Spotkanie przy Bułgarskiej nie porwało kibiców. Korona od początku nastawiła się na niską, ułożoną grę i czekała na swoje szanse w kontrataku. Lech miał piłkę częściej, ale nie zawsze potrafił coś z tym zrobić. Na domiar złego, przy jednej z takich akcji, niepewnie zachował się Michał Gurgul - jednak bramka Wiktora Długosza nie została uznana po interwencji VAR. Gol dla gości padł po przerwie i był konsekwencją błędu Mateusza Skrzypczaka. O niepewną grę Kolejorza został zapytany Michał Gurgul.
- Myślę, że zabrakło nam jakości zarówno w ofensywie i defensywie. Narażaliśmy się na dużą ilość kontrataków co napędzało Koronę i nam zabierało siły. Jeśli chodzi o braki w zespole to kontuzje są częścią futbolu i zawsze ktoś wypadnie. Wiadomo, że nie mamy w tym momencie wielu jakościowych zawodników, którzy wrócą za niedługo lub dłuższą chwilę. Musimy sobie poradzić z tymi ludźmi i z tą kadrą, która jest. Nie możemy patrzeć na to, czy ktoś jest, czy kogoś nie ma - powiedział obrońca Kolejorza.
Podopiecznym trenera Nielsa Frederiksena udało się doprowadzić do wyrównania za sprawą Luisa Palmy, lecz w końcówce Korona również miała swoje sytuacje. Wychowanek Lecha Poznań potwierdził, że drużyna spodziewała się takiej gry zespołu trenera Jacka Zielińskiego.
- Spodziewaliśmy się takiej Korony. Niskiej bardzo szczelnej obrony i groźnych kontrataków. Na plus wyróżniłbym to, jak potrafiliśmy wychodzić spod pressingu i liczbę stworzonych sytuacji. Na minus - skuteczność i problemy w trzeciej tercji. Popełnialiśmy zbyt dużo błędów w obronie i trudno mi teraz powiedzieć z czego to wynikało i jak to poprawić - dodał wychowanek Lecha Poznań.
Mimo remisu, młody lechita patrzy w przyszłość z optymizmem.
- Myślę, że nabraliśmy rytmu meczowego. To jest coś pięknego, że możemy grać mecze częściej niż co tydzień. To jest święto i coś na co czekamy zawsze. W czwartek tylko zwycięstwo - zakończył.
Remis z Koroną pokazał, że Lechowi wciąż brakuje płynności i konsekwencji, szczególnie w obronie. Jednak już za kilka dni Kolejorz będzie miał okazję szybko się zrehabilitować - w czwartek podopieczni trenera Nielsa Frederiksena podejmą KRC Genk w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europy.
Komentarze (0)