KS Gniezno przed starciem z Wiarą Lecha pozostawało w bardzo dobrej dyspozycji. Od 30 listopada w trzech ostatnich meczach cieszyli się statusem niepokonanych. Dobre wyniki nie wystarczyły jednak do równorzędnej walki o awans do Ekstraklasy z innymi zespołami. Przed spotkaniem z Wiarą Gniezno traciło aż osiem oczek do trzeciej Jagielloni Białystok, a ewentualna porażka z poznaniakami mogła doprowadzić do spadku nawet na ósmą pozycję.
Goście odnieśli aż cztery porażki w łącznie siedmiu meczach wyjazdowych w tym sezonie, co pokazywało, że w sobotę czekać ich miało kolejne trudne wyzwanie. Tym bardziej, że Wiara Lecha od pamiętnej porażki ze Świeciem nadal była niepokonana, a ponadto udowodniła w pucharowym meczu z Legią, że nie odstaje znacząco poziomem od Ekstraklasowych drużyn.
Wiara Lecha górą w taktycznym pojedynku
Wiara Lecha przejęła inicjatywę od pierwszych minut, ale błędy w rozegraniu nie pozwalały im na skuteczne zagrożenie bramki rywali. Gospodarze próbowali ataków pozycyjnych, ale dobrze zorganizowana obrona Gniezna pozostawała niewzruszona. Jakby tego było mało już w trzeciej minucie goście zdołali pokonać Noela Charriera po tym, gdy niefortunnie do własnej bramki piłkę posłał Oliver Knizs. Gnieźnianie szybko przedostawali się pod pole karne Wiary za pomocą długich podań, ale więcej razy w pierwszej części meczu bramkarza Wiary nie pokonali. Na domiar złego w 7 minucie stracili gola po tym, gdy przepięknym strzałem w okienko z rzutu wolnego popisał się Uriel Cepeda.Od tamtego mometu gra znów się wyrównała, a oba zespoły na nowo musiały szukać sposobów, by zaskoczyć bramkarzy. Wiara Lecha próbowała pressować swoich rywali, ale błędy w komunikacji między zawodnikami utrudniały Lechitom wyście na prowadzenie podobnie jak ich mankamenty techniczne. Na szczęście Wiarze z pomocą przyszedł Sebastian Ceballos, który zwieńczył swoje wysiłki i świetną dyspozycję na parkiecie golem na 2:1 w 16 minucie. Gospodarze schodzili na przerwę prowadząc, ale niewiele brakowało do tego, by w końcówce stracili przewagę. Na posterunku stał jednak Noel Charrier, który skutecznie odpierał nawałnicę strzałów rywali zza pola karnego.
- To był dobry mecz dla widza, bo zarówno Gniezno nas presowało jak my Gniezno. Mieliśmy założenia taktyczne, żeby wyjść wysoko na nich, nie dać im się rozbujać na parkiecie, bo mają zawodników dobrze grających 1 na 1. Udało nam się to zniwelować - zauważył kapitan drużyny Wiary Lecha, Jacek Sander.
Zimna krew Lechitów przyniosła zwycięstwo
Drużyna z Gniezna od początku drugiej połowy testowała cierpliwość i odporność psychiczną futsalistów Wiary Lecha. Po trzech minutach ekipa gospodarzy miała już trzy faule, ale poznaniacy zachowali stoicki spokój. Rozważność i dojrzałość popłaciły trzecią bramką, którą strzelił Uriel Cepeda właśnie po wyczekaniu swoich oponentów. Po tym trafieniu obie drużyny postawiły na szybką grę za pomocą dalekich wybić w związku z czym do głosu doszli obrońcy. Ich heroiczna postawa przy przechwytach oraz blokach skutecznie powstrzymywała ataki, a spotkanie przerodziło się w festiwal indywidualnych popisów defensywnych.Wiara stwarzała jednak swoim oponentom wiele okazji strzeleckich podobnie jak w meczu z Legią. Ciągłe długie podania od bramkarza kończyły się stratami piłki przez co Lechici napędzali ataki rywali. Gniezno przejmowało piłkę i próbowało pokonać Charriera strzałami z dystansu po długotrwałym rozegraniu. Blok obronny gospodarzy pozostawał niezachwiany, a status quo utrzymywał się do 16 minuty. Nadzieje drużyny z Gniezna zabił definitywnie Sebastian Ceballos trafiając na 4:1, a na 20 sekund przed końcem wynik podśrubował Uriel Cepeda kompletując hat-tricka. Gniezno, co prawda odgryzło się jeszcze golem na 7 sekund przed końcem, ale mecz był już rozstrzygnięty. Wynik 5:2 zapewnił Lechitom trzy punkty.
- To był ciężki mecz. Zostawiliśmy serducho na parkiecie, wydaje mi się, że to właśnie nasza wola walki zaważyła na tym, że wygraliśmy dzisiaj. Był to bardzo niewygodny przeciwnik i cieszymy się z odniesionego ważnego zwycięstwa w kontekście walki o awans do Ekstraklasy - mówił po spotkaniu Jacek Sander.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.