Niels Frederiksen zdecydował się wymienić cały blok defensywny na rewanżowe starcie z Breidablikiem na Islandii. W związku z tym w wyjściowym składzie miał szansę zadebiutować w tym sezonie Wojciech Mońka. Roszady dotknęły także środka pola, gdzie zabrakło w wyjściowym składzie Filipa Jagiełły i Leo Bengtssona.
Zespół mistrza Polski przystępował do środowego meczu z przewagą sześciu goli nad gospodarzami. Stawką spotkania był awans do kolejnej rundy, gdzie czekała na nich serbska Crvena zvezda. Wcześniej pokonała ona w dwumeczu zespół Lincoln aż 6:1.
Lech nie tracił kontroli nad meczem
Piłkarze Lecha
Poznań od początku spotkania pokazywali, że chcą prowadzić grę w środowym meczu. Goście kontrolowali sytuację stawiając na atak pozycyjny i szybkie rozegranie na małej przestrzeni. Zawodnicy Breidabliku mieli duże problemy przy wyprowadzeniu piłki w związku z wysokim pressingiem Kolejorza, który w pierwszej połowie funkcjonował nienagannie.
To właśnie agresywny nacisk na defesorów Breidabliku sprawił, że w 30. minucie Mikael Ishak wreszcie znalazł drogę do bramki. Przyciśnięty przez Filipa Szymczaka bramkarz Einarsson popełnił błąd, co bezwzględnie wykorzystał szwedzki snajper.
Po zdobytej bramce Breidablik nie zdołał odebrać Kolejorzowi prowadzenia do końca pierwszej połowy, ale gospodarze potrafili sobie tworzyć groźne okazje. Lech popełniał błędy w rozegraniu, co skutkowało groźnymi kontrami po stronie rywali. Na szczęście dla poznaniaków nie posiadali oni na tyle dużej jakości, żeby poważniej zagrozić bramce Bartosza Mrozka.
Kolejorz po golu Ishaka wyglądał na boisku jakby przeszedł na tryb oszczędzania baterii, ale co ważne nie tracił panowania nad przebiegiem spotkania, prowadząc w dwumeczu 8:1.
Breidablik próbował zagrozić Lechowi w drugiej połowie
Gospodarze wyszli na drugą połowę z ogromną determinacją, by odwrócić przygniatający wynik meczu. W pierwszych minutach od wzmowienia gry to Breidablik był bliski strzelenia gola zmuszając Kolejorza do głębokiej defensywy. Lech miał problemy z wydostaniem się z trudnej sytuacji, ale była to bardziej kwestia niedokładności piłkarzy gości niż jakości Islandczyków.
Po zejściu Mikaela Ishaka po stronie Lecha Poznań brakowało decydującej postaci w ataku. Luis Palma próbował dośrodkowań w pole karne oraz dryblingów, ale był to jeden z niewielu plusów po stronie Kolejorza. Lisman i Fiabema nie potrafili wnieść do gry argumentów, które pozwalały na podwyższenie prowadzenia. Pod bramką Einarssona brakowało klasowego egzekutora.
Mimo problemów goście ostatecznie dowieźli zwycięstwo do końca i tym samym awansowali do III rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów, gdzie czekała na nich Crvena zvezda. Środowy mecz nie był jednak najlepszym w wykonaniu Lecha Poznań.
Breidablik Kopavogur - Lech Poznań 0:1 (0:1)
Bramki: Ishak (28.) -
Lech Poznań
Breidablik: A. Einarsson - A. Jonsson, Muminović, Orrason, Hallsson - V. Einarsson (72. Thomsen), Gunnlaugsson, Steindorsson (72. K. Jonsson) - Bjarnason (23. Valgeirsson), Omarsson (86. Gautason), Kristinsson Ingi (46. Thorsteinsson).
Lech: Mrozek - Gumny, Douglas, Mońka, Moutinho (62. Gumny) - Thordarson (74. Skrzypczak), Ouma, Szymczak (62. Pereira), Kozubal (62. Lisman), Fiabema - Ishak (46. Palma).
Kartki: Muminović (11.) - Breidablik - Gumny (39.) - Lech Poznań
Sędziował: Adam Ladeback (Visby)
Oceny zawodników Lecha Poznań po meczu z Breidablikiem
Notował ważne interwencje, które utrzymywały Lechowi korzystny wynik. Wykazywał się także dużym spokojem w rozegraniu piłki spod własnej bramki.
Jego obecność nie przyniosła Lechowi zbyt wiele w środowym meczu. Częściej znajdował się poza grą lub piłka do niego po prostu nie trafiała. W defensywie ustępował swoim partnerom pod względem determinacji i agresywności w pressingu. Anonimowy występ byłego piłkarza Augsburga.
Przyzwoity występ stopera Kolejorza. Był zawsze tam, gdzie był potrzebny, a i nie popełniał błędów przy wyprowadzaniu piłki. Dobrze czytał grę i skutecznie wychodził wysoko przy przechwytach.
Początek meczu był daleki od idealnego w jego wykonaniu. Mońka stanowił wrażliwy punkt w obronie Lecha, a rywale koncentrowali swoje ataki na jego stronie. W drugiej połowie zyskał jednak więcej pewności siebie. Podejmował odpowiedzialne decyzje i kilka razy jego interwencje ratowały zespół w groźnych sytuacjach
Sporo dawał Lechowi w defensywie, skutecznie asekurując partnerów w trudnych sytuacjach. Moutinho miał też duży wpływ na grę w ataku dzięki wysokim przechwytom piłki, a także licznym dośrodkowaniom i dynamicznej grze między liniami.
Islandczyk nie był decydujący dla przebiegu gry w środowym meczu, ale wykonywał ciężką pracę w środku pola. Asekurował swoich partnerów w trudnych momentach, a Niels Frederiksen mógł liczyć na jego interwencje oraz progresywne podania, które napędzały akcje Lecha. Pomocnik nie był w swojej grze efektowny, ale pokazywał sporo efektywności.
Gra na sztucznej murawie znacznie utrudniała Kenijczykowi utrzymanie równowagi. Niepewny w defensywie, popełniający liczne błędy w środku pola. Starał się napędzać akcje Lecha długimi podaniami, przeszywającymi linie obrony rywali, ale to zdecydowanie za mało, by zaliczyć jego występ do udanych. Często był punktem zapalnym Lecha, napędzającym rywali.
Jego ciężka praca fizyczna w pressingu przyniosła Kolejorzowi gola. Szymczak nie miał wielu okazji strzeleckich, ale wiele wnosił przy odbiorach piłki. Często skutecznie wymuszał także błędy na rywalach, atakując ich agresywnie w środku pola.
Bardzo aktywny w różnych fazach gry. Często wystawiał się do podania, chcąc stworzyć jak najwięcej okazji strzeleckich dla swoich partnerów w małej grze pod bramką rywali. Sprawdzał się również w wysokim pressingu, utrudniając wyprowadzenie piłki przeciwnikom.
Partnerzy Kolejorza szukali go w ataku, ale gra Norwega nie przełożyła się na nic konkretnego. Potrafił wygrywać pojedynki fizyczne i pokazywał skuteczne dryblingi, ale nic więcej.
W swoim stylu ciężko pracował przy rozegraniu piłki, a także agresywnie naciskał na bramkarza i obrońców w pressingu. Szwed nie miał wielu okazji strzeleckich, w których mógłby zagrozić bramkarzowi Breidabliku, a mimo to zdołał odnotować swojego 96. gola dla Kolejorza.
- Luis Palma (wszedł w 46. minucie) - 5
Partnerzy często szukali reprezentanta Hondurasu na skrzydle. Palma starał się tworzyć akcje swoim rywalom po dośrodkowaniach, szukając sobie wolnej przestrzeni, ale nie przełożyło się to na bramki oraz asysty. Nowy gracz Lecha często stawiał na indywidualne akcje, chcąc pokazać swoje umiejętności jednak brakowało mu szczęścia i skuteczności
- Michał Gurgul (wszedł w 62. minucie) - 4
Ustępował Joao Moutinho w kwestii gry w ataku, ale prezentował solidną grę w obronie. Reprezentant Polski głównie zabezpieczał lewą stronę boiska i nie pozwalał sobie na ryzykowne interwencje. Poprawny występ defensora Kolejorza.
- Joel Pereira (wszedł w 62. minucie) - 6
Jego wejście wprowadziło sporo energii na boisku, kiedy Lechowi brakowało dynamiki w ataku. Joel w swoim stylu wspierał ofensywę swoimi licznymi dośrodkowaniami, natomiast w obronie odgrywał ważną rolę przy przechwytach blisko koła środkowego. Udzielał się na całym boisku zarówno w kreowaniu akcji jak i przy strzałach na bramkę
- Kornel Lisman (wszedł w 62. minucie) - 4
Nie miał okazji na to, żeby zagrozić bramkarzowi Breidabliku. Partnerzy nie pozwalali mu na zaprezentowanie swoich umiejętności w ofensywie w związku z czym Lisman bardziej próbował pokazywać się do gry i zaistnieć na boisku w rozegraniu.
- Mateusz Skrzypczak (wszedł w 75. minucie) - grał zbyt krótko, żeby móc ocenić
Miłośnik piłki nożnej i fan koszykówki. Przygodę z dziennikarstwem zaczął w liceum od założenia podcastu „Calcio Polska”. Na studiach dołączył do redakcji sportowej Radia Meteor i do telewizji uniwersyteckiej Kurier Akademicki. Współtwórca programu „Echo Milanello” na YouTube, redaktor strony Acmilan.com.pl. W 2022 roku zdobył wyróżnienie w XVI edycji międzynarodowego konkursu FanFila w kategorii poezja.
Komentarze (0)