Presja nałożona na barki zawodniczek Lecha Poznań UAM przed tym spotkaniem była znacznie większa niż w pierwszym spotkaniu nowej rundy. Przewaga Kolejorza nad grupą pościgową znacznie się zmniejszyła. Po ostatnim remisie ze Sportową Czwórką Radom stopniała do trzech punktów nad trzecią Ślęzą Wrocław i czterech nad Medykiem Konin. Droga poznanianek do awansu nie była usłana różami, a środowy rywal dobrze to potwierdzał.
Lech Poznań UAM chciał zrewanżować się za wcześniejszą, jedyną porażkę w całym sezonie. Rezerwy ekstraligowych Czarnych Sosnowiec pokonały w sierpniu przy Zagajnikowej ekipę trenerki Alicji Zając 2:1. W marcową środę piłkarki ze stolicy Wielkopolski mimo wszystko stały w bardziej uprzywilejowanej pozycji przed spotkaniem, bowiem przyjeżdżały do Sosnowca jako wicelider, a drużyna Czarnych zajmowała raptem ósme z dwunastu miejsc w lidze. Dodatkowo straciły punkty w ostatnim spotkaniu z jedną z najgorszych drużyn w lidze - Trójką Staszkówka Jelna. To jednak nie sprawiało, że lechitki osiadały na laurach.
- Siedzi w nas po ostatnim meczu taka sportowa złość. Dominowaliśmy w pierwszej połowie, mieliśmy swoje okazje, ale po zmianie stron oddaliśmy inicjatywę i to nas zabolało. Styl, który narzucamy w spotkaniach zanikł i nie pokazaliśmy tego na co nas stać – mówił o spotkaniu ze Sportową Czwórką drugi trener Lecha Poznań UAM, Stanisław Kubala.
Lech Poznań UAM nie odrobił lekcji
Lech Poznań UAM pierwszy cios otrzymał chwilę po rozpoczęciu gry. Pierwszą bramkę w meczu gościnie straciły już w piątej minucie meczu i taki wynik utrzymał się do przerwy. W tamtym momencie w wirtualnej tabeli Kolejorz przeważał już zaledwie jednym punktem nad swoimi sąsiadkami zza miedzy - Medykiem Konin. Sytuacja lechitek była bardzo nieciekawa, a historia zdawała się powtarzać, bowiem w pierwszym spotkaniu z rezerwami Czarnych w tym sezonie, poznanianki także straciły gola jako pierwsze. Ich obrona ugięła się wtedy mimo wszystko po kwadransie, a nie już w piatej minucie. Wynik 0:1 dla rezerw Czarnych po pierwszej połowie był jednak pewnym pozytywem dla lechitek. W poprzedniej rundzie w starciu z tą drużyną Niebiesko-Białe schodziły na przerwę ze stratą dwóch bramek.
Wydawać się mogło, że dopóki piłka w grze dla Lecha Poznań UAM wszystko jest możliwe, ale rywalki ostatecznie nie wypuściły prowadzenia z rąk. Napastniczki Kolejorza nie potrafiły zaskoczyć defensywy sosnowiczanek, ale i obrona Niebiesko-Białych miała swoje problemy. Na pięć minut przed końcem podstawowego czasu gry wpuściła jeszcze jednego gola i tym samym Lech Poznań UAM stracił punkty w drugim meczu z rzędu. To doprowadziło do znaczącego zmniejszenia przewagi nad grupą pościgową w tabeli.
Do trzech razy sztuka?
Poznanianki mają bardzo dużo szczęścia, że ich bezpośredni rywal w walce o awans - Ślęza Wrocław - poległa w starciu z UJ-em Kraków 1:2. Tym samym poznanianki obroniły pozycję wiceliderek, ale nie zdołały wyraźniej odskoczyć od rywalek. W tym momencie strata do lidera wynosi aż 12 punktów, a do wyścigu o drugie miejsce w lidze przystąpiły: Medyk Konin ze stratą jednego oczka oraz Hydrotruck ze stratą czterech.Podopieczne trenerki Alicji Zając zostały błyskawicznie zaskoczone przez swoje przeciwniczki, które depczą teraz po piętach Lechowi Poznań UAM. Przełamanie niepokojącej serii porażek może nastąpić w sobotę 8 marca, kiedy to o 12:00 lechitki zagrają z Medykiem Konin na własnym terenie. Niewykluczone, że to spotkanie może okazać się punktem zwrotnym w walce o awans do Ekstraklasy. Po siostrzanym pojedynku w sobotę później przyjdzie także czas na walkę z innymi, bezpośrednimi rywalkami o awans, czyli Ślęzą oraz Legionistkami.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.