Beata Oryl-Stroińska: Jak oceniasz kończący się rok?
Patryk Rajkowski, UKS Jedynka Kórnik: Ten rok oceniam na pewno na medal, aczkolwiek małe niedociągnięcia wynikowe były. Sukcesem było podium mistrzostw Europy, ale wciąż ubolewam nad tym co stało się podczas mistrzostw świata, bo nadzieje na medal były i były też realne na to szanse. Wyniki kwalifikacji na to wskazywały. No ale stało się, jak się stało.
No właśnie, przydarzyło się Tobie coś takiego wcześniej? Poślizg tylnego koła na starcie?
To się zdarza może raz na dziesięć tysięcy razy. Nawet na teningu nie przypominam sobie żeby coś takiego się stało. Techniki startu przecież nie zmieniłem, a jednak coś takiego się przytrafiło. Taki jest sport. Musieliśmy ponieść konsekwencje tego błędu, a to pokrzyżowało nam plany związane z kwalifikacją olimpijską. Wystarczyłko żebyśmy byli dwa miejsca wyżej i już kwalifikacje byłyby dużo spokojniejsze.
A teraz jakie będą? Nerwowe?
Trochę tak. Najpierw, w lutym, będą to mistrzostwa Europy, w których powinniśmy być w najlepszej trójce. Walczymy z drużyną Kanady, która swoje kontynentalne mistrzostwa prawdopodobnie wygra, bo od lat nie ma zbytnio tam konkurencji. Potem będą jeszcze Puchary Narodów: w lutym, marcu i kwietniu. Tutaj liczą się dwa najlepsze wyniki, więc trzeba pojechać na wszystkie trzy, żeby dobrze wypracować sobie tę pozycję. I wtedy kwalifikacja jest możliwa.
Skład drużyny może się jeszcze zmienić, czy to stała grupa?
Raczej stała. To obecnie grupa pięciu zawodników. Oprócz mnie są to: Mateusz Rudyk i Mateusz Bielecki, czyli skład, w którym startowaliśmy w tym sezonie na mistrzostwach Europy i mistrzostwach świata oraz Rafał Sarnecki, który towarzyszył nam w startach na Pucharach Narodów i Daniel Rochna. Był w drużynie, kiedy dwa lata temu zdobywaliśmy brązowy medal.
Na dzisiaj, na ile procent oceniasz swoje szanse na udział w igrzyskach w Paryżu?
Trudno powiedzieć, bo trudno ocenić. To zależy od kilku czynników. Od formy Kanadyjczyków, od naszej formy i jak to wszystko się poukłada podczas startów. Ja głęboko w to wierzę i robię wszystko, by znów na igrzyskach wystartować.
Ze zdrowiem nie masz już problemów?
No trochę mam, bo gonieniem za igrzyskami nadszarpnąłem to zdrowie. Znałem jednak ryzyko, w sport zawodowy jest ono wpisane, więc trzeba się z tym liczyć.
Nie było pokusy, propozycji, by zmienić klubowe barwy? Odkąd pamiętam reprezentujesz UKS Jedynkę Kórnik.
Myślę, że mało jest w Polsce takich klubów, które byłyby w stanie zagwarantować mi to, co mam w kórnickim klubie. Jestem bardzo dumny, że od samego początku kariery do samego wyjazdu na igrzyska w Tokio byłem w jednym klubie i nadal w nim jestem. Wizja przyszłości jest też ważna. Możliwość pokazania młodym zawodnikom tego, czego się w kolarstwie nauczyłem. Mam bardzo duże wsparcie od klubu i nawet przez myśl mi nie przeszło, by cokolwiek zmieniać.
zdjęcie: Andrzej Kaleniewicz/UMWW
Odebrałeś właśnie nagrodę finansową od Samorządu Województwa Wielkopolskiego, przed Tokio miałeś stypendium olimpijskie. To też ważne wsparcie, prawda?
Oczywiście. Wielkie ukłony dla naszego Samorządu za uruchomienie tego systemu stypendialnego, bo sport cały czas idzie do przodu. To nie jest już sport amatorski, to jest niczym wyścig zbrojeń, dlatego każde wsparcie się liczy. Zwłaszcza tak długofalowe i stałe.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.