Lech Poznań sezon zaczął kiepsko, bo od dwóch porażek - z Legią Warszawa oraz Cracovią. Przełamanie przyszło dopiero w meczu z Breidablikiem, wygranym przez podopiecznych Nielsa Frederiksena aż 7:1. W sobotę, 26 lipca, mistrzów Polski czeka pierwszy w tym sezonie wyjazd. Lechici zmierzą się w Gdańsku z Lechią, która również przegrała swoje spotkanie w 1. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Z racji na ujemne punkty, zespół z Trójmiasta znajduje się obecnie na ostatniej pozycji w ligowej tabeli.
Pomimo porażki na inaugurację, w Gdańsku wydają się panować dość dobre nastroje. Mają na to wpływ zarówno dobra końcówka poprzedniego sezonu, który Lechia skończyła na 14. miejscu w tabeli, przyzwoity okres przygotowawczy, a także coraz lepsza sytuacja pozaboiskowa.
- Wśród kibiców raczej panuje pozytywne nastawienie, na co wpływa także sytuacja klubu poza boiskiem. Od pewnego czasu Lechia zaczęła płacić swoim zawodnikom oraz pracownikom w terminie. Pamiętajmy też, że jest to jeden z wymogów, aby klub mógł przeprowadzać transfery. Sam okres przedsezonowy przebiegł dość dobrze, gdyż Biało-Zieloni zwyciężyli w czterech z pięciu sparingów, chociaż pojawiają się wątpliwości, czy poziom rywali był wystarczająco wysoki dla ekstraklasowej drużyny. Jeśli chodzi o spotkanie z Górnikiem Zabrze, to Lechia nie miała problemów, aby stworzyć zagrożenie, natomiast zdecydowanie brakowało wyższej intensywności. Niektórzy mają obawy, że powtarza się sytuacja z zeszłego sezonu, kiedy przez niemal całą rundę jesienną piłkarze pod kątem fizycznym wyglądali bardzo słabo - przekonywał w rozmowie z nami piszący dla portalu watch-esa.pl Adam Kiedrowski.
W przeciwieństwie do Lecha, gdańszczanie zdecydowanie nie mogą narzekać na sytuację kadrową swojego zespołu. Żaden z zawodników Lechii nie zmaga się bowiem obecnie z jakimkolwiek urazem.
- Wygląda na to, że aktualnie nikt nie zmaga się z żadnym urazem. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu problemy zdrowotne wystąpiły m.in. u Alvisa Jaunzemsa czy Tomasa Bobcka, ale obaj wystąpili w meczu z Górnikiem. Kolejny tydzień na aklimatyzację mieli Maksym Dyachuk i Dawid Kurminowski, którzy, choć w Zabrzu również zagrali, to wówczas w drużynie byli od zaledwie kilku dni. Pod znakiem zapytania stoi pozycja bramkarza. Zarówno Bogdan Sarnavskyi, jak i Szymon Weirauch są zdrowi, jednak mówi się, że po słabym występie tego pierwszego, szansę między słupkami może otrzymać Polak - skomentował sytuację kadrową drużyny z Trójmiasta dziennikarz watch-esa.pl.
Lechia na co dzień preferuje grę systemem 1-4-4-2 z dwójką napastników, jednak zdarza jej się także występować z jednym napastnikiem oraz ustawionym za jego plecami ofensywnym pomocnikiem. Do czołowych zawodników zespołu z Gdańska należą pełniący funkcję kapitana środkowy pomocnik, Rifet Kapić, przebojowy kolumbijski skrzydłowy Camilo Mena (4 gole i 8 asyst w zeszłym sezonie PKO BP Ekstraklasy), a także pochodzący ze Słowacji napastnik, Tomas Bobcek, który w minionych rozgrywkach 8 razy trafił do siatki rywali.
- Wbrew pozorom uważam, że będziemy świadkami dość wyrównanego pojedynku. Kilka miesięcy wstecz Lechia pokazała, że potrafi postawić się Kolejorzowi. Sam Lech z kolei fatalnie zainaugurował nową kampanię Ekstraklasy, choć wysokie zwycięstwo w el. Ligi Mistrzów z pewnością mocno ich podbudowało. Dla Lechii jest to pierwsze w tym sezonie spotkanie przed własną publicznością. Względem minionej kolejki gdańszczanie na pewno muszą poprawić się pod kątem fizycznym, jeżeli chcą w sobotę powalczyć o punkty. Tak jak wspominałem - w Zabrzu oglądaliśmy drużynę, która potrafiła poradzić sobie z rozegraniem piłki i podejściem wyżej, ale brakowało temu wszystkiemu dynamiki. Oczywiście, Lech jedzie do Gdańska w roli faworyta, natomiast wydaje mi się, że podopieczni Johna Carvera są w stanie sprawić niespodziankę - stwierdził Adam Kiedrowski.
Starcie Lechii Gdańsk z Lechem Poznań odbędzie się w sobotę, 26 lipca. Pierwszy gwizdek sędziego wybrzmi o godzinie 20:15.
Komentarze (0)