reklama

Enea AZS Politechnika Poznań przegrywa w katastrofalnym stylu. "Z takim podejściem do gry to my nie mamy czego w ogóle szukać"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Konrad Czapracki/Facebook Enea AZS Politechnika Poznań

Enea AZS Politechnika Poznań przegrywa w katastrofalnym stylu. "Z takim podejściem do gry to my nie mamy czego w ogóle szukać" - Zdjęcie główne

Wynik sobotniego starcia i przebieg spotkania były całkowitym szokiem dla poznańskich kibiców zebranych w hali politechniki poznańskiej. | foto Konrad Czapracki/Facebook Enea AZS Politechnika Poznań

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KoszykówkaNic co dobre, nie trwa wiecznie, a kibice akademiczek przekonali się o tym, aż za dobrze w trakcie sobotniego spotkania w hali poznańskiej politechniki. Enea AZS Politechnika Poznań przegrała z trzecim w tabeli VBW Gdynia 65:78, ale sam wynik nie był w tym meczu najgorszy. Najgorszy bez wątpienia był styl w jakim Enea odniosła porażkę.
reklama

VBW Gdynia był kolejnym trudnym przeciwnikiem dla Enei AZS Politechniki Poznań w ostatnim czasie. Wcześniej poznanianki musiały mierzyć się z liderkami tabeli i obrończyniami tytułu - KGHM Polkowicami. Teraz z kolei na ich drodze stanęła trzecia drużyna Orlen Basket Ligi Kobiet. Przyjezdne wygrały trzy z czterech ostatnich spotkań, przegrywając tylko nieznacznie z Polkowicami i Zagłębiem Sosnowiec. Ten fakt nie zmieniał jednak tego, że Enea AZS musiała w sobotnie popołudnie powstrzymać najlepszy atak w obecnych rozgrywkach. Było to tym trudniejsze, że dotychczas akademiczki przegrały cztery z sześciu spotkań.

Miłe złego początki. „Nie było nas w tym meczu”

Enea podobnie, jak w meczu z Gorzowem spotkanie zaczęła bardzo dobrze, ale potem było już tylko gorzej. Poznanianki prowadziły w pierwszych minutach 7:0, ale dalej ich maszyna ofensywna ponownie się zacięła. Rywalki nadrobiły straty i to podopieczne trenera Szawarskiego znalazły się w opałach. Całkowicie nie potrafiły znaleźć sobie miejsca już przy linii rzutów za trzy, a pod koszem były agresywnie atakowane i wypychane. Mimo to Jessika Carter skutecznie punktowała i poprowadziła zespół do wyniku 16:18.

reklama

W drugiej kwarcie sytuacja gospodyń stopniowo się pogarszała. VBW wykazywał się coraz większą bezwzględnością zza łuku, skrzętnie wykorzystując miejsce przy linii rzutów za trzy. Gdynianki właśnie w taki sposób gwarantowały sobie punkty, a Enea nie znajdowała na to odpowiedzi. Jej ataki pozycyjne były zbyt wolne i zbyt przewidywalne, podczas gdy rywalki ciągle znajdowały nowe opcje w ofensywie. Druga kwarta skończyła się wyraźnym prowadzeniem gościń 31:41. Choć Carter cały czas punktowała brakowało jej wsparcia ze strony całej drużyny. Wysiłki Popović i January były niewystarczające w obliczy niesamowitej formy rywalek.

- Tak naprawdę oprócz pierwszych dwóch minut nie było nas w tym meczu. To jest najgorsze: można popełniać błędy, ale tak się nie walczy, tak się głowy nie zwiesza. Nie wiem, co się stało - mówił po spotkaniu przygnębiony trener Enei AZS, Wojciech Szawarski

reklama

Enea AZS odłączona od prądu. Całkowity zanik mocy w trzeciej kwarcie

 Trzecia kwarta okazała się decydująca dla końcowego rezultatu i bolesnej porażki Enei AZS Politechniki Poznań. Rywalki wypunktowały Eneę pod koszem, wykorzystując m.in liczne nieporozumienia w szeregach gospodyń. Akademiczki gubiły krycie, a sytuacji w defensywie nie poprawiało nawet wpuszczenie na parkiet wysokich zawodniczek pokroju Pokk, Carter i Haegenbarth. Drużyna z Gdyni łatwo wykorzystywała swoje rzuty z wolnych pozycji, podczas gdy Enea nadal nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na agresywną defensywę przyjezdnych. W efekcie tego podopieczne trenera Szawarskiego zdobyły zaledwie… 12 punktów w trzeciej kwarcie. Z czego siedem z nich padło w przeciągu ośmiu minut. Gdynianki na koniec przedostatniej części meczu prowadziły 40:60, co dobrze obrazowało poziom zróżnicowania klasy obu zespołów. Przebudzenie akademiczek nastąpiło zdecydowanie za późno.

reklama

- Chyba szczególnie w trzeciej kwarcie drużynie z Gdyni naprawdę wychodziło wszystko. Dziewczyny grały na 100% skuteczności, wszystko trafiały. Wiemy jednak nad czym pracować, ten mecz nam pokazał, gdzie mamy braki - mówiła Alicja Rogozińska, koszykarka Enei AZS Politechniki Poznań.

Bardziej szczegółowo o brakach w drużynie Enei AZS-u w sobotnim spotkaniu mówił szkoleniowiec gospodyń.

-Zawiódł nas bardzo powrót do obrony. Gdynia się napędzała, złapała rytm, grali podaniami, cieszyli się grą, kto miał trafić spod kosza to trafił, kto z dystansu to trafił. Właśnie z tego chcieliśmy ich wybić, z takiego rytmu i zupełnie nam się to nie udało - powiedział Wojciech Szawarski.

reklama

Dopiero w czwartej kwarcie zespół gospodyń odżył i wrócił do rywalizacji. Agnieszka Skobel nareszcie zaczęła punktować za trzy, a swoją dominację na parkiecie ponownie zaznaczyła Carter, jak również Haegenbarth. Koszykarki Enei wykorzystały swoją siłę fizyczną pod koszem, co m.in. zadecydowało o ich pierwszym prowadzeniu punktowym w jakiejkolwiek kwarcie w tym meczu. Pomimo tego, że zatrzymały VBW na 14 zdobytych oczkach, samemu zdobywając ich 22, poznaniankom nie udało się tego spotkania wygrać. Końcowy wynik wyniósł 65:78, a trener Wojciech Szawarski wyjątkowo gorzko skomentował przebieg tego meczu. 

- Musimy porozmawiać sobie indywidualnie i zespołowo, bo z taki podejściem do gry to my nie mamy czego w ogóle szukać.  Nie mogliśmy znaleźć rytmu, próbowałem sprawdzać różnych ustawień, szukać najlepszych opcji, które nas pociągną. Nie udało mi się tego znaleźć. W każdym ustawieniu wyglądaliśmy chaotycznie. Już to powiedziałem dziewczynom, nie możemy spuszczać głowy. Mowa ciała była fatalna, a bez odpowiedniego nastawienia i bez woli walki nie wygramy żadnego meczu. Jestem przekonany, że mam dziewczyny z charakterem, ale tego dziś zabrakło - powiedział trener Enei AZS.

Powiewem optymizmu były słowa Alicji Rogozińskiej po spotkaniu, która mimo wszystko zachowywała wiarę w to, że sobotni mecz był jedynie potknięciem. 

- Popełniałyśmy głupie błędy. Chyba musimy się bardziej skupić, żeby takich nieptorzebnych, własnych błędów nie popełniać. Myślę, że będzie lepiej - zaznaczyła rozgrywająca Enei AZS Politechniki.

Pierwszy zakręt Enei AZS Politechniki Poznań

Jeszcze dwa tygodnie temu trener Szawarski mówił o tym, że chyba każdy widzi to, że zespół podążą w dobrą stronę. W sobotę natomiast stwierdził, że grając w taki sposób jak z VBW Enea nie osiągnie zbyt wiele. W jaką stronę podąży teraz zespół akademiczek i na co przygotuje swoich kibiców? Mecz z przedostatnią w tabeli Polonią Warszawą za tydzień powinien być dobrym pit stopem, mającym na celu odbudowę wątpliwych morali drużyny. Kibice muszą wierzyć w to, że na spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec 15 grudnia w hali poznańskiej politechniki przybędzie odnowiony zespół. 

Enea AZS Politechnika Poznań vs VBW Gdynia 65:78 (16:18, 15:23, 12:23, 22:14)

Enea AZS Politechnika Poznań: Jessika Carter (16 pkt, 8 zbiórek, 1 asysta), Agnieszka Skobel (12 pkt, 5 zbiórek, 2/3 celnych rzutów za trzy), Jessica January (10 pkt, 3 zbiórki, 4 asysty), Mailis Pokk (6 pkt, 2 zbiórki, 2 asysty), Alicja Rogozińska (1 zbiórka)

VBW Gdynia: Stephanie Jones (19 pkt, 8 zbiórek, 5 asyst), Ruth Hebard (8 pkt, 12 zbiórek, 2 asyst), Anna Jakubik (8 pkt, 4 zbiórki), Barbora Wrzesiński (12 pkt, 5 zbiórek, 8 asyst), Agata Glimajster (3 pkt, 1 zbiórka)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Sportowy Poznań Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama