Mecze Wiary Lecha z Jagiellonią Białystok to w ostatnich latach gwarancja wielkich emocji. Obie ekipy zaciekły ze sobą rywalizowały jeszcze w poprzednim sezonie. Kolejorz w pierwszym starciu 12 października 2024 roku rozbił swoich rywali na wyjeździe aż 8:2, ale ci nie pozostali mu dłużni w drugiej rundzie. W meczu domowym 8 lutego Wiara Lecha przegrała 1:3.
Obie drużyny jeszcze przed sezonem były wskazywane na głównych pretendentów do awansu do Ekstraklasy. Każda z nich bardzo się także wzmocniła w letnim oknie transferowym. Przed meczem liderem rozgrywek grupy północnej była jednak Wiara Lecha. Miała ona 12 punktów po czterech meczach. Jagiellonia ustępowała jej jednak tylko nieznacznie, bo traciła do nich tylko dwa oczka.
Taktyczna bitwa w pierwszej połowie
Wiara Lecha w swoim stylu wysoko wyszła na Jagiellonię Białystok i bardzo agresywnie naciskała na rywali w pressingu. Gospodarze mocno bazowali na dalekich podaniach, szukając sobie przestrzeni do indywidualnych rajdów. Główną osią ataków był przede wszystkim duet Cepeda-Ozuna - każdy z tych zawodników starał się w pojedynkę sforsować obronę przyjezdnych.Jagiellonia nie potrafiła stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką Marka Kusnira w pierwszych minutach gry. Goście najczęściej swoich okazji szukali po mocnych strzałach z dystansu, ale były one wyjątkowo niecelne. Futsaliści "Jagi" łatwo tracili piłki po niecelnych podaniach, będąc pod presją. Mimo problemów to oni w 12. minucie wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu. Po stałym fragmencie gry pierwszy do siatki trafił Cristian Neme.
Tymczasem bramka strzeżona przez Yuriego Kozachenko tak samo jak w lutym wydawała się po prostu zaklęta. Golkiper z łatwością bronił każdy strzał z dystansu, a obrona Jagiellonii była na tyle skuteczna, że nie dopuszczała atakujących Kolejorza pod swoje pole karne. Lechitom udało się jednak wyrównać w 15. minucie, a na ratunek swojej drużynie pospieszył nie kto inny tylko Uriel Cepeda, który wykorzystał swoją okazję po stałym fragmencie gry. Wynik do przerwy wynosił 1:1.
Obrona wygrała Wiarze mecz. Kapitalny występ Marka Kusnira
Początek drugiej połowy zaczął się dla Wiary najlepiej jak tylko mógł. Po trzech minutach gry wyszła ona na prowadzenie po świetnie przeprowadzonym kontrataku. Do siatki trafił Jakub Kozłowski, ale rewelacyjnie w rozegraniu spisał się Daniel Ozuna i Uriel Cepeda. Jagiellonia po stracie gola nie odpuszczała gospodarzom i często straszyła Marka Kusnira strzałami po kontratakach. Ten jednak dobrze spisywał się miedzy słupkami.Wiara grała z poświęceniem w obronie, ale w ofensywie zdecydowanie brakowało jej dokładności i cierpliwości. Jagiellonia zmusiła Kolejorza do gry w ataku pozycyjnym pod presją, co sprawiało im dużo trudności. Konstruowanie akcji nie wyglądało już tak dobrze i płynnie jak w pierwszej połowie, gdy podopieczni Orlando Duarte mogli bazować na długich podaniach. Kiedy jednak Wiara Lecha wychodziła spod pressingu była zabójcza i właśnie wtedy kilkukrotnie miała najlepsze okazje na kolejne gole.
Końcówka spotkania była bardzo gorąca. Zwycięstwo Wiary Lecha wisiało na włosku, a korzystny wynik kibice Kolejorza mogli zawdzięczać w dużej mierze Markowi Kusnirowi. Słowacki bramkarz popisywał się rewelacyjnym refleksem na linii, trzymając swoją drużynę przy życiu. Wydatnie pomagał mu w tym również Martin Solzi, który robił wszystko, co w jego mocy, by powstrzymywać niebezpieczeństwo.
Gospodarze ostatecznie wytrzymali pięciominutowy napór przeciwników w końcówce i nie dali sobie wyrwać punktów w piątym meczu z rzędu. Na 120 sekund przed końcem zdołali nawet strzelić trzeciego gola za sprawą Daniego Ozuny, który zasłużył na niego jak mało kto. Jagiellonia zdołała jeszcze odpowiedzieć, ale to nie przyniosło im punktów. Przewaga Wiary Lecha nad Jagiellonią w tabeli zwiększyła się do pięciu oczek.
- Zarówno ja jak i moi zawodnicy mieliśmy pomysł na ten mecz. Z początku trzymaliśmy się mojej koncepcji, ale zawodnicy wnieśli swoje uwagi. Byli dziś niesamowici. Ktoś przed spotkaniem zapytał mnie o to, czy to jeden z najważniejszych meczów w sezonie. Odpowiadam: nie. Najważniejszy mecz to będzie ten, który da nam mistrzostwo w naszej grupie. Nasz najważniejszy mecz jest zawsze w następnym tygodniu. Kiedy kończymy mecz, wtedy pojawia się kolejny. Chcę, żeby zawodnicy myśleli podobnie i tak pracowali na parkiecie oraz na treningach. Jestem dumny z moich zawodników po dzisiejszym spotkaniu, ale muszą wiedzieć, że muszą być jeszcze lepsi - mówił trener Orlando Duarte po wygranej z Jagiellonią Białystok.
Marek Kusnir odpowiadał natomiast między innymi na pytanie dotyczące tego, co w szczególności zapewniło drużynie zwycięstwo. Wiara Lecha zaprezentowała się świetnie w ofensywie w trakcie sobotniego meczu, ale też potrafiła zaimponować w defensywie w ostatnich minutach gry.
- Najważniejszym aspektem dzisiejszego meczu była nasza wiara w zwycięstwo. Trener Duarte przygotował nas na naprawdę trudny mecz, ale ufaliśmy w jego plan i w jego mentalność. Walczyliśmy o to zwycięstwo całe spotkanie. Zdobyliśmy trzy gole, ale straciliśmy dwa. Cieszymy się tym starciem oraz oczywiście zwycięstwem, lecz droga do mistrzostwa wciąż jest długa. Mamy przed sobą kolejny mecz, kolejne cele i wierzymy, że ostatecznie wejdziemy do Ekstraklasy - przekonywał słowacki bramkarz.
Wiara Lecha - Jagiellonia Białystok 3:2 (1:1)
Bramki: Cepeda 15., Kozłowski 23., Ozuna 18. - Wiara - Neme 12., Kolesnykov 39. - Jagiellonia
Wiara: Kusnir - Solecki, Cepeda, Kozłowski, Ozuna.
Jagiellonia: Kozachenko - Surmiak, Tachack, Neme, Kolesnykov.
Komentarze (0)