Tragiczny karambol i wyjątkowo szczęśliwe zakończenie
We wtorek wieczorem 16 grudnia Vasyl Kravets wraz ze swoją żoną oraz córką jechali drogą w okolicy wsi Tarakanów, w obwodzie rówieńskim na Ukrainie. Właśnie tam Mercedes, którym podróżowali niespodziewanie został zmiażdżony przez rozpędzoną ciężarówkę. Jak poinformował Główny Zarząd Państwowej Służby Ratowniczej Ukrainy w obwodzie rowieńskim, w wypadku uczestniczyły aż trzy ciężarówki DAF, Volvo i Scania.Vasyl Kravets zdołał samodzielnie opuścić pojazd przed przyjazdem służb ratowniczych, ale sytuacja jego żony i córki była dużo poważniejsza. W wyniku zderzenia zostały one uwięzione w uszkodzonym samochodzie. Na szczęście dzięki wykorzystaniu specjalistycznego sprzętu ratownicy szybko uwolnili bliskich piłkarza. Poszkodowanych przetransportowano na oddział ratunkowy Szpitala Miejskiego w Dubnie, a kierowcy ciężarówek nie odnieśli obrażeń.
Piłkarza i jego rodzinę uratował cud
Zarówno Vasyl Kravets jak i jego żona po wypadku jednoznacznie stwierdzili, że to cud iż przeżyli to zderzenie. Piłkarz dziękował Bogu, że nikomu w tej sytuacji nie stało się nic poważnego. W tym samym, dramatycznym tonie na swoim Instagramie do sytuacji odniosła się jego partnerka.
- Przeżyliśmy dzięki Bożej opatrzności. Zostaliśmy zgnieceni przez ciężarówki. Z auta nic nie zostało! To prawdziwy cud. Nie rozumiem, jak to przeżyliśmy - relacjonowała na swoim profilu w social-mediach.
Oglądając nagranie z tego wydarzenia rzeczywiście można zachodzić w głowę, jak można było przeżyć tamto zderzenie z rozpędzoną ciężarówką. Rodzinie we wtorkowy wieczór towarzyszyło ogromne szczęście szczególnie widząc w jakim stanie znajdowało się ich auto po wypadku. Wyglądało jak zgnieciona puszka.
Vasyl Kravets rozegrał w barwach Lecha Poznań tylko jeden sezon 2020/21. Do drużyny Kolejorza trafił z hiszpańskiego CD Leganes, ale przy Bułgarskiej nie osiągnął żadnego sukcesu. Rozegrał tylko 18 spotkań w PKO BP Ekstraklasie i pięć w Lidze Europy. Choć początkowo odgrywał pierwszoplanową rolę w zespole trenera Dariusza Żurawia, w rundzie wiosennej rzadko kiedy wychodził w pierwszym składzie i często spędzał na boisku około 15 minut już za kadencji trenera Skorży.
Po odejściu z Lecha Poznań nie potrafił ustabilizować swojej kariery, praktycznie co sezon zmieniając kolejne kluby. Trafił do Sportingu Gijon, następnie do ukraińskiego Worskła Połtawy oraz SK Dnipro i Polissi. Od lipca 2024 roku reprezentuje barwy Metalist 1925. W minionej kampanii pełnił fundamentalną rolę w swojej drużynie rozgrywając 22 mecze w pierwszym składzie i zdobywając gola oraz dwie asysty. Metalist zajęło wtedy szóste miejsce na zapleczu Premier Lihi.
Komentarze (0)