Mistrzów Polski w najbliższych dniach czeka bardzo intensywny czas. Niels Frederiksen musi rozsądnie zarządzać kadrą meczową i tu pojawia się pytanie, na kogo postawić w najbliższym meczu Ekstraklasy, a na kogo w europejskich pucharach.
- Najprawdopodobniej wprowadzę kilka zmian, ale nie wymienię 5-6 zawodników. Może taka sytuacja zaistnieje w meczu na Islandii w następnym spotkaniu. Ishak zagra w meczu z Lechią, a po tym meczu zdecydujemy, o jego obecności w meczu z Breidablikiem - informował trener Niels Frederiksen.
Lechici mogli przedłużyć okres swojej regeneracji, przekładając mecz z Lechią na inny termin. Ostatecznie nie skorzystali z tej okazji przez co podopiecznych Nielsa Frederiksena czeka tylko czterodniowa przerwa pomiędzy najbliższymi meczami. Duńczyk wytłumaczył, co stało za jego decyzją.
- Głównym powodem, dla którego chcieliśmy zagrać mecz z Lechią było zachowanie opcji przełożenia meczu na III rundę kwalifikacji Ligi Mistrzów. Prawdopodobnie wykorzystamy tę szansę na przełożenie meczu z Piastem na wyjeździe. Wygraliśmy wysoko z Breidablikiem 7:1 i uznaliśmy, że lepiej będzie skorzystać z opcji przełożenia meczu przed meczem III rundy na lepsze przygotowania - poinformował trener Niels Frederiksen.
W meczu z Islandczykami piłkarze Lecha Poznań zaprezentowali się najlepiej jak tylko mogli. Teraz jednak czekać ich będzie kolejny, trudny przeciwnik tym razem w Ekstraklasie. Inauguracyjny mecz z Cracovią okazał się koszmarem dla podopiecznych Nielsa Frederiksena. Trener jednak nie zamierza patrzeć wstecz i choć jest świadomy problemów drużyny w tamtym meczu, pozostaje optymistycznie nastawiony do sobotniej rywalizacji.
- W meczu z Cracovią zagraliśmy, mając wielu, nowych zawodników w porównaniu do poprzedniego sezonu. Niektórzy piłkarze grali też na nowych pozycjach. Nie było zatem niczym dziwnym, że mieliśmy problemy na boisku i nie kreowaliśmy wielu szans. Teraz jednak przed nami znajduje się nowy przeciwnik, a ponadto mamy więcej zawodników, którzy będą grali pomiędzy liniami, żeby wykreować więcej akcji - podkreślał trener Frederiksen.
Duńczyk może mieć jednak ból głowy w kwestii zdrowia swoich zawodników. Wyłączeni z gry na parę miesięcy są Radosław Murawski, Patrik Walemark, czy Daniel Hakans. Swoje problemy ostatnio ma także Afonso Sousa. Decyzja o tym, czy będzie miał szansę zagrać w sobotnim meczu zostanie podjęta po piątkowym treningu. Kolejorz wciąż nie rozwiązał swoich kłopotów związanych z właściwym przygotowaniem fizycznym zawodników, ale trener Frederiksen staje w obronie swojego sztabu.
- Wiele z tych kontuzji jakie mamy teraz, są takie same jak te z poprzedniego sezonu. Myślę, że towarzyszą nam one od tamtych rozgrywek, a przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Każda z tych kontuzji jest też inna: niektórzy mierzą się z problemami mięśniowymi, inni z mechanicznymi urazami. Trudno dokładnie stwierdzić przyczyny takiego stanu rzeczy, ale będziemy to analizować. Nie obwiniam nikogo ze sztabu medycznego za ten stan rzeczy. Wiem, że bardzo ciężko pracują nad przygotowaniem zespołu. Na koniec i tak zawsze będzie to moja odpowiedzialność - mówi szkoleniowiec Lecha Poznań.
Pomimo licznych problemów z Cracovią, ostatnie mecze pokazały też pozytywne aspekty w grze Lecha. Jednym z takich przykładów są stałe fragmenty gry, których wykonywanie wygląda o wiele lepiej po przyjściu Markusa Ugljeberga. Niels Frederiksen jest świadomy wzrostu jakości graczy Kolejorza w tym aspekcie, ale nie zamierza osiadać na laurach.
- Powiedziałem Markusowi, że oczekujemy jeszcze więcej. Pracuje on bardzo detalicznie z naszymi piłkarzami. Oczekuję, że będziemy zdobywać jeszcze więcej goli ze stałych fragmentów gry również z tego powodu, że spędzamy na boisku więcej czasu niż w poprzednim sezonie - powiedział Niels Frederiksen.
To właśnie stałe fragmenty gry mogą przynieść Lechowi zwycięstwo z Lechią, która w poprzednim sezonie graniczyła ze strefą spadkową. Niels Frederiksen przekonuje, że wyciągnął wnioski z poprzedniej rywalizacji przeciwko ekipie Johna Carvera, która przegrała ostatnią rywalizację z Górnikiem Zabrze 1:2.
- Pamiętam rywalizację z Lechią Gdańsk w poprzednim sezonie. Byli dla nas bardzo trudnym rywalem, ponieważ nakładali na nas wysoki pressing. Mieliśmy problemy z jego omijaniem, a nasze kłopoty zwiększyła czerwona kartka. Dyskutowaliśmy nad tym, jak omijać ich wysoki pressing i kreować więcej okazji strzeleckich. Wierzę, że zaprezentujemy się lepiej w porównaniu do poprzedniego spotkania - informował Duńczyk.
Najważniejszym pytaniem przed meczem było jednak to, czy Kolejorz utrzyma imponującą formę z meczu z Breidablikiem na dłużej. Wcześniej Niels Frederiksen zapowiadał, że jego drużyna potrzebuje jeszcze czasu na dojście do właściwej dyspozycji na boisku. Trener stwierdził, że duże znaczenie w tym aspekcie ma integracja zawodników. Kolejni piłkarze dołączają do zespołu w trakcie letniego okna transferowego i z meczu na mecz zostają włączani do kadry meczowej. Przykładowo w meczu z Lechią do kadry meczowej zostanie włączony Luis Palma. Chemia między zawodnikami będzie kluczowa dla dobrego funkcjonowania piłkarzy na boisku.
- Jest wiele rzeczy, które chciałbyś wprowadzić do zespołu. Jest to jednak trudne, by często grać, trenować i jednocześnie wprowadzać do zespołu 5-6 nowych zawodników. Staramy się trenować i ich wprowadzać, ale jest to bardzo trudne przy tak napiętym terminarzu spotkań. Musimy szukać sposobów jak ich integrować w odpowiedni sposób. Spędziliśmy wspólnie wiele czasu na treningu, a więc szukamy sposobu na zbalansowanie przygotowań do sezonu - podkreślał trener Lecha Poznań.
Komentarze (0)