Lech Poznań prowadził po golach Ardriela Ba Loui i Mikaela Ishaka 3:0, ale w drugiej połowie nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Wyrównujący gol dla przyjezdnych padł w 97. minucie z rzutu karnego.
Zobacz skrót.
Radosław Murawski, Lech Poznań:
Czuję się jakbym ten mecz przegrał, mental taki jest, nie może być inaczej. Możesz myśleć, że masz jeden punkt, więc jest dostatecznie dobrze, ale tak nie jest. Jak wygrywasz 3:0, masz rywala na łopatkach na swoim stadionie, nie masz prawa tego wypuścić. Gotuję się od środka. Nie mieliśmy prawa zremisować. Daliśmy prezenty Jagiellonii, oni to wykorzystali. Trzeba się wziąć w garść i nie pozwolić, żeby ta sytuacja miała miejsce następnym razem.
Adrian Siemieniec, trener Jagielloni Białystok:
Wchodząc na salę, to państwo mi gratulowali, ale przecież nie ma czego. Na pewno jednak czujemy się mentalnymi zwycięzcami, więc chciałbym pogratulować drużynie. Nie wygraliśmy, ale nie przegraliśmy w momencie, kiedy było już 0:3 i miało to miejsce na stadionie w Poznaniu. Uważam, że z tak jakościową drużyną, z tak dużym klubem, w takim momencie - to duża sprawa. Straciliśmy trzy gole, więc nie ustrzegliśmy się błędów, ale mentalnie zwyciężyliśmy i jestem dumny z tej drużyny, że się nie poddała i walczyla do końca.
John van den Brom, trener Lecha Poznań:
Kiedy prowadzisz 3:0 na własnym stadionie zwłaszcza przeciwko tak dobrej Jagiellonii, to nie mamy prawa tego nie wygrać. A to się przydarzyło. Mamy duży szacunek do przeciwnika, bo gra dobrze, ale jednak graliśmy dziś u nas w domu. Oczywiście, wiemy, że to nie powinno się wydarzyć, ale przydarzyło się przez indywidualne błędy, które popełniliśmy. Nawet przy naszym prowadzeniu 3:0 to nie był taki mecz, kiedy byłbym spokojny, siedziałem przy ławce i cały czas atmosfera była napięta. Nasi rywale mieli więcej posiadania piłki, a to się nieczęsto zdarza, szczególnie na naszym stadionie. Może nie stworzyli oni wiele sytuacji pod naszą bramką, my staraliśmy się to robić, ale popełniliśmy zbyt dużo błędów w defensywie, które kosztowały nas utratę zwycięstwa. Nie jest porażką remis, ale prowadząc 3:0, to czujemy się jakbyśmy przegrali.
W przypadku wygranej, piłkarze Lecha Poznań awansowaliby na pozycję wicelidera PKO Ekstraklasy. Remis oznacza utrzymanie tego miejsca przez Jagiellonię, Kolejorz jest trzeci.
Zaległy mecz 4. kolejki: Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 3:3 (2:0)
Bramki: 1:0 Adriel Ba Loua (2), 2:0 Mikael Ishak (43), 3:0 Adriel Ba Loua (51), 3:1 Kristoffer Hansen (54), 3:2 Mateusz Skrzypczak (66), 3:3 Bartłomiej Wdowik (90+6-karny).
Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Filip Dagerstal, Antonio Milic, Elias Andersson (75. Alan Czerwiński) - Adriel Ba Loua (84. Filip Wilak), Radosław Murawski, Filip Marchwiński (70. Nika Kwekweskiri), Jesper Karlstroem, Kristoffer Velde - Mikael Ishak (70. Filip Szymczak).
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Jose Naranjo (62. Dominik Marczuk), Taras Romanczuk, Nene, Jarosław Kubicki, Kristoffer Hansen (90+1. Damian Wojdakowski) - Afimico Pululu (80. Vinicius Matheus).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.