Fani już po pierwszych sekundach otwierającej rundy wiedzieli, że czeka ich bardzo emocjonujący pojedynek. Początkowo obaj zawodnicy badali się w stójce, jednak szybko Olech ruszył do ataku i skutecznie obalił rywala pod siatką. Biernat pomimo walki z dołu nie skupiał się jedynie na defensywie i był w stanie postraszyć oponenta dźwignią na nogę. Zawodnik Ankosu wyszedł jednak z tego zagrożenia i odzyskał bezpieczną pozycję. W niej próbował swoich sił w technikach kończących, ale nie udało mu się zapiąć skutecznego trójkąta rękami. Jeszcze przed końcem starcia Biernat ponownie znalazł się z góry i wyprowadził kilka mocnych ciosów.
Druga runda miała przynieść podobne emocje i pokaz wszechstronnego MMA w kategorii ciężkiej. Tak się jednak nie stało, bo w jednym ze stójkowych zwarć w początkowej fazie tego starcia Biernat trafił w krocze Olecha, co spowodowało przerwanie pojedynku. Zawodnik Ankosu wykorzystał cały przysługujący mu na dojście do siebie czas, jednak nie był w stanie kontynuować walki.
- Jądro wypadło mi poza ochraniacz i dostałem centralnie w nie
- opisał sytuację Olech w rozmowie na antenie Polsatu Sport.
- Nie mam pretensji ani do rywala, ani do siebie, bo oczywiście tego nie planowałem. Doskonale znam ten ból, także wiem, że rywal ma prawo przerwać walkę. Tak to jest gdy się dostanie w krocze. Każdy, kto kiedyś tak oberwał, wie jaki to ból
- podsumował w czasie transmisji niefortunne zakończenie walki Paweł Biernat.
Więcej powodów do radości miał zawodnik Czerwonego Smoka, Krzysztof Geburek. W ostatniej walce karty wstępnej gali w Ostrowie Wielkopolskim pokonał on na punkty Bartłomieja Skowyrę. Jest to pierwsze zwycięstwo Geburka w profesjonalnym MMA.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.