Rekord transferowy zaczyna się spłacać
Yannick Agnero trafił do Lecha Poznań z łatką zawodnika, który ma nawiązać rywalizację o miejsce w składzie z kapitanem zespołu, Mikaelem Ishakiem. Kolejorz na sprowadzenie iworyjskiego napastnika ze szwedzkiego Halmstads BK wydał 2,3 miliona euro, pobijając tym samym swój rekord transferowy. Kwota ta może dodatkowo wzrosnąć dzięki zapisanym w umowie bonusom.Początki 22-latka z Wybrzeża Kości Słoniowej w stolicy Wielkopolski nie były jednak usłane różami. Agnero, który na placu gry pojawiał się głównie w końcówkach spotkań, prezentował się po prostu słabo. Dość powiedzieć, że w pierwszych 13 meczach napastnikowi ani razu nie udało się trafić do siatki. Kiepska postawa zawodnika, na którego klub wydał sporą sumę pieniędzy, spotkała się ze sporą krytyką ze strony kibiców oraz ekspertów.
Przełamanie nastąpiło po nieco ponad dwóch miesiącach - 23 listopada Agnero zdobył swoją debiutancką bramkę, wykorzystując podanie Luisa Palmy w spotkaniu z Radomiakiem Radom. Cztery dni później Iworyjczyk trafił do siatki w starciu z Lausanne-Sport, ustalając wynik meczu w doliczonym czasie gry. W środę, 3 grudnia, przypieczętował on natomiast awans Kolejorza do 1/4 finału Pucharu Polski, pokonując bramkarza Piasta Gliwice kilkadziesiąt sekund po tym, jak zmienił kontuzjowanego Gisliego Thordarsona.
22-letni napastnik może więc pochwalić się imponującym bilansem trzech goli w ostatnich czterech meczach. Dorobek ten stawia go dość wysoko w klasyfikacji najlepszych strzelców Lecha Poznań w obecnych rozgrywkach. Więcej trafień zanotowało jedynie pięciu zawodników - Mikael Ishak, Luis Palma, Leo Bengtsson, Joel Pereira oraz Filip Jagiełło.
Były skaut Manchesteru United ocenił transfer Kolejorza
Choć Agnero latem przeniósł się do Lecha Poznań, jego losy mogły potoczyć się zupełnie inaczej. Iworyjczyk znajdował się bowiem w kręgu zainteresowań klubów z Francji, Belgii czy Anglii. Jednym z zespołów, które bacznie obserwowały 22-letniego napastnika, było występujące w Championship Blackburn Rovers. W rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą przyznał to były skaut klubu z Blackburn, Piotr Sadowski.
- Ma bardzo duży potencjał motoryczny, co zresztą pokazał w ostatnim meczu. Mi trochę w nim przeszkadzało, że ma pewne ograniczenia techniczne. Nie zawsze musimy wymagać, by zawodnik miał wszystko, natomiast patrząc z perspektywy Championship i samego Blackburn, miałem większe wymagania niż Lech, ale cieszę się, że tutaj trafił. Klub wyłożył też za niego solidne pieniądze. Szczerze mówiąc, ja bym tyle nie płacił, ale nie wiem, jakie były wymagania szwedzkiego klubu - mówił Sadowski, który w przeszłości pełnił również rolę skauta w słynnym Manchesterze United.
Agnero z każdym kolejnym meczem zdaje się łapać coraz większą pewność siebie, co przekłada się na lepsze występy. Szansę na kontynuowanie dobrej strzeleckiej passy będzie miał już w niedzielę, 7 grudnia, kiedy Kolejorz zmierzy się na wyjeździe z Cracovią.
Komentarze (0)