Bryan Fiabema pojawił się na placu gry w 64. minucie spotkania, zmieniając na lewym skrzydle Kornela Lismana. Już sześć minut później Norweg miał swój udział przy zdobytej bramce, tyle że dla... Cracovii. 21-latek nie upilnował we własnym polu karnym Otara Kakabadze, który wyskoczył nagle zza jego pleców, wyrównując wynik spotkania.
Na pomeczowej konferencji prasowej Fiabemę w obronę wziął szkoleniowiec Kolejorza, Niels Frederiksen.
- Nie zgodzę się z opinią, że Bryan nie radzi sobie wystarczająco dobrze w defensywie. Szczególnie wyróżniłbym, że radzi sobie dobrze w pressingu. Potrzebowaliśmy szybkości, zastępując Kornela Lismana na pozycji lewego skrzydłowego, a Bryan potrafi tę szybkość pokazać zarówno w fazie bronienia, jak i w fazie atakowania, dlatego zdecydowaliśmy się na zmianę - mówił trener Lecha Poznań.
Wydaje się jednak, że wspomniana przez duńczyka szybkość jest jedynym atutem, który Norweg ma do zaoferowania, pojawiając się na placu gry. Poza błędem przy straconej bramce, bardzo kiepsko zaprezentował się on w ofensywie. Dość powiedzieć, że przy dziewięciu kontaktach z piłką, stracił on ją aż cztery razy, a także nie wygrał żadnego z czterech pojedynków, w których brał udział.
Młody Norweg otrzymał w tym sezonie od Nielsa Frederiksena naprawdę wiele szans, lecz większości z nich nie wykorzystał, prezentując się na murawie po prostu słabo. Trudno mieć zatem nadzieję, że Fiabemie uda się wreszcie "odpalić" i udowodnić, że jest zawodnikiem na miarę Lecha Poznań.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.