reklama

Historyczny pojedynek Portugalczyków w Lechu Poznań. Czy Afonso Sousa stanie się jeszcze lepszym piłkarzem niż Joao Amaral?

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Przemysław Szyszka

Historyczny pojedynek Portugalczyków w Lechu Poznań. Czy Afonso Sousa stanie się jeszcze lepszym piłkarzem niż Joao Amaral? - Zdjęcie główne

Dwóch Portugalczyków, jeden klub. Który z nich jest lepszy? | foto Przemysław Szyszka

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaPortugalczycy w Lechu Poznań są w ostatnich sezonach gwarancją wysokiej jakości i pięknych wspomnień. Niesamowitym występom wcześniejszych gwiazd Pedro Rebocho, Pedro Tiby i Joao Amarala dorównują teraz te autorstwa Joela Pereiry, a także Afonso Sousy. To właśnie ostatni z wymienionych buduje przy Bułgarskiej swój pomnik, a jego obecne osiągnięcia sprawiają, że można się zastanawiać, czy nie jest lepszy od swojego poprzednika?
reklama

Joao Amaral przybył do Poznania w letnim oknie transferowym w 2018 roku i już w swoim pierwszym sezonie zaczął zachwycać w PKO BP Ekstraklasie. W barwach Kolejorza strzelał i asystował nie tylko w naszych rodzimych rozgrywkach, ale również w meczach o Puchar Polski oraz w eliminacjach do Ligi Europy. Jego 10 goli i 5 asyst w całym sezonie robiło spore wrażenie, a osiem bramek w Ekstraklasie dało mu tytuł jednej z najjaśniejszych gwiazd tych rozgrywek.

Rozwiń

Wejście smoka Joao Amarala było znacząco inne od tego, które zaprezentował Afonso Sousa. Następca byłego piłkarza Benfiki zdobył o połowę mniej goli od niego w swoim debiutanckim sezonie w Ekstraklasie. Sousie należy jednak oddać to, że jego bramki decydowały o zwycięstwach w starciach z Piastem, czy Wartą. Dzięki swoim dwóm trafieniom Portugalczyk ocalił Lechowi remis z Legią, a także dał asystę w wygranym 1:0 starciu z Radomiakiem. Afonso od samego początku pokazywał, że w przeciwieństwie do Amarala nie aspiruje do miana golleadora, ale jego bramki nabierały wielkiej wagi. Punktem wspólnym obu pomocników był ogromny wpływ na wyniki Lecha Poznań.

Rozwiń

Sousa i Amaral błyskawicznie zatarli pierwsze, dobre wrażenie

Należy też pamiętać, że Joao Amaral po pierwszym, pełnym roku gry w drużynie Kolejorza opuścił jego szeregi i przeniósł swój talent ponownie do Portugalii. Początkowo twierdził, że było to spowodowane problemami natury rodzinnej, które nie pozwalały mu skupić się na grze, lecz później ujawniono, że na decyzji o transferze zaważył konflikt z Dariuszem Żurawiem. W Pacos Ferreira jego forma całkowicie wyhamowała. Pomimo tego, że opuścił tylko pięć meczów z 37 w lidze portugalskiej, nie wnosił do drużyny żadnych znaczących liczb.

Afonso Sousa, w przeciwieństwie do swojego rodaka, nigdy nie zdecydował się na odejście z Lecha Poznań pomimo sportowych problemów, które wcale nie były mniejsze od tych, z którymi musiał zmagać się Amaral. Po obiecującym początku kolejny sezon Afonso był jeszcze większą klapą niż ten rozegrany przez jego poprzednika po powrocie na Półwysep Iberyjski. W kampanii 2023/24 obecna gwiazda Kolejorza zaliczyła tylko jedno trafienie w meczu z Wartą, a ponadto opuściła aż 16 spotkań w sezonie. 11 razy była poza kadrą meczową Lecha Poznań. Kiedy już jednak grała, była zawsze pierwszą opcją zarówno w czasie ostatnich miesięcy kadencji Johna Van Den Broma, jak i Mariusza Rumaka. 

reklama

Najwyższa forma gwarancją mistrzostwa? 

Joao Amaral po trudnym momencie w karierze powrócił jednak do Lecha Poznań i zaliczył sezon życia, w którym poprowadził ekipę Kolejorza do upragnionego mistrzostwa. Portugalska dziesiątka wzniosła się na jeszcze wyższy poziom swoich umiejętności, podwając swoje zdobycze z debiutanckiego sezonu dla Kolejorza. Amaral wypadł tylko z dwóch spotkań w sezonie PKO BP Ekstraklasy i jedynie cztery razy spośród wszystkich 32 rozegranych spotkań nie meldował się w pierwszym składzie. Po powrocie do Lecha Poznań znów zaczęła cechować go regularność. Od 30 lipca 2021 roku do 6 lutego 2022 roku w 19 kolejkach PKO BP Ekstraklasy strzelił aż 10 goli, odnotowując przy tym 6 asyst. 

Ostatecznie w całym sezonie najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej zdobył 14 trafień i 8 asyst. Do dziś niektórzy sądzą, że po tamtej kampanii statuetkę najlepszego gracza sezonu niesłusznie przyznano Iviemu Lopezowi. Hiszpan odnotował wtedy dwa gola więcej, ale i dwie asysty mniej, co w efekcie dało mu pierwsze miejsce w klasyfikacji strzeleców. Amaral natomiast ulokował się na czwartej pozycji. W żadnym innym sezonie, ani wcześniej, ani później Portugalczyk nie osiągnął już tak dobrych wyników.

reklama

Aktualnie nie ma wątpliwości, że oglądamy statystycznie najlepszy sezon Afonso Sousy. Dotychczasowe 10 goli i 6 asyst na pięć kolejek przed końcem dają nadzieję na to, że Portugalczyk choć nie wyrówna rekordu bramkowego swojego poprzednika i tak dokona niebagatelnej sztuki: uzyska double-double. Od 3 sierpnia do 31 stycznia w 15 kolejkach PKO BP Ekstraklasy zanotował 8 trafień oraz 5 decydujących podań. Cztery z nich padły w czterech kolejnych starciach. Sousa rozegrał też w tym sezonie rekordowe 1860 minut w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Zbliża się do swoich rekordów jeszcze z czasów gry w lidze portugalskiej, kiedy to zanotował 2290 minut, ale też potrafił mieć ich około 1900. Czyżby najwyższe statystyki autorstwa Afonso Sousy były zwiastunem mistrzowskiego sezonu dla Kolejorza tak jak w przypadku Joao Amarala?

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo