Przerwa reprezentacyjna nie wpłynęła dobrze na zespół z Poznania. Mówił o tym jego trener.
Amerykanki przyleciały do Poznania dwa dni temu, a kadrowiczki Mailis Pokk i Agnieszka Skobel odbyły z nami tylko jeden trening. Była długa przerwa i niestety nie udało się jej przepracować tak, jakbym chciał
- narzekał Wojciech Szawarski.
I rzeczywiście koszykarki Enei zaprezentowały się słabo, chociaż do przerwy dotrzymywały kroku rywalkom, a w pierwszej kwarcie były drużyną zdecydowanie lepszą. Po trochę nerwowym początku spotkania, kiedy to do kosza trafiała jedynie Mikayla Vaughn (grając ze stuprocentową skutecznością zdobyła pierwszych 9 punktów AZS-u w spotkaniu), zespół się przebudził. Po przechwycie i punktach Alicji Rogozińskiej Enea prowadziła ze Ślęzą 12:8, a gdy do gry włączyły się także pozostałe zawodniczki gospodarzy, to przewaga wzrosła. Po pierwszej kwarcie AZS prowadził 23:15.
Druga kwarta to czas zaciętej walki i twardej defensywy. Zdobywanie punktów nie przychodziło łatwo obu zespołom, częściej jednak obronę przełamywały rywalki, które po trafionym rzucie za 3 punkty Martyny Pyki i szybkim kontrataku wyszły na prowadzenie 33:32. A poznanianki musiały radzić sobie bez Mikayli Vaughn, która po zderzeniu z rywalką miała problemy z oddychaniem. Amerykanka wróciła na parkiet, ale Akademiczki do przerwy przegrywały 36:37.
Trzecia kwarta to ze strony Enei AZS-u festiwal niecelnych rzutów z dystansu i konsekwentnej gry koszykarek Ślęzy, wśród których wyróżniały się Angel Baker i Schaquilla Nunn. W tej części spotkania podopieczne Wojciecha Szawarskiego zdobyły zaledwie 6 punktów, tracąc 16. Do tego, pod tablicami nie mogły dać sobie rady z silniejszymi przeciwniczkami. Aby myśleć o zwycięstwie musiały odrobić 11-punktową stratę. I chociaż po dwóch celnych rzutach za 3 punkty Agnieszki Skobel wydawało się, że jest to całkiem realne, to rywalki na więcej nie pozwoliły. W ostatnich dziesięciu minutach kontrolowały już grę i wygrały 72:57.
Dużo błędów w obronie, rywalki zabiły nas na tablicach, przegraliśmy ten mecz fizycznością. Potem wkradła się nerwowość, z tego wynikały niecelne rzuty, mieliśmy otwarte poozycje, ale nawet spod kosza nie mogliśmy trafić. Skuteczność dzisiaj była fatalna
- mówił po spotkaniu Wojciech Szawarski.
Statystyki to potwierdzają. Koszykarki Enei AZS-u trafiły zaledwie 4 z 24 rzutów za trzy punkty, a w zbirókach przegrały 35:51.
Trudno wygrać mecz, kiedy ma się tak słabą skuteczność. Zwłaszcza we własnej hali. Myślę, że kluczowa była trzecia kwarta, bo wtedy rywalki zbudowały przewagę i miały już kontrolę nad spotkaniem
- dodała Weronika Piechowiak z Enei AZS-u Politechniki Poznań.
Otrząsnęłyśmy się po pierwszej nieudanej kwarcie. Starałyśmy się realizować nasze założenia w defensywie i spokojnie grać w ataku. I to się udało. Cieszę się bardzo z tej wygranej, bo spodziewałyśmy się tutaj ciężkiego spotkania
- powiedziała z kolei kapitan Ślęzy Wrocław Martyna Pyka.
Poznanianki pozostają zatem z tylko jedną wygraną na koncie w pięciu spotkaniach. Następny mecz już w najbliższą sobotę na trudnym terenie w Polkowicach.
Enea AZS Politechnika Poznań - 1KS Ślęza Wrocław 57:72
Punkty dla Enei: Mikayla Vaughn 19, Agnieszka Skobel 14, Mailis Pokk 10, Chloe Wells 4, Alicja Rogozińska 4, Jovana Popović 3, Zuzanna Puc 3
Punkty dla Ślęzy: Angel Baker 20, Schaquilla Nunn 16, Martyna Pyka 11, Natalia Kurach 7, Aleksandra Mielnicka 7, Alexa Held 6, Digna Strautmane 5,
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.