił on plac gry - co ważne, o własnych siłach - na rzecz Antoniego Kozubala.Zdecydowanie gorzej wyglądała natomiast sytuacja, w której kontuzji nabawił się Gisli Thordarson. 21-letni pomocnik, który w pierwszej połowie zastąpił kiepsko spisującego się Timothy'ego Oumę, w 65. minucie próbował powstrzymać szarżującego prawą stroną boiska Erika Jirkę. Reprezentant Islandii miał olbrzymiego pecha - podczas wykonywania wślizgu niefortunnie zahaczył lewym kolanem o podłoże, co poskutkowało nienaturalnym wygięciem. Załamany 21-latek chwilę później opuścił boisko na noszach.
Po końcowym gwizdku stan zdrowotny swoich podopiecznych skomentował trener Kolejorza, Niels Frederiksen.
- Trudno mi powiedzieć. Wydaje się, że uraz Jagiełły nie jest zbyt poważny. Nie wiemy jednak na ten moment, czy będzie on do naszej dyspozycji już w niedzielę, a może za tydzień lub 10 dni. Nie wiem także, jak poważna jest kontuzja Gisliego Thordarsona. O niego obawiamy się zdecydowanie bardziej. Na razie wiemy tyle, że jest to uraz kolana. W przeciągu jednego, dwóch dni poznamy diagnozę. Trzymamy jednak kciuki, by nie było to nic poważnego - przekazał na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Lecha Poznań.
Na chwilę obecną nie wiadomo zatem, jak długa przerwa od gry w piłkę czeka Jagiełłę i Thordarsona. O rozwoju sytuacji będziemy informować na bieżąco.
Komentarze (0)