Michał Bondyra: Od lat łączy pan dwie funkcje: prezesa klubu i trenera pierwszego zespołu. Czy myśli pan o porzuceniu jednej z nich?
Przemysław Szurek, prezes i trener Enea Basketu Poznań: Na pewno nadejdzie kiedyś taki moment. Musimy jednak uzyskać taką zdolność finansową, która pozwoli nam zatrudnić z zewnątrz trenera, który poprowadzi zespół na odpowiednim sportowym poziomie, a przy tym, będzie wprowadzać młodzież, którą kształcimy. Znalezienie takiego fachowca sporo kosztuje, więc na dziś postępujemy po gospodarsku. Ale nie tylko ja łączę dwie funkcję w klubie, bo robi to też Czarek Kurzawski.
Zatem w przyszłym sezonie nic się w pana podwójnej roli nie zmienia?
Na pewno rozpocznę sezon w podwójnej roli, ale mam nadzieję, że tak nie dokończę.
Poprzedni sezon skończyliście na 10 miejscu, wygrywając 18 spotkań, przegrywając 16. Do fazy play-off zabrakło jednego zwycięstwa. Czy w tym sezonie kibice zobaczą was w play off-ach?
Zacznijmy od tego, że celem na zeszły sezon było poprawienie wyników z jeszcze poprzedniego sezonu. Ten cel zrealizowaliśmy. Stawiamy na bardzo stabilny rozwój pierwszej drużyny, ale jej skład musi być uszyty na miarę naszych możliwości. Jesteśmy w trakcie rozmów z wieloma zawodnikami, ale ich wymagania finansowe względem zeszłego sezonu wzrosły. W tym sezonie też chcemy być lepsi niż w zeszłym. To oznacza walkę o play off. Ale czy tak się stanie, będziemy wiedzieli po tym, jaki skład skompletujemy i jakimi składami będą dysponować nasi rywale.
Skoro o składzie. Chociaż na parkietach mamy sezon ogórkowy, bo liga nie gra, to w gabinetach wręcz przeciwnie – toczą się negocjacje transferowe. Kogo z kluczowych dotąd zawodników zobaczymy w barwach Enea Basketu także w przyszłym sezonie?
Na pewno będą z nami Piotr Wieloch i Wojtek Fraś, a więc kluczowe pozycje nr 1 i nr 5. Z nimi wynegocjowaliśmy rok temu dwuletnie umowy, więc tu negocjacje nie były potrzebne.
Możemy potwierdzić kogoś jeszcze?
Będzie z nami Arek Adamczyk, który dołączył do nas w trakcie zeszłego sezonu. O reszcie nie chciałbym jeszcze mówić, bo jesteśmy tuż przed, albo tuż po podpisaniu umów.
Czy możemy spodziewać się jakiegoś mocnego transferu zewnętrznego?
Nie mogę zdradzić personaliów, ale w naszych barwach zobaczymy jednego z najlepszych strzelców zeszłego sezonu Suzuki 1 ligi.
Czy robiący furorę Amerykanin Brandon Randolph zagra też u was w przyszłym sezonie?
Brandon dołączył do nas w momencie, gdy był bez pracy, a my potrzebowaliśmy zawodnika, to była dla nas okazja. Życzyłbym sobie, by do nas wrócił, ale w tym momencie kalendarza nie jesteśmy dla niego konkurencyjni finansowo. Myślę o telefonie do niego, ale teraz nie mamy dla niego odpowiednio dobrej cenowo oferty w stosunku do jego umiejętności.
Czy jeśli nie będzie Brandona, to możemy się spodziewać jakiegoś innego zagranicznego zawodnika zza oceanu lub z Europy?
Jeśli trener ma możliwość zatrudnienia tylko jednego koszykarza zagranicznego, to najpierw musi zbudować polski skład. My działamy tak samo. Jeśli zbudujemy wystarczająco silny polski skład, to rozpoczniemy rozgrywki w krajowym zestawieniu, a podczas ich trwania będzie analizować pozycje w kontekście zagranicznych wzmocnień. Jeśli będziemy mieli duży problem z zamknięciem składu, albo zdarzy się przed sezonem jakaś poważna kontuzja, to ten ruch nastąpi szybciej.
Jaka jest koncepcja na zespół w nowym sezonie?
Po pierwsze chcielibyśmy odmłodzić kluczowe role. Będziemy mieli dwóch doświadczonych zawodników czyli Wojtka i Piotrka, ale pozostali koszykarze mają być młodsi. Nie chodzi o nastolatków, ale o staż na pierwszoligowych parkietach. Chcielibyśmy też być lepsi w obronie. Bo jeśli do ataku nie można się było przyczepić, byliśmy czołową drużyną w ofensywie, to w defensywie plasowaliśmy się na miejscach 8-9. To poprawa defensywy daje możliwość skuteczniejszej walki o play off.
Wróćmy do negocjacji transferowych. Negocjujecie bezpośrednio z zawodnikami czy z ich agentami?
Koszykarze na poziomie 1 ligi w 90 % mają swoich agentów. Agencje wysyłają do nas listy z nazwiskami zawodników. Pytamy o widełki cenowe. Już na tym etapie skreślamy tych, na których nas nie stać. Z pozostałych wybieramy zawodników, którzy pasują do naszej koncepcji i zaczynają się bardziej szczegółowe kontakty z agentem. Przed podpisaniem kontraktu i tak musimy się spotkać z samym zawodnikiem, by określić jego rolę w zespole. Jeśli nasza wizja odpowiada samemu graczowi, dochodzi do porozumienia.
Dane słowo w takich negocjacjach ma znaczenie, czy jednak liczy się tylko to, kto kogo przelicytuje w ofercie?
Poruszył pan bardzo trudny temat. Jestem osobą, która nie rozgrywa dwóch zawodników przeciw sobie. Dopóki nie zakończę rozmów z zawodnikiem nr 1, nie wysyłam oferty zawodnikowi nr 2. Staram się w tej materii być uczciwy. Tylko nieliczni agenci też tak postępują, bo niestety zdecydowana większość przyjmuje dwie-trzy propozycje umów i licytuje, kto zaoferuje zawodnikowi więcej.
Dla negocjacji ważny jest budżet. Czy Enea pozostaje z wami na przyszły sezon, a jeśli tak to od razu dopytam na jakich warunkach?
Bardzo byśmy chcieli dalej współpracować z naszym sponsorem tytularnym, z drugiej strony też jest taka wola współpracy. Obecnie w spółkach Skarbu Państwa dochodzi do wielu zmian personalnych i koncepcyjnych i na decyzje musimy poczekać. Więcej informacji powinniśmy mieć w połowie czerwca.
A co z dotacją miasta?
Umowy, które wynikają z konkursu, w ramach którego dostajemy dotację z miasta były zwykle podpisywane na przełomie czerwca i lipca. Tym razem mamy sygnały, że może to nastąpić nieco później.
Czy liczy pan na to, że budżet w tym sezonie będzie wyższy?
Nasze finanse prowadzimy na bardzo zdrowych zasadach. Póki nie mamy potwierdzenia od naszych kluczowych partnerów, nie zaryzykuję odpowiedzi na to pytanie. Dziś powiedziałbym, że budżet będzie na podobnym poziomie co w zeszłym sezonie i nie spodziewamy się jakiś spektakularnych wzrostów.
Na koniec zapytam o przygotowania.
Spotykamy się 12 sierpnia. Wtedy będziemy mieli badania i testy fizyczne. Jeśli chodzi o szczegóły turniejów i gier kontrolnych, to jest jeszcze trochę na to za wcześnie, ponieważ wiele zespołów, podobnie do nas nie ma jeszcze skompletowanych składów. Mogę jednak zapewnić, że jeden z turniejów i kilka sparingów zagramy na pewno w Poznaniu, zamierzamy też wziąć udział w dwóch turniejach w innych miastach.
fot. Beata Brociek/Enea Basket Poznań (główne), Sportowy Poznań
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.