Bryan Fiabema trafił do Lecha Poznań na początku lipca. Został sprowadzony do klubu z zamiarem zwiększenia rywalizacji na pozycji środkowego napastnika. Młody Norweg, mający w CV między innymi młodzieżowe drużyny londyńskiej Chelsea, czy drugi zespół Realu Sociedad, miał walczyć o miejsce w składzie z Mikaelem Ishakiem oraz Filipem Szymczakiem. Podpisał długi, bo aż 3-letni kontrakt, zawierający opcję przedłużenia o jeszcze jeden sezon.
Fiabema do tej pory wystąpił w niemal każdym ligowym spotkaniu, nie pojawiając się na murawie jedynie w starciu z Legią Warszawa. Na 16 występów, jedynie 2-krotnie zaczynał mecz w wyjściowym składzie. W ciągu 454 minut rozegranych w PKO BO Ekstraklasie zanotował jedną asystę, ani razu nie trafiając do siatki. Trzeba przyznać, że nie są to zbyt korzystne liczby, jak na zawodnika o ofensywnym usposobieniu.
Pomimo tego, że nominalnie wydaje się być napastnikiem, Niels Frederiksen często wystawiał go na lewym skrzydle. Gołym okiem widoczne jest, że nie jest to dla Norwega naturalna pozycja. Fiabemie podczas rundy jesiennej często brakowało odwagi, rzadko próbował dryblować rywali. Według strony "Ekstraklasa.org" 21-latek notuje zaledwie 0.88 prób dryblingu na mecz, co jest jednym z gorszych wyników w zespole. Spośród wszystkich skrzydłowych Kolejorza, wejścia w drybling rzadziej próbuje jedynie Daniel Hakans. Co ciekawe, w trakcie jednego spotkania dwukrotnie częściej drybluje między innymi... stoper Lecha, Alex Douglas. Szwed notuje średnią na poziomie 1.69 na mecz. Warto jednak pamiętać, że rozegrał on podczas rundy jesiennej ponad 700 minut więcej.
Fiabema bardzo rzadko próbował też dośrodkowań. "Ekstraklasa.org" wyliczyła mu zaledwie 4 wrzutki, z których żadna nie była celna.
Norweg poza nieprzeciętną szybkością i dobrymi warunkami fizycznymi nie oferuje zespołowi zbyt wiele. Wchodząc na boisko, często notuje anonimowe występy, chociaż zdarzały mu się lepsze spotkania, między innymi ze Śląskiem Wrocław, gdzie zanotował asystę, czy GKS-em Katowice. Kolejnym problemem Fiabemy jest nieskuteczność. Na początku sezonu zmarnował doskonałe okazje w meczach z Widzewem Łódź i Rakowem Częstochowa, mogąc zapewnić Lechowi punkty. W końcówce starcia z Pogonią Szczecin nie trafił zaś do... pustej bramki.
Pierwsze pół roku Bryana Fiabemy w Poznaniu nie należało do najbardziej udanych. Jego młody wiek, a także sporadyczne przebłyski mogą dawać jednak nadzieję, że wzniesie się on w przyszłości na wyższy poziom. Tak duża liczba szans otrzymanych od Nielsa Frederiksena musi o czymś świadczyć. Wydaje się, że zarówno włodarze klubu, jak i sztab szkoleniowy, mocno wierzą w rozwój Norwega. Czy uda mu się przekonać do siebie także kibiców?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.