Małe kluby duże problemy
Warta Poznań przystępowała do inauguracyjnego meczu 1. ligi po kompletnej rewolucji kadrowej. Z imponującej ekipy Zielonych, którą kibice z przyjemnością oglądali po powrocie do Ekstraklasy zostały tylko wspomnienia. "Swojska banda" straciła nie tylko bramkarza Adriana Lisa i kapitana Dawida Szymonowicza (po którym opaskę
przejął Jakub Kiełb), ale także Adama Zrelaka oraz 12 pozostałych zawodników. Przemiany w kadrze poznaniaków dopełniała nieobecność Dawida Szulczka na ławce trenerskiej. Nowe rozdanie czyniło gości zupełnie nieprzewidywalnymi zarówno dla rywali, jak również samych kibiców Warty.
Nowy szkoleniowiec Warty - Piotr Jacek - nie otrzymał rywala z najwyższej półki na początek sezonu. Termalica Bruk-Bet Nieciecza skończyła zeszły sezon na 14. lokacie i spośród wszystkich drużyn, które utrzymały się w pierwszej lidze była statystycznie najgorszą defensywą. Ekipa z Poznania musiała być jednak czujna, bo zespół z Małopolski równocześnie zakończył minioną kampanię z trzecią najskuteczniejszą ofensywą w lidze.
Miłe złego początki
Temperatura 27 stopni Celsjusza zdawała się nie przeszkadzać Zielonym, którzy wyszli na boisko z nożem w zębach. Grę podopiecznych trenera Jacka charakteryzowały przebojowe indywidualności. Zawodnicy postawili na szybkie ataki środkiem boiska i długie podania na skrzydła od własnego pola karnego. W samej pierwszej połowie wypracowali sobie aż osiem rzutów rożnych. Upał nie wpływał więc na intensywność gry poznaniaków w pierwszej połowie, bowiem próbowali wysoko podchodzić do swoich rywali i wywierać presję przy odbiorze piłki.Drużyna Warty pracowała tak ciężko, jak to tylko było możliwe, ale to Termalica pierwsza oddała strzał na bramkę. Jednak dzięki aktywnej grze poznaniaków w środku pola, gospodarze mieli ogromne problemy w ataku pozycyjnym. Swoich szans w pierwszej połowie upatrywali w przebłyskach geniuszu ich napastnika – Morgan Fassbendera. Starania Niemca nie przyniosły rezultatów. Do przerwy był bezbramkowy remis.
Koszmar na własne życzenie
Kibice z Poznania z pewnością poczuli zaskoczenie, gdy ich drużyna po piętmnastu minutach gry w drugiej połowie straciła gola, a po siedmiu kolejnego. To efekt m.in. kłopotów przy stałych fragmentach gry. Obie bramki zdobył Andrzej Trubeha. Na domiar złego Warta nie potrafiła odpowiedzieć w ofensywie na poczynania Termalicy. Długie podania i sprinty nie pozwoliły podopiecznym trenera Jacka na oddanie choćby jednego strzału na bramkę.
Co więcej, po utracie goli Warta nie próbowała zmieniać podejścia do gry. Atak pozycyjny zwyczajnie nie istniał po stronie gości, a liczbę podań ograniczono do minimum. Sytuację znacząco pogorszyło także wykluczenie z gry obrońcy przyjezdnych - Tomasza Wojcinowicza - który otrzymał dwie żółte kartki w przeciągu… czterech minut. Wydawało się, że gorzej być nie mogło, ale Termalica w doliczonym czasie gry dobiła gości, zdobywając trzeciego gola. Znów ze stałego fragmentu gry po uderzeniu Artema Pustvtseva. Zatem bolesna porażka 0:3 na początek sezonu.
Pierwsza połowa spotkania na pewno była taka, jak sobie założyliśmy: czyli wypychaliśmy przeciwnika, oddalaliśmy go od swojej branki. Dzięki temu mieliśmy dużo stałych fragmentów, była tam spora nasza przewaga. Oczywiście te stały fragmenty są do dopracowania, bo było ich sporo, a zagrożenia z tego wielkiego nie było. Na pewno jednak z posiadania piłki i agresywności w obronie można było być zadowolonym w pierwszej połowie.Poprawiamy to, co nie wyszło i od poniedziałku przygotowujemy się do następnego meczu. Wierzę, że dołączą do nas zawodnicy, którzy dziś nie mogli zagrać przez urazy. I liczymy na to, że zespół zostanie jeszcze wzmocniony przez kolejnych zawodników
- skomentował po spotkaniu Piotr Jacek.
Bardzo się cieszymy z tego dzisiejszego spotkania z paru powodów. Przede wszystkim dlatego, że graliśmy u siebie i mogliśmy dostarczyć tyle radości naszym kibicom. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas bardzo trudne spotkanie, bo Warta przez wiele lat grała w ostatnim czasie na poziomie Ekstraklasy i zbierała tam ogromne doświadczenie
- powiedział Marcin Brosz, trener Bruk-Bet Termaliki Nieciecza.
Pierwsze koty za płoty
Warta nie może być zadowolona po końcowym wyniku, ale jest to dopiero pierwsze spotkanie w nowym sezonie. Po stronie Zielonych z pewnością brakowało zespołowości i koncentracji w drugiej połowie spotkania. Termalica brutalnie zweryfikowała formę poznaniaków. Czy to tylko falstart przekonamy się za tydzień w starciu z Wisłą Płock, które zostanie rozegrana w Grodzisku Wielkopolski.
BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA – WARTA POZNAŃ 3:0 (0:0)
Bramki: 1:0 i 2:0 Andrzej Trubeha (54. minuta i 66.), 3:0 Artem Putiwcew (90. +1)
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny – Jakub Bartkowski, Tomasz Wojcinowicz Ż,Ż-Cz (81.), Wiktor Pleśnierowicz Ż (74. Maciej Żurawski), Jakub Kiełb – Jurij Tkaczuk – Kacper Michalski, Damian Gąska, Filip Waluś (85. Kacper Przybyłko), Bartosz Szeliga – Rafał Adamski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.