W programie poświęconym doniesieniom transferowym, redaktor naczelny portalu "Meczyki.pl" - Tomasz Włodarczyk - poinformował, że Lech Poznań jest zainteresowany pozyskaniem Tomasza Pieńki z Zagłębia Lubin. 21-letni napastnik odnotował w poprzednim sezonie siedem goli i dwie asysty w 30 występach PKO BP Ekstraklasy. Był fundamentalną postacią dla tej drużyny, spędzając na boisku minimum 76 minut w swoich spotkaniach. Odegrał też znaczącą rolę w wymagającym pojedynku w 1/8 Pucharu Polski, kiedy to Zagłębie rywalizowało z Pogonią. To po jego golu, a także późniejszej asyście "Miedziowi" dwukrotnie łapali kontakt, przedłużając swoje nadzieje na zwycięstwo, które ostatecznie nie nadeszło.
To liczbowo pierwszy tak dobry rok Pieńki w barwach Zagłębia Lubin. W poprzednich rozgrywkach, co prawda rozegrał 30 meczów, ale w PKO BP Ekstraklasie odnotował tylko jedno, decydujące podanie. Wcześniej pełnił głównie rolę rezerwowego, ale jego jakość zauważał w 2024 roku już chociażby Raków Częstochowa, który walczył o jego transfer. Zawodnik zdecydował jednak o pozostaniu w Lubinie.
Jednak wzrost jego formy znów przyciągnął działaczy klubu z najwyższej półki, jeśli chodzi o Ekstraklasę. Żądania włodarzy "Miedziowych" były jednak astronomiczne. Tomasz Włodarczyk poinformował, że Zagłębie Lubin chciało za swojego zawodnika aż 4-5 milionów euro!
Tak wysoka cena była podyktowana między innymi tym, że "Miedziowi" musieli oddać aż 30% kwoty od tego transferu rodzinie piłkarza. Dodatkowo włodarze liczyli również na to, że talent Pieńko przyciągnie chętnych z zagranicy na jego usługi. Rzeczywistość okazała się jednak rozczarowująca. Zdaniem Tomasza Włodarczyka zainteresowana piłkarzem była Granada, ale jej propozycja była nie do zaakceptowania przez 15. drużynę minionych rozgrywek PKO BP Ekstraklasy. Były klub Kamila Jóźwiaka zaoferował jedynie wysoki procent od kolejnego transferu Tomasza Pieńki.
Szans na letnią przeprowadzkę Pieńki nie zwiększyło także fatalne Euro U-21 w wykonaniu naszej reprezentacji. Polak pełnił tam marginalną rolę, wchodząc z ławki na ostatnie kilkanaście minut w meczach. Sytuacja transferu młodzieżowca mocno się skomplikowała dla Zagłębia, ale Lech Poznań chce poszukać swojej okazji na transfer kolejnego, obiecującego młodzieżowca z Ekstraklasy.
Kontrakt Tomasza Pieńki jest ważny jeszcze tylko przez rok i jeśli Zagłębie Lubin będzie chciało zarobić jakkolwiek wysokie pieniądze za usługi tego piłkarza, musi pójść na pewne finansowe ustępstwa. Prace nad transferem, według medialnych doniesień, już trwają. Lech ma ponoć zaoferować solidną, podstawową kwotę, a także odpowiedni procent od ewentualnej sprzedaży.
Transfer Pieńki byłby dla Lecha Poznań o tyle istotnym ruchem, że Niels Frederiksen otrzymałby piłkarza, który z powodzeniem odnajduje się na niemal każdej ofensywnej pozycji, co pokazywał w poprzednim sezonie. Duński szkoleniowiec ceni sobie takich zawodników, którzy w zależności od sytuacji na boisku i sytuacji kadrowej potrafią bez problemów dopasować się do aktualnych warunków gry.
Sam zawodnik zyskałby szansę na grę w drużynie mistrza Polski, który wkrótce będzie walczyć o Ligę Mistrzów. Ponadto Lech Poznań w ostatnich latach skutecznie otwiera młodym, polskim zawodnikom drogę do gry w europejskich klubach, o czym świadczą przykłady Filipa Marchwińskiego, Michała Skórasia, a także Jakuba Kamińskiego. Dla Tomasza Pieńki przejście do ekipy Kolejorza może okazać się w praktyce trampoliną do większych klubów i rzecz jasna szansą na piłkarski rozwoju.
Komentarze (0)