Mecz Lecha Poznań z Crveną zvezdą miał dwa oblicza. Po rewelacyjnej pierwszej połowie w wykonaniu podopiecznych Nielsa Frederiksena przyszła zdecydowanie słabsza, druga część spotkania. Różnica w grze gospodarzy była aż nadto widoczna, a duński szkoleniowiec tłumaczył po spotkaniu powód zmiany formy swojej drużyny.
- Dzisiaj zagraliśmy przeciwko zespołowi na wysokim poziomie. Zespół Crvenej zvezdy wykroczył poza standardy, z którymi mierzymy się na co dzień. Pokazaliśmy w pierwszej połowie najlepszy poziom, jaki byliśmy w stanie zaprezentować w trakcie rywalizacji z tym zespołem. Będąc szczerym, nie jesteśmy jeszcze na tym etapie, by grać w taki sposób przez 90 minut. Nie powiem, że zagraliśmy zły mecz, raczej powiem, że zagraliśmy po prostu przeciwko lepszej drużynie dzisiejszego wieczoru - mówił Niels Frederiksen.
Duński trener podkreślał po spotkaniu, że zespół Crvenej zvezdy postawił wyjątkowo trudne warunki jego podopiecznym na boisku. Gospodarze musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, aby sprostać wyzwaniu rzuconemu przez dominatorów z Serbii. Wysiłki lechitów nie wystarczyły jednak do tego, żeby utrzymać korzystny wynik przed rewanżowym spotkaniem w Belgradzie. Niels Frederiksen był pytany po spotkaniu o to, czy Kolejorz mógł wykrzesać z siebie jeszcze więcej w trakcie środowego meczu.
- W meczach takich jak ten z Crveną musisz być bardzo skuteczny, ponieważ nie dostaniesz zbyt wielu szans. My tacy dzisiaj nie byliśmy. Kreowaliśmy sobie kilka okazji głównie w pierwszej, ale i drugiej połowie. Mogliśmy strzelić więcej goli, ale to nie był mecz, w którym było dużo takich okazji. Jeśli chcesz pokonać taki zespół jak Crvena, musisz być ekstremalnie skuteczny. Od 20 do 25 minuty w pierwszej połowie właśnie to pokazywaliśmy, ale nie byliśmy w stanie utrzymać tego poziomu w drugiej połowie - zaznaczył duński szkoleniowiec.
Niels Frederiksen podkreślił również, jak świetnie przygotowany do tej rywalizacji był zespół Crvenej zvezdy. Szkoleniowiec Lecha Poznań zdawał sobie sprawę z tego, że jego zespół jeszcze nie jest w na tyle dobrej dyspozycji, by sprostać tak dużemu wyzwaniu rzuconemu przez serbski zespół. To zdecydowanie nie napawa optymizmem przed nadchodzącym rewanżem, który w dodatku Serbowie zagrają na własnym terenie.
- Jeśli mam mówić o tym, co mnie zaskoczyło po stronie Crvenej zvezdy, powiem, że była to forma fizyczna. Zawodnicy byli bardzo silni. Było to jedenastu ekstremalnie dobrze przygotowanych fizycznie piłkarzy. Kiedy wykonywaliśmy dwa kontakty z piłką oni natychmiast wchodzili z nami w zwarcie. Musieliśmy grać niesamowicie szybko, żeby się przed tym uchronić. Nie byliśmy na tym samym poziomie fizycznym. Byliśmy w stanie tak grać momentami, ale nie przez cały mecz. W drugiej połowie zaczęliśmy grać za wolno przeciwko tej drużynie i straciliśmy w związku z tym za dużo piłek - zauważył Niels Frederiksen.
Mimo tego, że piłkarze Lecha Poznań zostawili na boisku w środowy wieczór wszystko, co tylko mogli, wciąż należy krytycznie oceniać postawę defensywy Kolejorza. 14 straconych goli w siedmiu meczach robi bardzo złe wrażenie szczególnie, że w poprzednich rozgrywkach mistrzowie Polski w takiej samej liczbie meczów wpuścili zaledwie... dwa gole. Sezon sezonowi nierówny, ale mimo wszystko pozostaje pytanie, dlaczego Lech Poznań wyglądał lepiej w defensywie w debiutanckiej kampanii trenera Frederiksena niż po tym, gdy wywalczył mistrzostwo? Szkoleniowiec wciąż regularnie zwraca uwagę na jeden aspekt w tym zakresie.
- Nie bronimy tak dobrze jak robiliśmy to w zeszłym sezonie. Tracimy za dużo goli po fazach przejściowych. Pierwszy mecz z Cracovią był takim, w którym graliśmy poniżej oczekiwań i poniżej naszego poziomu. Popełnialiśmy duże błędy, które kosztowały nas stracone gole. W ostatnim meczu przeciwko Górnikowi straciliśmy gola w doliczonym czasie gry. Przeciwko Breidablikowi straciliśmy gola po rzucie karnym. Kiedy policzymy sobie te wszystkie straty w poprzednich meczach, szczególnie w starciach z Lechią i Cracovią mogę powiedzieć, że prezentujemy zdecydowanie zbyt niski poziom w defensywie- stwierdził Niels Frederiksen po spotkaniu.
Lech Poznań musi liczyć na to, że wkrótce sytuacja się zmieni. Dziurawa obrona może go drogo kosztować w kontekście europejskich pucharów. W najbliższych tygodniach będzie się ważyć przyszłość poznańskiej ekipy w tych rozgrywkach. Kolejorz ma jeszcze szanse na czwartą rundę kwalifikacji do Ligi Mistrzów, ale żeby tego dokonać musi pokonać 12 sierpnia o 21:00 Crveną zvezdę na "Marakanie" w Belgradzie.
Komentarze (0)