Poznaniacy zaczęli od porażki z brytyjskim Wimbledonem HC 1:3. Dzień później grali z halowym mistrzem Chorwacji i mieli świadomość, że wygrana jest bardzo potrzebna, bo w kolejnym pojedynku z mistrzem Niemiec byli raczej bez szans. Podopieczni Szymona Hutka przegrali jednak z HAHK Mladost 2:7,a w starciu z faworytem do trofeum, niemieckim Harvestehuder THC Hamburg doznali rekordowej porażki 2:17. To oznaczało, że spotkanie z tureckim Gaziantep Polisgücü SK będzie pojedynkiem o wszystko. Tylko wygrana dawała jeszcze szansę na walkę o premiowane miejsca 5. i 6.
Mecz z Turkami zaczął się fatalnie, bo już w drugiej minucie Grunwald stracił gola. Potem gra się wyrównała, ale to rywale stwarzali więcej strzeleckich okazji, co widać po liczbie krótkich rogów. Turecka drużyna miała ich w meczu aż osiem. W 14. minucie Mikołaj Głowacki doprowadził do remisu 1:1, ale cztery minuty później Muslum Elagoz skutecznie egzekwował krótki róg i było 2:1 dla Gaziantepu. Na pięć minut przed końcem Turcy podwyższyli prowadzenie na 3:1 i chociaż tuż przed końcem celnie strzelił jeszcze Damian Jarzembowski, to Grunwald przegrał 2:3.
Walczyliśmy do końca, kreowaliśmy sytuacje, lecz brak skuteczności nawiedza nas przez cały sezon halowy. Przed nami ostatni mecz, nie zwieszamy głów i pokażemy charakter do samego końca
- powiedział Mikołaj Głowacki.
Cały ten turniej jak i sezon halowy były dla nas najgorszym co się przytrafiło w historii tego klubu. Gdybyśmy faktycznie pokpili sprawę i się nie przygotowywali, to jeszcze by się dało jakoś wytłumaczyć. Wiem, że boisko tego nie pokazało, ale sztab trenerski razem ze mną jako kapitanem, próbowaliśmy wszelkich możliwych sposobów, żeby tę drużynę poukładać i scalić. Niestety łącznie 75 lat naszego doświadczenia nie wystarczyło, żeby wyniki były lepsze. Powiedzenie, że „wszystko dzieje się po coś” jest już oklepane i ciężko przechodzi po tak dramatycznych wynikach. Jeżeli ktoś ma dźwignąć ten ciężar, to jesteśmy tylko my jako zawodnicy, bo koniec końców to od naszej ciężkiej pracy zależy przyszłość tego zasłużonego dla polskiego hokeja klubu
- przyznał Mateusz Popiołkowski.
O 21.45 drużyna Grunwaldu zagra ostatni mecz o 9. miejsce w turnieju. Rywalem będzie albo austriacki SV Arminen, albo francuski Luc Ronchin. Wynik nie będzie miał już znaczenia, bo obie druzyny pożegnają się tym spotkaniem z Elitą.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.