reklama

Strzelił gola na wagę awansu do PKO BP Ekstraklasy. Jest rekordowym transferem klubu. Rozmowa z Mbaye Jacquesem Ndiaye. "Chciałbym zagrać w Lidze Mistrzów"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Motor Lublin

Strzelił gola na wagę awansu do PKO BP Ekstraklasy. Jest rekordowym transferem klubu. Rozmowa z Mbaye Jacquesem Ndiaye. "Chciałbym zagrać w Lidze Mistrzów" - Zdjęcie główne

N'Diaye bez wątpienia jest ulubieńcem kibiców Motoru Lublin. W wywiadzie Senegalczyk mówi o dorastaniu w Afryce, kulisach transferu i adaptacji w Polsce. | foto Motor Lublin

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaMbaye Jacques Ndiaye przyszedł do Motoru Lublin na początku 2024 roku i od razu zaznaczył swoją obecność. W decydującym meczu z Arką Gdynia strzelił gola w 93. minucie i zapewnił Motorowi awans do PKO BP Ekstraklasy. W niej umiejętnie się odnajduje. Jest ważnym zawodnikiem w układance trenera Stolarskiego. Ma na swoim koncie dwie bramki, chociaż gdyby nie błędy sędziowskie, miałby ich więcej. W szczerej rozmowie 21-letni skrzydłowy opowiada o dorastaniu w Senegalu, wyzwaniach związanych z życiem w Afryce i transferem do Polski. Ndiaye daje się poznać, mówiąc o swoich przyzwyczajeniach, marzeniach, zainteresowaniach i relacjach z zawodnikami Motoru. Poniżej ekskluzywny wywiad z zawodnikiem, dla którego prezes Zbigniew Jakubas postanowił zatrudnić nawet tłumacza.
reklama
reklama

Gdy jesteś młodym piłkarzem, zawsze marzysz o graniu na najwyższym poziomie. Kiedy nadarzy się okazja to po prostu trzeba ją chwycić i wykorzystać. Wtedy musisz pokazać swoje umiejętności. Naprawdę się ucieszyłem, gdy mogłem podpisać kontrakt z Motorem. To była moja pierwsza umowa z europejskim klubem. Byłem i jestem przekonany, że to będzie dobry etap w mojej karierze.

Czy wiedziałeś coś o polskiej piłce przed zainteresowaniem Motoru? Była to dla Ciebie nowość i totalnie nieznane rozgrywki?

Szczerze mówiąc to nie znałem się zbytnio na polskiej piłce i nie wiedziałem o Motorze Lublin. Niemniej, w Senegalu od najmłodszych lat jesteśmy szkoleni, aby być gotowym stawić czoła największym wyzwaniom. To co nas cechuje, to szybka adaptacja. Treningi były dla mnie nowością. Oczywiście infrastruktura, która jest w Polsce, a która funkcjonuje w Senegalu mocno się różni. To jednak dodatkowo nas motywuje, aby się zaadaptować i pokazać nasze umiejętności.

reklama

Miałeś inne oferty oprócz Motoru Lublin? Co sprawiło, że wybrałeś akurat Lublin, a nie inny europejski klub?

Tak. Dostałem parę ofert, ale zdecydowałem się na to, że wybiorę Polskę. Mało kto o tym wie, ale byłem przez miesiąc w Górniku Łęczna. Koniec końców nie mogłem podpisać kontraktu z różnych przyczyn, ale od tej pory właśnie pokochałem Polskę. To piękny kraj i chciałem tu wrócić.

Jak wyglądało zainteresowanie Motoru Twoją osobą? Czy możesz opowiedzieć, jak przebiegały negocjacje kontraktowe?

Po moim pobycie w Górniku Łęczna wróciłem do Senegalu i rozegrałem dziesięć spotkań ligowych, w których strzeliłem osiem bramek. W ostatnim meczu, przeciwko Generation Foot, w którym strzeliłem hat-tricka, jedna osoba z mojego otoczenia przyszła mnie poinformować, że dostałem ofertę z Motoru Lublin. To był czas, w którym nadchodziła przerwa od meczów ligowych. Dzięki niej mogłem przylecieć do Lublina. Przyznam, że cała operacja nie należała do najłatwiejszych. Mój klub, Tengueth FC chciał, abym dokończył sezon. Po wielu rozmowach udało się opuścić kraj. Korzystając z okazji, chciałbym podziękować prezydentowi Babacarowi Ndiaye, menadżerowi Badou Dia i wszystkim zawodnikom z mojej drużyny za to, co udało nam się osiągnąć. Każdy z tych trenerów i zawodników przyczynił się do mojego wyjazdu. Od najmłodszych lat grałem dla tej akademii i to dzięki nim jestem tutaj, gdzie jestem.

reklama

Fot. Instagram Teungueth FC

Liga senegalska jest bardziej wymagająca od polskiej ekstraklasy. 

Jak oceniasz poziom piłkarski senegalskiej ekstraklasy w porównaniu z polską pierwszą ligą i Ekstraklasą? Jakie są największe różnice między tymi rozgrywkami?

Są oczywiście różnice w infrastrukturze, sposób trenowania również się różni. Liga senegalska jest bardzo wymagająca pod względem intensywności meczów oraz boisk, które nie zawsze są w najlepszym stanie. Pomimo tych wszystkich mankamentów to jest bardzo dobry poziom rozgrywkowy. Ekstraklasa to jest inny poziom – taktyka, plany meczowe się różnią. Również da się to odczuć pod względem kibicowskim. Kibice Motoru są naprawdę wyjątkowi.

reklama

W poprzednim sezonie w Teungueth FC miałeś bardzo udane występy. Tak jak wspomniałeś zdobyłeś hat-tricka w meczu z AS Generation Foot. Czy są w Twoim byłym zespole zawodnicy o podobnym lub większym potencjale, którzy z różnych przyczyn nie trafili jeszcze do klubów z Europy?

Senegal jest pełen talentów. Jest wielu młodych utalentowanych zawodników, którzy są lepsi ode mnie, ale z różnych przyczyn zostają w kraju. Wszystko zależy od szczęścia, kontaktów i od woli Bożej. Z Generation Foot dołączył do nas Kiki, czyli Christopher Simon. Naprawdę jest wielu zawodników, których chciałbym również zobaczyć w klubach europejskich, bo ich umiejętności są wystarczające.

Korzyści z trenowania z Sadio Mane

Jak ważne jest dla Ciebie doświadczenie z reprezentacji Senegalu, szczególnie możliwość trenowania z piłkarzami światowego formatu jak Sadio Mané i Kalidou Koulibaly? Co wyniosłeś z tych treningów? Czy masz dzisiaj kontakt z tymi zawodnikami?

To był zaszczyt móc z nimi trenować. Są dla mnie wzorem do naśladowania. Powiem więcej, to było moje główne źródło motywacji, dzięki któremu powiedziałem sobie, że muszę dać z siebie jeszcze więcej, aby spełnić swoje marzenie - wyjechać do europejskiego klubu i grać w drużynie narodowej. Jeśli chodzi o kontakt to niestety nie utrzymuję relacji z tymi zawodnikami, których wymieniłeś. Niemniej z innymi wysyłamy sobie wiadomości. Graliśmy w reprezentacji i byliśmy razem w niektórych akademiach w Senegalu.

Jak ważne dla Ciebie jest reprezentowanie Senegalu na arenie międzynarodowej? Jakie masz cele związane z grą dla reprezentacji?

Chciałbym kiedyś założyć koszulkę reprezentacji Senegalu i regularnie móc reprezentować swój kraj, odnosząc sukcesy. Gra w klubie na dobrym poziomie z całą pewnością może mi tylko w tym pomóc. I to jest mój cel.  

Dorastanie w Senegalu. "Można nas porównać do misjonarzy"

W jaki sposób zdobyte osiągnięcia w Senegalu, takie jak tytuł najlepszego młodzieżowca ligi, pomogły Ci się wypromować? Przejście do europejskiego zespołu było trudne?

Sama praca popłaca. Byłem pewny, że jeżeli rozegram dobry początek sezonu to otworzy to dla mnie drzwi. Trochę ciężko się grało przez jakość boisk oraz tamtejszą jakość pracy, która nie jest taka sama jak w Europie. W Senegalu rozgrywki są naprawdę wymagające i trudne. Zawodnicy nie zostawiają Ci dużo czasu i miejsca. Cały czas musisz myśleć i być skupionym, ponieważ non stop znajdujesz się pod pressingiem. 

Co było najtrudniejsze w przejściu z senegalskiej ligi do europejskiej piłki? Czy napotkałeś jakieś wyzwania, których się nie spodziewałeś?

Pod pewnymi względami można nas porównać do misjonarzy. Dostosowujemy się do wszystkich warunków, które panują w Europie. To nie jest łatwe, ale tak jak wspomniałem wcześniej. Jeśli jesteś skoncentrowany na piłce, pracy, treningu i na tym, aby osiągnąć sukces to niewiele Ci przeszkadza.

Jak wyglądało Twoje dorastanie w Senegalu? Czy piłka nożna była od początku Twoim marzeniem, czy miałeś inne plany?

Od najmłodszych lat futbol był moim ulubionym sportem, który uprawiałem na ulicach mojej dzielnicy, Rufisque. To mnie mocno ukształtowało. Moją karierę rozpocząłem w szkole piłkarskiej trenera Boussa. Następnie wylądowałem w szkole piłkarskiej Mediour w 2016 roku. Każdy z tych etapów był inny. Moi mentorzy Am Diop i Grand Omar Samba skontaktowali mnie z trenerem Lassem, abym mógł rywalizować w seniorskiej piłce. W 2017 roku przeszedłem pomyślnie testy w Teungueth FC. Tam na początku wszedłem do kategorii kadetów i juniorów, a w sezonie 2019/2020 rozegrałem kilka meczów z drużyną seniorów. W tym samym czasie otrzymałem powołanie do reprezentacji U-20, na turniej, który odbywał się w Arabii Saudyjskiej. Grałem w zespole chociażby z Sambą Diallo, Boubacarem Fallem, Moussą Ndiaye, czy tez Matarem Sarrem, który dzisiaj jest w Tottenhamie. W 2020 roku nie rozegrałem zbyt wielu meczów z powodu COVID-19. Wystąpiłem w 13 spotkaniach i dziesięć z nich wygraliśmy, a trzy zremisowaliśmy.

Dzielnica Rufisque, w której wychował się Ndiaye:

Dzielnica Rufisque, w której wychował się Ndiaye

Co było dalej?

Na początku następnego sezonu udałem się do Keur Madior z moim przyjacielem i grałem tam przez dwa sezony. Przeżyłem tam bardzo wartościowy czas... było to dla mnie satysfakcjonujące doświadczenie z zawodowego i czysto ludzkiego punktu widzenia. Świetni ludzie, którzy byli w klubie i wokół niego, zbudowali unikatową atmosferę. Z tej okazji chciałbym pozdrowić Malicka Diopa, trenera Niasse Père Bouna, trenera Pépé, Grand Joe i prezesa klubu Mouhameda Dioufa. Zakończyłem sezon z ośmioma trafieniami.

Realia senegalskiej piłki. "Niektórzy zawodnicy, a nawet i trenerzy nie mają środków, by się przebić"

Jak oceniasz system szkolenia młodych piłkarzy w Senegalu? Jakie są największe wyzwania, z którymi mierzą się młodzi zawodnicy?

Szkolenie jest teraz bardzo dobre, dzięki akademikom i szkołom piłkarskim. Myślę, że największym wyzwaniem dla młodych zawodników są trudności, w wyniku których nie mają szansy zostać wybrani przez ośrodki szkoleniowe - takie jak GFC czy Diambar. Niektórzy zawodnicy, a nawet i trenerzy nie mają środków i nie mogą znaleźć odpowiedniego partnera, który mógłby im pomóc się przebić. Niemniej, postęp jest zauważalny w stosunku do czasów, w których ja dorastałem.

Jakie warunki panują w senegalskich akademiach piłkarskich?

Szczerze mówiąc, warunki są w porządku. Akademie robią wszystko, co w ich mocy, by rozwijać młodych zawodników. Trzeba to przyznać, że piłkarze, którzy rozpoczynają karierę i są już w Akademii mają wszystko to, co potrzebne.

Adaptacja w Polsce nie była łatwa. Jaką osobą jest Ndiaye prywatnie?

Jak wygląda Twoja adaptacja w Polsce?

Na początku było trudno. Moi agenci i wujek pomogli mi w zaadaptowaniu się. Język był problemem,  ale teraz jest dobrze. Jakoś sobie radzimy. Mamy tłumacza, który mówi po francusku. Sam nauczyłem się kilka słów po polsku.  

Z którym z zawodników Motoru najlepiej się dogadujesz? Czy ktoś szczególnie pomógł Ci w aklimatyzacji w Lublinie?

Motor jest jak rodzina. Tutaj naprawdę tworzymy jedną grupę. Wiadomo są tacy zawodnicy, z którymi spędzam więcej czasu. Jest to oczywiście Kiki, Mathieu Scalet, a z Polaków - Michał Król i Patryk Romanowski. Wszyscy mi pomagali w aklimatyzacji i z każdym mam dobry kontakt.

Co lubisz robić w wolnym czasie, gdy nie grasz w piłkę? Jakie są Twoje zainteresowania poza sportem?

Po pierwsze lubię spać. W wolnym czasie oglądam mecze piłkarskie, kontaktuje się z rodziną, bliskimi, kolegami. Każdego dnia czytam również Koran - wiara jest dla mnie bardzo ważna.

Czy miałeś okazję poznać kulturę i tradycje Polski? Jak wygląda Twoje codzienne życie w Lublinie? Czy udało Ci się znaleźć swoje ulubione miejsca w mieście, może jakieś restauracje, kawiarnie?

Kulturę poznaję cały czas. Moje codzienne życie w Lublinie? Najlepiej czuję się u siebie w mieszkaniu. Nie mam ulubionego miejsca w Lublinie. Lubię wrócić do domu, po przyjściu z klubu. Mój agent zabiera mnie czasami do miejsc historycznych i oczywiście do restauracji.

Pierwsze trafienie w PKO BP Ekstraklasie i niezaliczone bramki

Jakie są Twoje cele na najbliższe sezony w Motorze Lublin? Jaką rolę chciałbyś odegrać w drużynie?

Chcę pomóc Motorowi utrzymać się na najwyższym poziomie, czyli ekstraklasie. Przy okazji dołożyć do tego cegiełkę w postaci goli i asyst.

Był taki czas, że nie mogłeś się wstrzelić. Raz niesłusznie anulowano Twoją bramkę. Koniec końców masz już dwa gole na swoim koncie w Ekstraklasie. Jak się z tym czujesz?

Starałem się po prostu dalej robić swoje i wierzyłem, że w końcu coś wpadnie. Te dwie bramki cieszą, ale powinienem mieć ich więcej. Wszystko przede mną.

Kontrakt z Motorem masz podpisany do 2026 roku z możliwością przedłużenia. Czy myślisz już o tym, co będzie później?

Mamy 2024 rok i daleko jeszcze do 2026. Wiele może się wydarzyć. Jestem zawodnikiem, który wiele może zdziałać i z czasem będzie grał jeszcze lepiej. Myślę o tym, aby razem z Motorem napisać piękną historię. To co będzie później zostawmy Bogu. Dla mnie ważne jest to, co jest tu i teraz. Jestem zawodnikiem, który wie na co go stać. Chce stawać się lepszym piłkarzem każdego dnia.

Jakie jest Twoje największe marzenie piłkarskie? Czy jest klub, w którym szczególnie chciałbyś zagrać w przyszłości?

Moim największym marzeniem jest sięgnąć po mistrzostwo świata z Senegalem. Chciałbym również zagrać w Lidze Mistrzów. Wiem, że to możliwe, trzeba tylko podwoić wysiłek, utrzymać formę i nie schodzić poniżej pewnego poziomu.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Sportowy Poznań Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama