Mając świadomość, że w grze o medale w czwórkach są cztery najmocniejsze kajakarsko nacje - bolał nas fakt, że to polska osada okazała się tą czwartą. Z optymizmem jednak podchodziliśmy do rywalizacji dwójek - jednej złożonej z liderek czwórki, Karoliny Nai i Anny Puławskiej, a drugiej, która nie miała za sobą tego czwórkowego wysiłku, czyli Martyny Klatt i Heleny Wiśniewskiej. Dzisiaj na pytanie "czy lepiej jest być w rytmie wyścigowym, czy podchodzić do rywalizacji wypoczętym" możemy gorzko odpowiedzieć - żadna z powyższych wersji nie jest prawidłowa.
Obie nasze dwójki płynęły w pierwszym półfinale, z którego awans do finału A uzyskiwały cztery najlepsze osady. Ciężko sobie było wyobrazić, że w tym gronie zabraknie choćby jednej biało-czerwonej. A jednak - choć na półmetku obie polskie dwójki były na miejscach dających awans, na mecie Klatt i Wiśniewska były szóste, a Naja i Puławska - siódme. Tym samym podopiecznym Tomasza Kryka pozostała walka o miejsca 9-16 w finale B - w nim Klatt i Wiśniewska zajęły miejsce trzecie, a Naja i Puławska - czwarte. Oznacza to, że obie te osady - wicemistrzynie świata sprzed roku i mistrzynie świata sprzed dwóch - na igrzyskach olimpijskich nie zmieściły się w czołowej dziesiątce.
W finale B popłynęła też nasza męska dwójka - Jakub Stepun i Przemysław Korsak w swoim półfinale zajęli ostatnie, ósme miejsce. W ostatnim swoim wyścigu na tych igrzyskach do mety dopłynęli na piątym miejscu, kończąc zmagania olimpijskie jako trzynasta męska dwójka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.