Transfer Jehora Nazaryny pozornie jest wyborem piłkarza z górnej półki jakościowej. Ukrainiec jest zawodnikiem piętnastokrotnego mistrza Ukrainy i wielokrotnego uczestnika Ligi Mistrzów. Klubu, który może się pochwalić „three-peatem”, czyli wygraniem ligi trzy razy z rzędu. W ostatnich latach takim osiągnięciem w czołowych ligach europejskich może pochwalić się zaledwie pięć innych klubów: Bayern, Manchester City, PSG, Dinamo Zagrzeb i Celtic. Patrząc jednak na indywidualne statystyki tego piłkarza można mieć pewne wątpliwości, co do tego, ile cegiełek pod mistrzostwa swojego klubu położył w ostatnich dwóch latach. W trakcie wszystkich, dwudziestu rozegranych spotkań w zeszłym sezonie zagrał raptem sześć razy od pierwszej minuty. W trakcie swojej premierowej kampanii miał tych występów jako pierwsza opcja aż 11, w tym trzy jako kapitan zespołu. Spadek jakości i przede wszystkim znaczenia dla klubu jest zatem mocno wyczuwalny nawet mimo faktu iż zagrał przeciwko Porto lub Barcelonie w Lidze Mistrzów.
Tabelki, a boiska
Statystyki nie stoją po stronie 27-latka. Dwa gole nie przekonują do tego, by upatrywać w Ukraińcu wzmocnienia, choć należy przypomnieć, że Jesper Karlstrom przed przyjściem do Lecha nie strzelił nawet jednej bramki dla Djurgarden w sezonie 19/20. Tymczasem w Lechu zaczął imponować. Jednak zasadniczą różnicą między Szwedem, a Ukraińcem jest pozycja tego pierwszego w swoim zespole przed przyjściem do Lecha. Jesper był niekwestionowanym liderem i absolutnie nienaruszalnym fundamentem w środku pola.Obu panów mimo wszystko trochę elementów gry łączy, w szczególności, gdy spojrzymy na ich charakterystykę boiskową. Zdaniem jednego z fanów i bieżących obserwatorów poczynań mistrza Ukrainy – Kamila Rogólskiego – siłą Nazaryny jest przede wszystkim silny strzał z dystansu, który potrafił robić różnicę w meczu. Podobną cechę piłkarską w Lechu prezentował Karlstrom. Ukrainiec nie powinien swojemu poprzednikowi ustępować również w umiejętnościach gry w defensywie i wykorzystywaniu przewagi fizycznej. Jednak Rogólski podkreśla, że Nazaryna nie jest graczem w typie play-makera, czym znacząco różni się od Szweda, który potrafił prowadzić ataki swojej drużyny. W ostatnich meczach dla Szachtara pełnił rolę zmiennika, otrzymując od trenera prostą wytyczną: nie daj rywalom strzelić gola.
Czy ósemka przyniesie szczęście?
Przygody graczy z Ukrainy toczyły się w Lechu ze zmiennym szczęściem. Poznański klub gościł w swoich szeregach w sumie siedmiu zawodników z tego kraju. W pamięci kibiców z pewnością pozostał Volodymyr Kostevych, który w barwach Lecha grał przez trzy sezony, występując w 113 meczach i co ciekawe do niedawna, jako kibic przyjeżdżał na Bułgarską oglądać swoją byłą drużynę. Gdy mowa o transferze Ukraińca z Szachtara do Lecha na myśl przychodzi Bohdan Butko. Boczny obrońca odbijał się na wypożyczeniach pomiędzy klubami, rozgrywając w Lechu w sumie jeden pełen sezon. Jego kariera w Kolejorzu jest bardziej antyreklamą dla relacji między wspomnianymi organizacjami, bowiem defensor rozegrał dla niebiesko-białych tylko 18 spotkań. Historyczny pech do piłkarzy z Szachtara zdawał się potwierdzać już pierwszy taki transfer, a mianowicie Kornijetsa w 1993 roku. Z kolei zespół Kolejorza oddelegował do Szachtara Artura Rudko, który zostawił po sobie przy Bułgarskiej jedne z najgorszych możliwych wspomnień. Z ukraińskim bramkarzem współpracował właśnie Nazaryna w poprzednim sezonie. Obu piłkarzom, a szczególnie goalkeeperowi nie poszło w Donieckcie najlepiej.
Ostrożnie z funduszami
Według portalu Transfermarkt Nazaryna jest wart półtora miliona euro i pozostaje pytanie, czy Lech postanowi zapłacić tą niebagatelną kwotę za piłkarza, którego absolutnie nie bronią statystyki. W tej chwili najbezpieczniejszą opcją wydaje się wypożyczenie, które pomogłoby Kolejorzowi oszczędzić zbędnych wydatków na transfer, mogący w przyszłości stać się nieopłacalnym. Tomasz Rząsa powinien być w tej kwestii szczególnie ostrożnym po przejściach z Niką Kvekveskirim, na którego również wydano dużo pieniędzy i w praktyce ostatecznie stał się graczem niesprzedawalnym. Decyzję o ostatecznej formie transferu powinniśmy poznać już wkrótce. Według informacjiTomasza Włodarczyka, Kolejorz czeka teraz tylko na informację, kiedy piłkarz miałby przylecieć do Polski. Piłka jest teraz po stronie Nazaryny, który ma ponoć do
rozważenia kilka innych ofert transferu, niekoniecznie z Ekstraklasy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.