Ten mecz jeszcze przed pierwszym gwizdkiem stawiał w teorii zespół Lecha na przegranej pozycji. Kolejorz do Zabrza przyjeżdżał z poważnymi brakami w obronie. Wciąż kontuzjowany był Alex Douglas, ale niespodziewanie ze składu wypadł także jego zastępca - Bartosz Salamon. W związku z tym debiut w pierwszym składzie zaliczył Wojciech Mońka. Trudno było o gorszy moment na taki zaszczyt, biorąc pod uwagę stratę punktów Lecha w ostatnim meczu oraz formę aktualnego przeciwnika. Górnik strzelił osiem goli w sześciu ostatnich meczach i swoją skuteczność pokazał także w starciu z Kolejorzem, strzelając dwie bramki w niemal identycznym stylu.
- Kiedy spojrzymy na liczby, zobaczymy, że stworzyliśmy więcej dogodnych okazji strzeleckich niż Górnik w pierwszej połowie. To dość niesamowite, ale to prawda. Atakując w takim stylu, jak to robiliśmy dotychczas, musimy dbać o to, by nie dawać rywalom dużej przestrzeni za naszymi plecami. Tak zrobiliśmy, ale nie byliśmy dziś dość agresywni i rywale wykorzystali naszą słabość. Nie byliśmy dość blisko nich, a także nie byliśmy dość szybcy. Rywale to wykorzystali, bo byli szybsi od moich piłkarzy - podsumował trener Lecha Poznań, Niels Frederiksen.
Lech był mocny w liczbach, ale tego nie można powiedzieć o tym, jak prezentował się na boisku. Drużyna trenera Frederiksena przespała pierwszą część spotkania, a gdy się obudziła było już za późno, by odwrócić losy spotkania.
- Będąc szczerym, to był gów*iany mecz w naszym wykonaniu. Źle zagraliśmy w pierwszej połowie, ale w drugiej było już lepiej. Niezmiennie, kiedy gra się w jedenastu przeciwko dziesięciu przez pół godziny, trzeba zrobić coś więcej. Jesteśmy zawiedzeni i myślę, że nasi przeciwnicy zagrali lepiej od nas - mówił po spotkaniu rozgoryczony trener Lecha.
Gorszy czas Lecha Poznań może też nadać nowe oblicze przerwie zimowej. Trudno stwierdzić, czy słabnąca w oczach forma zawodników Kolejorza jest jedynie objawem zmęczenia z powodu intensywności, czy może zwiastunem poważniejszego kryzysu? Okres przygotowawczy stanie się bez wątpienia kluczowym elementem w kwestii walki o mistrzostwo.
- Nigdy nie jest się szczęśliwym, gdy jedzie się na odpoczynek po porażce. To nie jest dobry czas na przerwę. Mamy teraz siedem tygodni bez grania, a ostatnie co nam zostanie w pamięci to piątkowa porażka. Z drugiej strony myślę, że przerwa będzie dobra dla moich piłkarzy i naszego zespołu. Możemy przeanalizować to co zrobiliśmy w pierwszej rundzie, nabrać świeżości i wejść w drugą część sezonu - powiedział trener Frederiksen.
Teraz Lecha czeka ponad miesięczna przerwa od gier w PKO BP Ekstraklasie. Poznaniacy wrócą do rywalizacji pod koniec stycznia, mierząc swe siły z Widzewem Łódź na własnym stadionie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.