reklama

Były trener Lecha Poznań na wylocie, pomimo wsparcia kibiców. Szczerze opowiada o relacjach z właścicielami

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: john.vandenbrom - Instagram

Były trener Lecha Poznań na wylocie, pomimo wsparcia kibiców. Szczerze opowiada o relacjach z właścicielami - Zdjęcie główne

Były trener Lecha Poznań nie ukrywa frustracji związanej z relacjami w Vitesse Arnhem | foto john.vandenbrom - Instagram

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaJohn van den Brom, były szkoleniowiec Lecha Poznań, obecnie prowadzący Vitesse Arnhem, znalazł się w trudnej sytuacji. Mimo wyraźnego wsparcia kibiców, relacje z nowymi właścicielami klubu pozostawiają wiele do życzenia.
reklama

Kibice za Van den Bromem, ale klub milczy

John van den Brom, były trener Lecha Poznań, a obecnie szkoleniowiec Vitesse Arnhem, przeżywa w Holandii trudny czas. Choć na boisku jego zespół walczył z pełnym zaangażowaniem, poza nim rozgrywa się dramat w relacjach z nowymi właścicielami. W całym zamieszaniu jedno jest pewne — za Van den Bromem w pełni stoją kibice.

Z sondażu przeprowadzonego przez De Gelderlander wynika, że aż 80 procent z 2200 respondentów opowiada się za dalszą pracą doświadczonego trenera wz Vitesse. To jasny sygnał, który wlał odrobinę otuchy w serce 58-latka, zwłaszcza w sytuacji, gdy jego kontrakt niebawem dobiega końca, a ze strony klubu nie padły żadne konkretne deklaracje.

reklama

- Ta ankieta to dla mnie naprawdę piękny sygnał — podkreśla Van den Brom w rozmowie z gelderlander.nl, komentując wyniki badania, które poznał po meczu wyjazdowym z Jong Ajax. 

- Ogromnie doceniam wsparcie kibiców. Wszyscy, tak samo jak ja, jesteśmy częścią rodziny Vitesse. Ten sezon po raz kolejny pokazał, jak wyjątkowa potrafi być więź między drużyną a fanami. Właśnie dlatego ich poparcie mnie nie zaskakuje, ale za to szczerze wzrusza - dodał.

Brak komunikacji, niejasne decyzje — Van den Brom nie ukrywa frustracji

Sielanka w relacjach z trybunami niestety kontrastuje z atmosferą, jaka panuje w kontaktach z właścicielami klubu. Pięciu zagranicznych inwestorów, którzy w styczniu przejęli kontrolę nad Vitesse, nie zdołało zbudować mostu porozumienia ze sztabem szkoleniowym.

reklama

- W Holandii dużo mówi się o szacunku — i słusznie. Szacunek w piłce to nie tylko gesty, ale i komunikacja. Brak jasności, milczenie i unikanie odpowiedzi nie mają z szacunkiem nic wspólnego. Brakuje mi tego w codziennym kontakcie z właścicielami. I nie mam zamiaru tego ukrywać. — przyznaje otwarcie Van den Brom na łamach gelderlander.nl

Niepewność w Arnhem narasta z każdym tygodniem. Inwestorzy do dziś nie przedstawili ani trenerowi, ani jego współpracownikom żadnych konkretów co do przyszłości. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że przejęcie Vitesse nadal wzbudza poważne wątpliwości w szeregach holenderskiej federacji piłkarskiej KNVB. Komisja licencyjna podejrzewa, że za plecami nowego właścicielskiego kwintetu może stać Coley Parry — amerykański inwestor, który wcześniej został odrzucony i oficjalnie nie ma prawa ingerować w funkcjonowanie klubu.

reklama

Brak przejrzystości w sprawie własności już skutkował odjęciem punktów w tabeli, a Vitesse — zamiast walczyć wyłącznie na murawie — znów stało się zakładnikiem kłopotów administracyjnych.

- Na boisku nie zostało już wiele do wygrania, ale wymagam od moich zawodników pełnego zaangażowania w każdym meczu. Jeśli chodzi o nasz sztab, sytuacja jest jasna: wszyscy tkwimy w niepewności i frustracji. To ja skompletowałem tych ludzi, z myślą o długofalowej współpracy. Tymczasem dziś nikt z nas nie wie, gdzie stoimy i co czeka nas jutro - mówi Van den Brom w rozmowie z holenderskim medium.

Przyszłość Van den Broma pod dużym znakiem zapytania

Mimo burzliwej atmosfery Van den Brom nie zamyka sobie drzwi do dalszej pracy w Arnhem. Stawia jednak warunek: musi się zmienić otoczenie i sposób zarządzania.

reklama

- Z góry wiedziałem, że ten sezon będzie wymagający. Ale nie chcę przechodzić przez to jeszcze raz. W minionych miesiącach byłem nie tylko trenerem, ale i osobą, która próbowała trzymać w ryzach chaos organizacyjny. Punkty odjęte przy zielonym stoliku, niepokoje w klubie, niejasności wokół właścicieli — to wszystko potrafi wysysać z człowieka energię. W tym tygodniu dopadła mnie grypa. A ja przecież nigdy nie choruję. To mówi samo za siebie - podkreśla szkoleniowiec w rozmowie z gelderlander.nl.

Van den Brom mimo wszystko zachowuje spokój i nie pozwala, by kłębiące się wokół Vitesse niepokoje zatruwały atmosferę w drużynie.

- Czy czuję, że całe to zamieszanie to przygotowanie do rozstania? Może i tak, ale nie zamierzam pozwolić, by to zdołowało mnie i mój sztab” — zakończył John van den Brom.

Jaka będzie przyszłość byłego szkoleniowca Lecha Poznań? Wydaje się, że kwestią czasu jest jego odejścia z klubu. Następne spotkanie Vitesse zagra już jutro, 14 kwietnia o godzinie 20:00. Podopieczni trenera Johna van den Broma zagrają na wyjeździe z Jong Ajax.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo