Koszmarne 20 minut zdecydowało o meczu. "Tylko Motor znajdował się na boisku"
Zarówno Timothy Ouma, jak i Joel Pereira stwierdzili po spotkaniu, że kluczową rolę przy stracie punktów Lecha Poznań w niedzielnym meczu z Motorem Lublin odegrał początek spotkania. To właśnie wtedy defensywa Kolejorza wpuściła dwa gole, a zespół Nielsa Frederiksena nie potrafił nawiązać równej walki z rywalami Po spotkaniu Joel Pereira próbował wytłumaczyć, co się wydarzyło w tamtym czasie.
- W pierwszych 20 minutach meczu tylko Motor znajdował się na boisku. Przez kolejne 70 minut kontrolowaliśmy przebieg meczu i zdobyliśmy dwa gole, ale to nie wystarczyło. Mecz trwa 90 minut, a nie 70 - to nasza kolejna wpadka w meczu domowym, którego nie wygraliśmy. Musimy to przeanalizować, dostrzec nasze błędy i przygotować się na czwartkowy mecz w Madrycie - podsumował Portugalczyk.
Prawy obrońca Lecha Poznań zwrócił jednak uwagę na to, że udało się doprowadzić do comebacku jeszcze przed przerwą i otworzyć mecz na nowo w drugiej połowie. W niej Kolejorz prowadził grę i prezentował się zdecydowanie lepiej niż wcześniej, ale to nie wystarczyło do osiągnięcia korzystnego rezultatu. Niezmiennie zdaniem lidera Kolejorza taka gra, jak na początku spotkania jest nieakceptowalna i należy z tej sytuacji wyciągnąć wnioski.
- Każdy widział, że mieliśmy mnóstwo okazji w polu karnym rywali. Mieliśmy mnóstwo okazji, ale ich nie wykorzystaliśmy - taki jest futbol. Ostatecznie jednak graliśmy przez 45 minut na połowie rywala i wykreowaliśmy sobie dwie okazje bramkowe. To jedyny pozytyw po tym mecz - stwierdził gorzko Joel Pereira.
Timothy Ouma miał problem ze wskazaniem powodu, dla którego Lech Poznań nie potrafił zaskoczyć bramkarza Motoru po raz trzeci w niedzielnym meczu. Zwrócił jednak uwagę na to, że rywale prezentowali wyjątkowo kompaktowo ustawioną defensywę, co utrudniało Kolejorzowi zadanie.
- Przebieg pierwszej połowy był dla nas rozczarowujący. Nie dawaliśmy z siebie wszystkiego. W pierwszych 20 minutach nie kreowaliśmy zbyt wiele w ataku i musieliśmy dokonać comebacku. Czasem nie wiesz, co się wokół ciebie dzieje. To dla nas rozczarowanie, że nie zdobyliśmy wtedy bramki. Pierwsze 20 minut było gów*niane - powiedział wprost Timothy Ouma.
Czy można już mówić o kryzysie mistrza Polski? "Musimy się obudzić"
Lech Poznań ewidentnie znajduje się w dołku, jeśli chodzi o swoją formę. Po przerwie reprezentacyjnej odniósł zaledwie jedno i to dość szczęśliwe zwycięstwo z czwartoligowym Gryfem Słupsk w Pucharze Polski. W międzyczasie zdążył się skompromitować na Gibraltarze i dać sobie wyrwać dwa punkty w meczach z Pogonią i Legią. Mimo to Joel Pereira przekonuje, że kryzysu nie ma i zwraca uwagę na to, że zespół musi jak najszybszej zrehabilitować się kibicom.
- To nie jest tak, że mamy kryzys. Wszyscy wiedzą, że mamy za sobą mecze wyjazdowe na trudnych terenach. Z Gryfem Słupsk wygraliśmy mecz, przeszliśmy do następnej rundy i to jest najważniejsze. W dzisiejszym meczu byliśmy zaspani przez pierwsze 20 minut, wyrównaliśmy stan meczu przed przerwą i szliśmy po trzeciego gola. To, co się wydarzyło to nasze błędy i musimy wyciągnąć z nich wnioski jak najszybciej. Wyścig po mistrzostwo postępuje bardzo szybko, jesteśmy blisko środka sezonu i musimy się obudzić - powiedział portugalski obrońca.
Nadchodzące wyzwanie dla Lecha Poznań będzie o wiele trudniejsze od starć z Motorem Lublin czy Gryfem Słupsk. Kolejorz w ramach trzeciej kolejki Ligi Konferencji poleci do Hiszpanii, gdzie zmierzy się z Rayo Vallecano. Początek spotkania będzie miał miejsce 6 listopada o 21:00.
W obliczu ostatnich wyników tego klubu w La Lidze, trudno wierzyć, że Kolejorz zdoła poważnie zagrozić ekipie z Madrytu.
Komentarze (0)