Mecz Warty Poznań z Puszczą Niepółomice był bardzo ważny dla obydwu zespołów. Oba walczą wciąż o utrzymanie się na najwyższym poziomie rozgrywek, sąsiadują w ligowej tabeli i mają niewielką przewagę punktową nad drużynami ze strefy spadkowej. Ale obaj trenerzy maja problem z problemami kadrowymi. Tomasz Tułacz nie mógł skorzystać z sześciu zawodników. w ekipie Zielonych zabrakło z kolei czterech piłkarzy leczących urazy. Byli to: Dimitris Stavropoulos, Niilo Maenpaa, Maciej Żurawski i Mohamed Mezghrani. Do tego za kartki musiał pauzować Konrad Matuszewski, a po 30 minutach murawę z powodu urazu musiał opuścić Adam Zrelak.
Więcej argumentów mieli w tym starciu gospodarze. Już 8. minucie po strzale Łukasza Sołowieja zdobyli gola,, ale po analizie VAR bramki nie uznano. Ale już w kolejnej akcji piłkarze Puszczy stworzyli kolejne zagrożenie dla bramki Jędrzeja Grobelnego. Bliski szczęścia był obrońca Roman Jakub, który strzelił tuż nad poprzeczką.
W kolejnym kwadransie gry inicjatywa była po stranie piłkarzy Warty, ale nie przyniosło to bramkowego rezultatu. Końcowe minuty pierwszej części spotkania znów należały do miejscowych. Najpierw minimalnie pomylił się Hubert Tomalski, a następnie Grobelny musiał bronić groźne strzały Jakuby i Zapolnika. Do przeryw było 0:0.
Zadecydował rzut wolny
Chwilę po przerwie Puszcza dopięła swego. Jakub Kiełb tuż przed linią pola karnego sfaulował Jakuba Serafina. Rzut wolny mocnym, precyzyjnym strzałem po ziemi wykorzystał Michał Walski.
Przebudzenie Warty
Piłkarze Warty ruszyli do ataku w ostatnich kilkunastu minutach. Próbowali Lusi Miguel, Kajetan Szmyt i Mateusz Kupczak, ale doskonale w tych sytuacjach bronił bramkarz Puszczy Oliwier Zych. Szczęście poznaniakom zabrakło też w ostatniej minucie, kiedy to Marton Eppel trafił w poprzeczkę. Warta przegrała 0:1.
Gratuluję gospodarzom trzech punktów, ważnych w walce o utrzymanie. Przyjechaliśmy tutaj z nastawieniem, że czeka na trudny mecz. Spotkania z Puszczą, bez względu, czy gra z zespołami z czołówki, czy innymi, są zawsze na styku i często o wyniku decydowała jedna bramka. Puszcza jest bardzo groźna w polach karnych. We własnym potrafi blokować strzały, a w rywala jest bardzo groźna przy stałych fragmentach. Było ich dużo, a nam brakowało trochę wzrostu, szkoda że nie mieliśmy wszystkich piłkarzy do dyspozycji. Bramkę straciliśmy też po stałym fragmencie, po którym czuliśmy sporą frustrację, bo kilka sekund wcześniej był faul na Jakubie Bartkowskim i gdyby sędzia zagwizdał, to nie byłoby tego rzutu wolnego. Nie mam jednak o to pretensji, bo nie każdą taką sytuację można dostrzec. Ja dopiero w trzeciej powtórce to zobaczyłem. Nie ma się też co oszukiwać, Puszcza była częściej naszym polu karnym i była groźniejsza
- powiedział po spotkaniu Dawid Szulczek.
Warta Poznań wciąż jest niepewna utrzymania, a do końca sezonu pozostały już tylko dwie kolejki spotkań. O punkty w nich Zielonym będzie bardzo trudno, zagraja bowiem z drużynami z czołówki: Legią Warszawa i Jagiellonią Białystok.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.