Płacz, niedowierzanie, ale i bezsilność. Momentu, kiedy dowiedziała się o zawieszeniu Dorota Borowska nigdy nie zapomni.
Poczułam się jak w Matrixie. Jakby w koszmarnym śnie. Tyle, że po chwili rozdzwoniły się telefony. Wiedziałam, że to nie jest sen. Pomyślałam, że chyba lepiej, jakby przejechał mnie samochód i złamania wykluczyły mnie ze startu niż informacja, że jestem dopingowiczką. Świat się załamał. Z jednej strony chciałam krzyczeć z bezsilności, z drugiej wiedziałam, że jestem niewinna. Dlatego między jednym napadem płaczu, a drugim zaczęłam szukać informacji o tym niedozwolonym środku i zaczęłam analizować, jak mógł dostać się do mojego organizmu. Wiedziałam przecież, że ja niczego nie zażywałam.
- opowiada Dorota Borowska, którą w Wałczu wspierali podczas tych trudnych chwil trener Mariusz Szałkowski i partnerka z osady Sylwia Szczerbińska.
I tak krok po kroku najlepsza polska kanadyjkarka zaczęła sprawdzać. Antyperspiranty, kremy, kosmetyki, maści. Wszystko, co miała, a gdzie mógl być clostebol.
I nagle przyszło olśnienie. Bo okazało się, że to składnik także leków weterynaryjnych.
Na zgrupowanie do Sabaudii zabrałam swojego psa Tadeusza. Kiedy dostał odparzeń na swoich łapkach, poprosiłam znajomego weterynarza, żeby polecił mi jakiś środek, który by mu pomógł. Wykupiłam wskazany aerozol w aptece i zgodnie z zaleceniami wsmarowywałam w łapy. Kiedy sobie o tym przypomniałam, chwyciłam szybko za butelkę z aerozolem. I serce zabiło mi mocniej. Był. W składzie był clostebol
- mówi złota medalistka Igrzysk Europejskich.
No i ruszyła lawina. Trener, przychylni znajomi, prezesi PZKaj, Posnanii, CWZS. Wszystkie ręce na poklad. Walka z czasem. Co robić? Jak działać? Kto może pomóc? Dorota skontaktowała się z Kancelarią specjalizującą się w sprawach dopingowych. Ta natychmiast z Międzynarodową Agencją Antydopingową.
Wszystko dzieje się bardzo szybko. Ale nie może być inaczej, bo przecież czasu nie ma. Wyjeżdżam dzisiaj z trenerem Mariuszem Szałkowskim do Strasburga na badania sierści psa i moich włosów. One mają wykazać, że to były śladowe ilości, których świadomie nie zażyłam
- wyjaśnia kanadyjkarka Posnanii.
Dzięki szybkiej pomocy prawników i władz Polskiego Związku Kajakowego jest szansa, że do 27 lipca Dorota zostanie oczyszczona z zarzutów, a następnie dopuszczona do startów w igrzyskach.
Nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Jeszcze tego samego dnia, w którym nadeszła ta straszna wiadomość o zawieszeniu, poszłam na trening. I następnego dnia realizowaliśmy z trenerem i Sylwią Szczerbińską cały plan. Z głową pełną myśli, złamanym sercem, ale z wiarą w sprawiedliwość. Nie poddam się w tej walce do ostatnich sił
- zapewniła Dorota Borowska.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.