Reklama lokalna
reklama

Zając na motorynce, Murawski jak dzwonnik z Rotterdamu i przeprosiny dziennikarki z kwiatami. Wspomnienie Franciszka Smudy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Lech Poznań archiwum

Zając na motorynce, Murawski jak dzwonnik z Rotterdamu i przeprosiny dziennikarki z kwiatami. Wspomnienie Franciszka Smudy - Zdjęcie główne

foto Lech Poznań archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaKibice w całym kraju wspominają zmarłego dzisiaj (18.08.2024) Franciszka Smudę. Wiele wspomnień mają też fani Lecha Poznań, w którym Franz pracował w latach 2006 - 2009. I podobnie, jak w innych klubach był postacią bardzo barwną, kontrowersyjną, często porywczą, a wobec piłkarzy bardzo wymagającą. Zapamiętane zostaną przede wszystkim mecze, w których Kolejorz potrafił wyrwać zwycięstwo w ostatnich minutach, ale także mnóstwo anegdot i cytatów.
Reklama lokalna
reklama

Franz w Lechu, rzeczniczką kobieta

Franciszek Smuda trafił do Lecha Poznań w 2006 roku, po fuzji Lecha z Amiką Wronki. Podpisał z Kolejorzem trzyletni kontrakt. Rzeczniczką klubu była wtedy Joanna Dzios. Wówczas jedyna kobieta na takim stanowisku w klubach ekstraklasy. No właśnie, kobieta. Franciszek Smuda w rozmowach z dziennikarzami szybko zdradził, że swojego przekonania do kobiet w futbolu nie zmieni.

Absolutny zakaz wchodzenia do sztani i do autokaru. To przynosi pecha, wolę więc nie ryzykować

- mówił trener Lecha, który na jednej z konferencji, na którą został przyprowadzony przez rzeczniczkę niemal siłą, zażartował, że to "Joanna Dzios ustala taktykę gry piłkarzy Lecha". 

Trzy lata później, w jednym z wywiadów, rzeczniczka Kolejorza opowiedziałą o współpracy z trenerem:

reklama

Wydaje mi się, że w pracy byliśmy partnerami. Mam szacunek do tego co osiągnął trener Smuda, ale nie jestem jednym z zawodników w szatni. Mam w klubie określone zadania do wykonania i czasami to ja musiałam egzekwować od trenera pojawienie się na konferencji prasowej czy udzielenie wywiadu, co nie zawsze spotykało się z uśmiechem na jego twarzy.

"Wywiady to największa zmora"

Franciszek Smuda nie lubił wystąpień publicznych. Wywiady przed kamerą i udział w konferencjach prasowych były dla niego jedynie obowiązkiem. "Wywiady to największa zmora" - powtarzał. Ale gdy już zasiadł przed mikrofonem "nie gryzł się w język", dlatego często w eter szły barwne jego wypowiedzi.

Trenerowi Smudzie zdarzyło się także oficjalnie przepraszać za swoje wypowiedzi. Tak było z dziennikarką TVP Sport. Ekipa reporterska relacjonowała wczesnym rankiem wyjazd z Poznania na jeden z meczów w Pucharze UEFA. Szkoleniowiec wychodząc ze stadionu zobaczył dziennikarkę i powiedział: "Ku... to znowu Ty. Idź spać, a nie za mną łazisz". Po kilku dniach trener wręczył dziennikarce kwiaty z przeprosinami. 

reklama

Złotousty Smuda

Oto niektóre zapamiętane przez kibiców cytaty Franciszka Smudy:

- "Taki pomysł, jaki ja mam, to jest harakiri i nic więcej. Ale czasami takie harakiri wypala"

- "Zając wjeżdżał w pole karne jak na motorynce" - po meczu z Legią Warszawa, kiedy Marcin Zając strzelił dwa gole.

 - "Ja to narwaniec jestem. Czasami jak zawór się odkręci, to woda się leje i leje. Rzucam mięchem, aż uszy puchną" - o sobie w wywiadzie dla PS

- "Przed własną publicznością padliny grać nie można. Musimy przez dziewięćdziesiąt minut być desperados."

- "Jestem jak ksiądz w spowiedelnicy." - po powołaniu Sławomira Peszki

- "Nie jestem żadnym Mesjaszem, ale lubię o coś walczyć. Albo o spadek, albo o mistrzostwo. Lepiej o mistrzostwo, ale o spadek to też jest adrenalina" w wywiadzie dla TVP Sport.

reklama

- "Wygrana jest lepsza niż orgazm. Porażka jest dla mnie katorgą."

- "Dobra, dobra, ty już nie bądź taki alfa i romeo" - do jednego z piłkarzy, któy odezwał się w sztani

- "Trener to musi być kawał skur****na. Z sercem na dłoni, ale i z tęgim batem w ręku"

-  "Umiem ocenić piłkarza nawet po tym, jak wchodzi po schodach" - po transferze Roberta Lewandowskiego do Borussii Dortmund

- "Złapał Pana Boga za... rogi" - po transferze Roberta Lewandowskiego do Borussii Dortmund

- "Wyglądasz jak dzwonnik z Rotterdamu" - do Rafała Murawskiego.

- "W kompjuterze to ja mogę sobie gołe baby pooglądać, a nie piłkarzy. Mój nos jest jak laptop. Mnie prawdziwy laptop służy jako podstawka pod kawę"

Franek Smuda czyni(ł) cuda

W pierwszym sezonie pracy w Poznaniu Lech zajął w lidze 6. miejsce, ale rok później był już na czwartym. Po zakończeniu sezonu 2007/2008 klub uzyskał promocję do Pucharu UEFA (dzięki rezygnacji Dyskobolii Grodzisk) i ten sezon kibice zapamiętają na zawsze. Kolejorz wyeliminował kolejno:

  • Xazar Lenkoran
  • Grasshoppers Zurich
  • Austrię Wiedeń (gol Rafała Murawskiego w ostatniej minucie dogrywki)
W fazie grupowej:

  • 2:2 AS Nancy
  • 1:1 Deportivo La Coruna
  • 1:0 Feyenord Rotterdam
3. miejsce w grupie i awans do 1.16 finału Pucharu UEFA. Lech Poznań był pierwszą polską drużyną, która awansowała do tej fazy turnieju po wprowadzeniu rozgrywek grupowych.

W 2009 roku Franciszek Smuda wraz z Lechem sięgnął po swój pierwszy w karierze Puchar Polski (po zwycięstwie w finale z Ruchem Chorzów). Sezon 2008/2009 Lech zakończył zajęciem trzeciego miejsca w Ekstraklasie. Po nim Smuda nie przedłużył kontraktu z poznańskim klubem z powodów finansowych.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama