„Nigdzie nie odchodź”. Obietnice trenera i stracona szansa
Największy żal Maciej Makuszewski kieruje w stronę ówczesnego trenera Lecha, Dariusza Żurawia. Jak przyznał, latem miał konkretną ofertę z Jagiellonii Białystok i realną możliwość odejścia z klubu. Do transferu jednak nie doszło, ponieważ szkoleniowiec przekonał go do pozostania w Poznaniu.
- Największy żal czuję do trenera Dariusza Żurawia, bo miałem w lato ofertę z Jagiellonii i nie odszedłem. On mnie zatrzymał i powiedział: „Nigdzie nie odchodź. Ty i Jevtić jesteście do odbudowania, ja was odbuduję, będziecie tutaj grali, nigdzie się nie wybierajcie”. A ja miałem z Jagiellonii konkretną ofertę - powiedział Makuszewski.
„Pół roku na marne”. Biznes ważniejszy niż zawodnik
Rzeczywistość szybko zweryfikowała te zapewnienia i zawodnik stracił miejsce w zespole. Makuszewski przyznał, że rozmawiał także z prezesem Lecha, Karolem Klimczakiem. Jak relacjonował, władze klubu nie chciały ani rozwiązać z nim umowy, ani zgodzić się na jego odejście bez odstępnego. Jednocześnie piłkarz zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie regularnie grał, ponieważ klub stawia na młodszych zawodników.
W efekcie pięciokrotny reprezentant Polski znalazł się w patowej sytuacji. Został w klubie, nie grał i miał świadomość, że jego przyszłość w Lechu jest przesądzona.
- Skończyło się tak, że nie grałem. Pół roku na marne. Byłem mentalnie zły na to, że biznes klubu jest ważniejszy od zawodnika - podsumował.
Na końcu rozmowy pojawił się również wątek relacji z dyrektorem sportowym Tomaszem Rząsą. Makuszewski nie krył rozczarowania brakiem ludzkiego podejścia i sposobem komunikacji. Wspominał sytuacje, w których przez kilka miesięcy słyszał pytania o to, czy znalazł już nowy klub, mimo że jeszcze niedawno był regularnie powoływany do reprezentacji Polski.
- No jak, Maki, masz jakiś klub?”. Jak coś takiego może mówić dyrektor sportowy do reprezentanta Polski, który jeszcze rok wcześniej jeździł na kadrę? - opowiada Makuszewski.
Były skrzydłowy Kolejorza podkreślał również swoje zaangażowanie dla klubu. Przypomniał, że doznał w Lechu ciężkiej kontuzji kolana, zerwał więzadła poboczne i krzyżowe, a mimo to zrobił wszystko, by wrócić na boisko i być pomocnym drużynie: "Niczego nie olewałem, starałem się być dla klubu fair" - mówił, dodając, że wbrew opiniom nie należał do najlepiej opłacanych piłkarzy zespołu.
- Byłem jednym z najmniej zarabiających zawodników w drużynie, a byłem reprezentantem Polski – podkreślił.
Maciej Makuszewski rozegrał w barwach Lecha Poznań 110 spotkań, zdobywając 9 bramek i notując 26 asyst. Całą rozmowę Macieja Makuszewskiego z Tomaszem Ćwiąkałą można zobaczyć poniżej.
Komentarze (0)