Emocjonujący debiut nowego trenera Enei Basket w meczu z Resovią. Kibiców znów czekała gorąca końcówka

Opublikowano:
Autor:

Emocjonujący debiut nowego trenera Enei Basket w meczu z Resovią. Kibiców znów czekała gorąca końcówka - Zdjęcie główne
Autor: Jakub Wyderski | Opis: Enea Basket znów zapewniła swoim kibicom wielkie emocje w hali Cityzen.
Zobacz
galerię
74
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KoszykówkaKoszykarze Enei Basket zafundowali swojemu nowemu trenerowi niezwykle emocjonujący debiut w meczu przeciwko Resovii. Choć ostatecznie rywalizacja zakończyła się happyendem w postaci zwycięstwa 100:96, wynik ten trzymał się na włosku do ostatniej syreny. Weterani nie dali jednak zatonąć poznańskiej drużynie.
reklama

Kibice Enei musieli uzbroić się w cierpliwość

Początek meczu w wykonaniu Enei Basket nie był przekonujący. Resovia bardzo dobrze broniła na swojej połowie i nie pozwalała rywalom na zbyt wiele w ataku. Poznaniacy mieli problemy już na obwodzie przy rozegraniu mierząc się z nieustanną presją, a dodatkowo zespół z Rzeszowa potrafił też budować swoją przewagę dzięki rzutom trzypunktowym i osobistym. Przez pierwsze cztery minuty przyjezdni grali jak w transie i trudno było znaleźć jasne punkty w grze podopiecznych trenera Edmundsa Valeiko.

reklama

Dopiero tuż przed końcem pierwszej kwarty mimo kolejnych punktów Resovii, gra Enei Basket wreszcie się rozkręciła i gospodarzom udało się zbić różnicę w wyniku nawet do czterech punktów. Niestety zespół z Poznania przegrał pierwszą część spotkania 20:26, choć widać było, że gospodarze nabierali wiatru w żagle. Mikołaj Stopierzyński przy wsparciu Dydaka i Rońsikiego udowodnił moc Enei Basket pod koszem. 

W kolejnych dziesięciu minutach gry kibice z Poznania wreszcie zobaczyli odmienione oblicze swojej drużyny. Enea Basket pod wodzą nowego trenera wykazywała się zdecydowanie większą dynamiką w ofensywie i częściej szukała sobie okazji do wbieganięcia w ten obszar. Podopieczni trenera Valeiko stawiali na indywidualne rajdy, a mecz zaczął obfitować w wiele efektownych akcji po ich stronie.  

reklama

Resovia miała bardzo duże problemy z powstrzymaniem szybkich kontrataków Enei Basket. Gospodarze od razu po przechwytach lub zbiórkach w defensywie uruchamiali swoją ofensywę za pomocą kilku podań. Goście fizycznie przegrywali swoje pojedynki, co tylko ułatwiało poznaniakom zadanie. Dodatkowo Samsonowicz i Washingoton rozrzucali się zza łuku, czym tylko zwiększali swoją przewagę. Zespół Enei Basket jakby wreszcie w siebie uwierzył, decydując się na odważne zagrania i dzięki temu do przerwy prowadził 52:41

Rewelacyjna końcówka w wykonaniu weteranów Enei Basket

Zespół Resovii niespodziewanie znalazł się pod ścianą i próbował zwiększyć swoje szanse na powrót do równorzędnej rywalizacji za pomocą częstych rzutów trzypunktowych. Te jednak nie sięgały celu, a Enea Basket starała się zadbać o utrzymanie prowadzenia dzięki świetnym wymianom piłki pod koszem i rzutom z dogodnych pozycji. Mimo to, poznańscy obrońcy musieli się również często mierzyć z bezpośrednimi wjazdami na kosz graczy Resovii, którzy w ten sposób skutecznie wymuszali przewinienia i łatwe punkty. 

reklama

Sytuacja Enei w połowie trzeciej kwarcie dramatycznie się pogorszyła. Zawodnicy z Rzeszowa zaczęli trafiać zza łuku chociażby za sprawą Stupnickiego i coraz śmielej poczynali sobie w strefie podkoszowej w czym prym wiódł Młynarski. Na dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty przewaga poznaniaków spadła do ledwie czterech punktów, a Resovia zyskiwała pewność siebie. Gospodarze ostatecznie utrzymali prowadzenie, ale już zaledwie 71:69 i w czwartej kwarcie potrzebowali natychmiastowego otrzeźwienia. 

W szczególności musieli powstrzymać niesamowitego Młynarskiego, który zdecydowanie pozwalał sobie na zbyt dużo pod koszem Enei Basket. Zespół trenera Valeiko musiał pokazać większą waleczność i agresję w swoich poczynaniach po obu stronach parkietu. Enea balansowała na krawędzi, ale dzięki rzutom z dystansu Washingtona i nieprzeciętnej skuteczności Stopierzyńskiego pod koszem zespół trzymał się na powierzchni. Dwaj liderzy nie zawodzili w kluczowych momentach meczu.

reklama

Emocje sięgnęły zenitu na cztery minuty przed końcem, kiedy to rzut Stupnickiego dał Resovii remis na 87:87. Goście się nie zatrzymali i poszli za ciosem w kolejnych 120 sekundach, wychodząc na prowadzenie. James Washington nie pozwolił jednak na to, by taki stan rzecz się utrzymał. Weteran najpierw oddał kluczowy rzut zza łuku na remis, a później swoim podaniem doprowadził do trzech rzutów wolnych dzięki czemu na 42 sekundy przed końcem Enea Basket wyszła na prowadzenie 96:93.

To właśnie Amerykanin przypieczętował finalne zwycięstwo wynikiem 100:96 dzięki swoim trafieniom z rzutów wolnych. Enea wyszła z czołem z tego pojedynku, ale po raz kolejny udowodniła jak niewiele trzeba rywalom, by odwrócić mecz o 180 stopni. Koszykarze z Poznania mimo to mogą z optymizmem wejść w okres przedświąteczny, a sam trener może świętować zwycięstwo w debiucie.

 

Enea Basket - OPTeam Energia Polska Resovia 100:96 (20:26, 32:15, 19:28, 29:27) 

 

Enea: A. Krajewski (6 punktów, 10 zbiórek, 1 asysta), Samsonowicz (11 punktów, 4 zbiórki, 1 asysta), Nowicki (2 punkty, 1 zbiórka), Rosiński (11 punktów, 3 zbiórki), Dydak (2 punkty, 2 zbiórki), Washingotn (24 punkty, 3 zbiórki, 10 asyst), Stankowski (10 punktów, 5 zbiórek, 1 asysta), Stopierzyński (22 punkty, 4 zbiórki, 1 asysta), Mąkowski (12 punktów, 3 zbiórki).

Resovia: Stupnicki (18 punkty, 3 zbiórki, 5 asyst), Zaguła (7 punktów, 1 zbiórka, 1 asysta), Szpyrka (2 punkty, 1 zbiórka), Vaulet (14 punktów, 2 zbiórki, 1 asysta), Margiciok (11 punktów, 4 zbiórki, 1 asysta), Młynarski (32 punkty, 5 zbiórek, 2 asysty), Wątroba (3 zbiórki, 1 asysta), Indyk (5 zbiórek), Koperski (12 punktów, 3 zbiórki, 1 asysta)

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo