Oceny zawodników Lecha Poznań po meczu z Rakowem Częstochowa:
Nie najlepszy występ golkipera Lecha Poznań. W pierwszej połowie w oczy rzucała się jego słaba gra nogami, wydaje się też, że mógł zachować się lepiej w sytuacji, po której Szymon Marciniak podyktował rzut wolny pośredni dla gospodarzy. 25-latek popełnił również błąd przy golu kontaktowym Rakowa, wpuszczając piłkę do bramki po uderzeniu na "krótki słupek". W doliczonym czasie gry uratował jednak Kolejorza przed porażką, w świetnym stylu broniąc strzał Bulata. Łącznie zanotował pięć udanych interwencji.
Portugalczyk otworzył wynik spotkania znakomitym uderzeniem zza pola karnego w 29. minucie gry. Nie wystrzegł się jednak poważnego błędu, nieumiejętnie zgrywając piłkę do Bartosza Mrozka, co poskutkowało rzutem wolnym pośrednim dla Rakowa. Choć nie udało mu się zaliczyć ani jednego celnego dośrodkowania, zanotował jedno kluczowe podanie. Wygrał także aż sześć pojedynków. Jego występ należy ocenić pozytywnie.
Szwed rozegrał dwie niezwykle skrajne połowy - w pierwszej odsłonie spotkania prezentował się znakomicie, jednak po zmianie stron został jednym z antybohaterów Kolejorza. W 64. nie upilnował w polu karnym Petera Baratha, który zdobył bramkę na 1:2, a trzy minuty później sprokurował rzut karny po faulu na Marko Bulacie.
Chorwacki stoper po raz kolejny rozegrał bardzo przyzwoite zawody. W pierwszej połowie był prawdziwą skałą w defensywie - to na nim zatrzymywały się niemal wszystkie akcje ofensywne Rakowa. Po zmianie stron, kiedy grający w osłabieniu Lech głównie się bronił, również prezentował się z dobrej strony. W końcówce spotkania uratował zespół przed stratą gola, wybijając ponad poprzeczkę piłkę zmierzającą do bramki.
Niezły występ portugalskiego lewego obrońcy. W pierwszej połowie był dość aktywny w pod bramką rywala, udało mu się zaliczyć jedno celne dośrodkowanie. Nieźle radził sobie także w defensywie - wygrał dwa pojedynki główkowe, zablokował również dwa uderzenia zawodników gospodarzy. Celność jego podań wyniosła 80%.
Kenijczyk bardzo źle wszedł w mecz, już na początku spotkania prokurując rzut wolny pod własnym polem karnym, po którym na bramkę Mrozka groźnie uderzał Ivi Lopez. Łącznie 21-latek popełnił aż trzy faule, wyróżnił się natomiast trzema przechwytami. Celność jego podań wyniosła zaledwie 68%. Przeciętny występ.
21-latek wszedł w mecz z Rakowem bardzo niemrawo, niemal zawsze wybierając podanie do najbliżej ustawionego kolegi z zespołu. W 32. minucie po spóźnionej interwencji został ukarany żółtą kartką. W doliczonym czasie gry 1. połowy posłał znakomite podanie prostopadłe w kierunku Luisa Palmy, które Honduranin zamienił na gola. Wygrał aż sześć z jedenastu pojedynków.
Nigeryjczyk wykazywał się sporą chęcią do gry, lecz miał ogromny problem z decyzyjnością pod bramką rywala. Warto natomiast pochwalić go za trzy wygrane pojedynki oraz jedną udaną próbę dryblingu, a także za stuprocentową celność podań.
Znajdujący się ostatnimi czasy w fantastycznej formie Honduranin w pierwszej połowie zaprezentował się ze swojej najlepszej strony. W 29. minucie popisał się błyskotliwą asystą przy trafieniu Joela Pereiry, a w doliczonym czasie gry 1. połowy znakomicie poradził sobie z próbującym go zatrzymać Imadem Rondiciem i wpakował piłkę do siatki, podwyższając prowadzenie Kolejorza. Jeszcze przed przerwą posłał zjawiskowe podanie piętą do Mikaela Ishaka, lecz Szwed nie wykorzystał dogodnej sytuacji. Kilka minut po zmianie stron podjął jednak fatalną w skutkach decyzję o faulu na Arseniciu, po którym został ukarany zasłużoną czerwoną kartką. Jak się później okazało, był to punkt zwrotny dla spotkania w Częstochowie.
Młody skrzydłowy, podobnie jak Ismaheel, wykazywał się sporą chęcią do gry. W przeciwieństwie do Nigeryjczyka, kiepsko radził sobie w pojedynkach z obrońcami rywali - nie zaliczył żadnej udanej próby dryblingu, a także wygrał zaledwie jeden z pięciu pojedynków. Na uznanie zasługuje natomiast jego zachowanie w doliczonym czasie gry 1. połowy, kiedy umiejętnie założył pressing, wymuszając błąd na bramkarzu gospodarzy.
Kapitan Kolejorza zaliczył bardzo przyzwoity występ, choć zdecydowanie powinien przynajmniej raz wpisać się na listę strzelców. Raz udało mu się nawet pokonać Trelowskiego, lecz bramka nie została uznana z powodu wcześniejszej pozycji spalonej Kornela Lismana. W końcówce 1. połowy zmarnował fantastyczną okazję po cudownym podaniu piętą Luisa Palmy. Ciężko pracował również w defensywie, blokując dwa strzały zawodników Rakowa. Wygrał także każdy z trzech pojedynków, w których brał udział. Opuścił plac gry w 63. minucie na rzecz Yannicka Agnero.
- Mateusz Skrzypczak (wszedł w 63. minucie) - 5
- Leo Bengtsson (wszedł w 63. minucie) - 5
- Yannick Agnero (wszedł w 63. minucie) - 4
- Robert Gumny (wszedł w 76. minucie) - grał za krótko, by móc go ocenić
- Bryan Fiabema (wszedł w 89. minucie) - grał za krótko, by móc go ocenić
Raków Częstochowa - Lech Poznań 2:2 (0:2)
Bramki: Barath 64., Lopez 67. -
Raków - Pereira 29., Palma 45+4. -
Lech
Raków Częstochowa: Trelowski - Racovitan (46. Ameyaw), Arsenić, Svarnas - Tudor, Bulat, Barath, Amorim - Brunes, Lopez - Rondić (46. Diaby-Fadiga)
Lech Poznań: Mrozek - Pereira (76. Gumny), Douglas, Milić, Moutinho - Ouma, Kozubal (89. Fiabema) - Ismaheel (63. Bengtsson), Palma, Lisman (63. Skrzypczak) - Ishak (63. Agnero)
Kartki: Tudor, Repka, Amorim - Raków - Kozubal, Palma (czerwona) - Lech
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)
Wielki fan futbolu, wokół którego kręci się całe jego życie. Wybierze mecz Ekstraklasy nawet kosztem El Clasico. Na łamach portalu Sportowy-Poznan.pl od października 2024 roku pisze głównie o Warcie i Lechu.
Komentarze (0)