reklama

Albańczycy zrobili krok w stronę awansu. Czy Lech Poznań ma się czego obawiać przed II rundą eliminacji Ligi Mistrzów?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Przemysław Szyszka

Albańczycy zrobili krok w stronę awansu. Czy Lech Poznań ma się czego obawiać przed II rundą eliminacji Ligi Mistrzów? - Zdjęcie główne

Czy Lech Poznań ma się czego obawiać przed II rundą eliminacji Ligi Mistrzów? | foto Przemysław Szyszka

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaWe wtorek, 8 lipca odbył się pierwszy mecz I rundy eliminacji Ligi Mistrzów pomiędzy albańską KF Egnatią a islandzkim Breidablikiem. Spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem gospodarzy, którzy zbliżyli się dzięki temu do awansu. Czy Lech Poznań ma się czego obawiać przed II rundą eliminacji?
reklama

Lech Poznań zmierzy się w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z lepszym z pary KF Egnatia - Breidablik. We wtorek, 8 lipca odbyło się pierwsze starcie pomiędzy tymi zespołami, zakończone skromnym zwycięstwem albańczyków, które w doliczonym czasie gry zapewnił zmiennik - Ildi Gruda. Egnatia wypracowała zatem niewielką zaliczkę przed rewanżem na dość trudnym terenie, który odbędzie się 15 lipca o godzinie 21:00.

We wtorkowym spotkaniu optyczną przewagę, zwłaszcza w pierwszej połowie, na co wskazywało wysokie posiadanie piłki, mieli gospodarze. Starali się oni kruszyć islandzką defensywę za pomocą ataku pozycyjnego z wykorzystaniem bardzo wysoko grających bocznych obrońców, którzy raz po raz wbiegali za plecy obrońców rywali, tworząc przewagę w bocznych sektorach boiska.

reklama

Przyjezdni nastawili się zaś na defensywę, ale pomimo tego byli w stanie wykreować sobie stuprocentową sytuację w końcówce pierwszej połowy, kiedy po podaniu ze skrzydła oko w oko z bramkarzem Egnatii stanął jeden z graczy Breidabliku. Mario Dajsinani wykazał się jednak znakomitym refleksem i instynktownie zbił mocne uderzenie na rzut rożny, ratując swój zespół przed utratą bramki.

Gospodarze zdecydowanie częściej przebywali z piłką pod polem karnym rywala, ale wyraźnie kulała u nich decyzyjność w ostatniej tercji boiska. Dopiero w końcówce spotkania spróbowali kilku strzałów z dystansu, a po jednym z nich bramkarza Breidabliku uratowała poprzeczka. Islandczycy sprawiali natomiast wrażenie zdecydowanie bardziej zorganizowanych - zarówno w defensywie, jak i w ofensywie.

reklama

Zwycięski gol padł w końcówce spotkania, po długim podaniu za plecy obrońców Breidabliku. Ildi Gruda wygrał pojedynek biegowy z zawodnikiem gości i pewnie pokonał bramkarza w sytuacji sam na sam, zapewniając swojej drużynie skromną, ale cenną zaliczkę przed rewanżem.

W grze Egnatii w oczy rzucała się kiepska organizacja gry, chaos w poczynaniach ofensywnych i kłopoty z finalizacją akcji. Wyjątkowo słabo spisali się dwaj napastnicy - zarówno rozpoczynający mecz w wyjściowym składzie Saloiu Guindo, jak i Soumaila Bakayoko, który zmienił go w przerwie.

Spory problem ze skutecznością mieli także gracze Breidabliku, którzy nie wykorzystali dwóch naprawdę dobrych sytuacji. Islandczycy nieźle radzili sobie w nisko ustawionej linii obrony, ale mieli ogromne kłopoty z powstrzymywaniem kontrataków Egnatii. Po jednym z nich stracili bramkę w końcówce spotkania.

reklama

Wydaje się więc, że zarówno Egnatia, jak i Breidablik nie powinny niczym zaskoczyć Kolejorza. Mistrz Polski będzie zdecydowanym faworytem dwumeczu zarówno z mistrzem Albanii, jak i Islandii, a jego obowiązkiem będzie pewny awans do III rundy eliminacji.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo