Lech Poznań przystępował do tego spotkania jako samodzielny lider PKO Ekstraklasy z jednopunktową przewagą nad Rakowem i dwupunktową nad Cracovią. Ścisk w czubie tabeli absolutnie nie pozwalał Lechowi na stratę punktów. Radomiak także nie znajdował się w komfortowej sytuacji, gdyż od strefy spadkowej dzieliły go tylko dwa oczka.
Kolejorz bezwzględny w ofensywie
Obraz pierwszej połowy nie zaskoczył kibiców obu drużyn. Lech Poznań śmiało sobie poczynał i zdominował przeciwnika. Radomiak bronił się głównie pod swoim polem karnym i bazował na kontratakach. Kolejorz musiał wykazać się cierpliwością w rozegraniu i w 17. minucie Joel Pereira, wyprowadził podopiecznych trenera Nielsa Frederiksena na prowadzenie. Do końca pierwszej połowy utrzymał się wynik 1:0.
Radomiak popsuł świętowanie Niebiesko-Białym
Czasem o przebiegu spotkania potrafi zadecydować jedna akcja i o tym przekonali się obserwatorzy sobotniego spotkania przy Bułgarskiej. Mimo, iż to Lech naciskał na Radomiaka, to w 50 minucie po brawurowej bramce Quattary, nieoczekiwanie Niebiesko-Biali stracili prowadzenie. Bramka Radomiaka na 1:1 była ich jedynym celnym strzałem. Dla porównania podopieczni trenera Nielsa Frederiksena oddali ich sześć. W 72. minucie, po fenomenalnym dryblingu Afonso Sousy, na ratunek Kolejorzowi przybył Mikael Ishak, strzelając gola na 2:1. Tym samym Lech drugi raz w tym meczu objął prowadzenie. W ostatnich minutach spotkania Radomiak agresywnie naciskał na defensywę Niebiesko-Białych, ale ta się nie ugięła. Ponadto, Lech mógł jeszcze kilkukrotnie podwyższyć prowadzenie w doliczonym czasie gry, ale skuteczność szwankowała.
Problem pięty achillesowej Lecha wciąż nierozwiązany
Trzy punkty i utrzymana pozycja lidera zawsze satysfakcjonuje, ale Lech Poznań wciąż ma problemy z niżej notowanymi zespołami. Kontrolę nad spotkaniem tracili w ostatnim czasie z Motorem, Koroną, Resovią, Widzewem, a teraz z Radomiakiem. Kolejorz musi poprawić swoją grę w defensywie przeciwko drużynom, które odznaczają się prozaiczną grą w ataku. Niemniej fani Lecha mają, co świętować, bowiem od sześciu kolejek utrzymują się na samym szczycie ekstraklasy.
Lech Poznań - Radomiak Radom 2:1 (1:0)
Bramki: Joel Pereira 17., 72. Mikael Ishak - Lech Poznań - Zie Quattara 50 min - Radomiak RadomLech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Michał Gurgul - Afonso Sousa (73. Szymczak), Antoni Kozubal (73. Jagiełło), Radosław Murawski - Patrik Walemark (65. Fiabema), Mikael Ishak (86. Hotic), Ali Gholizadeh (65. Ba Loua)
Radomiak Radom: Maciej Kikolski - Zie Quattara, Raphael Rossi, Rahil Mammadov, Paulo Henrique - Christos Donis, Michał Kaput (73. Jordao), Peglow, Roberto Alves (80. Wolski), Jan Grzesik (80. Vagner) - Leonardo Rocha.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.