Trener Stomilanek podkreślał po spotkaniu, że sobotni mecz miał dwa różne oblicza. W pierwszych 45 minutach w opinii szkoleniowca to jego zespół był bliżej zwycięstwa natomiast druga odsłona należała już do Kolejorza. Zwracał on ponadto uwagę na to, że jego zespół wciąż potrzebuje zgrania, by osiągać dobre rezultaty. Julia Przybył dzięki, której Lech Poznań UAM mógł świętować swoje pierwsze zwycięstwo w Ekstralidze, opowiedziała jak to wyglądało z jej perspektywy.
- Zgodzę się z tym, że dwie połowy tego meczu wyglądały różnie. W pierwszej spokojniej grałyśmy piłką natomiast w drugiej musiałyśmy pokazać dużo charakteru do samego końca i dzięki temu udało nam się dowieźć trzy punkty - powiedziała reprezentantka Polski.
Końcowy wynik spełnił założenia Alicji Zając przed sobotnim meczem. Trenerka pierwszej drużyny była bardzo uastysfakcjonowana po spotkaniu. Zwłaszcza ze względu na to, że wszystko udało się zrealizować mimo kilku problemów.
- Naprawdę się cieszymy. Powiedziałam wczoraj do kogoś, że będzie 1:0, więc można powiedzieć, że zaczynam sezon od przewidywania przyszłości. Myślę, że zasłużyłyśmy na zwycięstwo, patrząc na przebieg całego spotkania. Naturalnie nerwy były i będą, bo to nasz debiut przy tylu kibicach, na tym boisku i w Ekstralidze. Na dodatek miałyśmy małe zamieszanie ze strojami, więc dużo się działo. Cieszę się, że mimo wszystko wygrywamy i na pewno zapamiętamy ten dzień na długo - mówiła po spotkaniu Alicja Zając.
Zwycięstwo smakuje tym lepiej, że zespół Stomilanek Olsztyn był bardziej doświadczony w rozgrywkach Ekstraligi niż Lech Poznań UAM. Mimo to w pewnym momencie tegoroczny beniaminek sprawiał w sobotnim meczu wyjątkowo duże kłopoty przeciwniczkom. Trenerka Alicja Zając chwaliła postawę swoich podopiecznych równocześnie, zaznaczając, że to wciąż początek sezonu i na jeszcze lepszą grę przyjdzie czas.
- Myślę, że zawodniczki z Olsztyna mają duże doświadczenie w tych rozgrywkach, tak samo jak ich sztab szkoleniowy. My się tej Ekstraligi będziemy uczyć. Cieszę się, że wygrywamy. Skuteczność na pewno się pojawi. Ola Kuśmierczyk miała dwie świetne sytuacje i gdyby zapewne dostała trzecią to by w końcu trafiła, ale debiut w Lechu Poznań na pewno był dla niej ogromnym stresem i ogromnymi emocjami. Wszystko przyjdzie w swoim czasie, bądźmy cierpliwi i spokojni. Pamiętajmy, że to młody zespoł. Chcemy napsuć dużo krwi i mnie to cieszy, że zaczynamy właśnie od takiego początku - informowała Alicja Zając.
Z pokorą w kontekście najbliższych zmagań w Ekstralidze wypowiadała się również po spotkaniu Julia Przybył. Skrzydłowa doceniała swoje rywalki i wskazała nad jakimi elementami szczególnie musi popracować Lech Poznań UAM.
- Na pewno widać ten przeskok, Stomilanki to zespół doświadczony i będziemy musiały się nauczyć tego jak się gra w tej lidze. Musimy szybciej podejmować decyzje i grać do siebie celniej. Na pewno musimy też wykorzystywać te sytuacje, które będziemy miały.
Trenerka Alicja Zając nie wskazała czynników jasno świadczących o różnicach w poziomie gry między pierwszą ligą, a Ekstraligą. Mecz ze Stomilankami porównała do starć z UJ-em Kraków w poprzednim sezonie. Jej zdaniem na właściwe wnioski w kwestii zróżnicowanych poziomów przyjdzie jeszcze czas.
Z pewnością jednak różnicę widać było w dopingu. Stadion GOSiR-u w Plewiskach zapełnił się niemalże do ostatniego miejsca. Doping kibiców pokazywał duży potencjał na to, by w najbliższej przyszłości wokół Lecha Poznań UAM stworzyć silną społeczność fanowską. Julia Przybył po spotkaniu miała nadzieję na to, że tak liczne wsparcie kibiców lechitek będzie im towarzyszyć również w kolejnych meczach domowych. Odpowiadała także na pytanie, czy zmiana terenu, na którym Lech gra mecze ligowe była wyraźnie odczuwalna.
- Myślę, że w jakimś stopniu na pewno odczuwamy zmianę nawierzchni, ale lubimy tutaj grać. Zamiana Moraska na taki stadion przynosi też dużo kibiców, więc to tylko nas napędzało. Ich wsparcie zdecyowanie było odczuwalne na boisku, więc mamy nadzieję, że w przyszłości będzie tak dalej - stwierdziła skrzydłowa Kolejorza.
Komentarze (0)